Ola ma za sobą 24 godziny kursu na prawo jazdy. Jak mówi, kierownica „dobrze jej leży w rękach”, ale jeszcze wiele musi się nauczyć. Pomocą służą jej instruktorzy OSK Junior, gdzie młoda kursantka przygotowuje się do egzaminu i do tego, by być dobrym kierowcą.
Zawracanie? Parkowanie? Bez problemu!
Przed Olą kolejne godziny nauki praktycznej. Tym razem kursantka będzie jeździła po Elblągu z właścicielem OSK Junior Piotrem Seroczyńskim. Światła sprawdzone, pasy zapięte, hamulec awaryjny odblokowany – można ruszać. Lekcja zaczyna się na parkingu przy starówce. Pierwsze kilka ruchów i... pierwszy błąd.
- Ola, nie ścinaj zakrętów – przypomina instruktor.
Ola pokornie kiwa głową i mówi, że rozumie. Później sytuacja już się nie powtórzy. Lekcję jazdy zaczynamy od ul. Pocztowej, później Armii Krajowej i Hetmańska. Jazda przebiega płynnie, w końcu ul. Malborska.
- Pamiętaj, przy torach musisz uważnie się rozejrzeć, to ważne, nie tylko podczas egzaminu – tłumaczy instruktor.
Jazda przebiega spokojnie, mimo że na drodze spory ruch. Teraz Ola musi zawrócić z wykorzystaniem wjazdu po prawej stronie.
– Powoli, powoli, noga z gazu, jeszcze nie kręć...Teraz możesz, do oporu. Zatrzymaj, a teraz lewy kierunkowskaz – mówi jej instruktor. – W porządku, ładnie to zrobiłaś – chwali.
Teraz Ola musi zaparkować na ul. Lotniczej.
- Zwolnij, ustaw się maksymalnie przy osi jezdni i...kręć, teraz kręć. Bardzo dobrze – cieszy się instruktor. - Na Grunwaldzkiej skręcisz w lewo, ale na drugim skrzyżowaniu.
Błędy zawsze można poprawić
Ola jedzie, ale zbyt szybko chce zmienić pas i skręcić w lewo, na pierwszym skrzyżowaniu.
Instruktor przypomina, że to nie to, Ola szybko reaguje i koryguje jazdę. Skręcają w ul. Żeromskiego i przejeżdżają przez rondo, płynnie, z włączaniem odpowiednich kierunkowskazów – najpierw lewy, przy zjeździe z ronda prawy.
- Ola, widzisz jaką mamy sygnalizację?
- Tak, kolizyjną.
- Na kogo musimy więc uważać?
- Na tych, którzy jadą z przeciwnego kierunku – odpowiada kursantka na skrzyżowaniu ul. Żeromskiego z al. Grunwaldzką.
Wszystko idzie dobrze, instruktor przypomina tylko, że Ola powinna przepuścić rowerzystę. Jazda przebiega dalej. Tym razem skręt w ul. Komeńskiego, a później w ul. Kochanowskiego. Ola jedzie dość niepewnie, nic dziwnego – to skrzyżowanie, które wielu kursantów przyprawia o palipitację serca, jest dość trudne z uwagi na słabszą widoczność.
- Ola, przepuszczamy tylko tych, którzy jadą z naprzeciwka – mówi instruktor.
- Ale ja nie ufam innym ludziom – odpowiada kursantka
- To nie jest tłumaczenie, musisz być pewna na drodze – cierpliwie tłumaczy Piotr Seroczyński.
Kto pyta, ten jedzie dobrze
Kolejne minuty na drodze mijają bez przygód, wyjątkiem jest dość stresująca dla kursanta sytuacja, czyli autobus, którego nie można za bardzo ominąć. Co należy wtedy zrobić?
- Podjechać maksymalnie do osi jezdni, i obserwować sytuację – mówi instruktor.
Zbliżamy się do skrzyżowania ul. Orzeszkowej z ul. Bema.
- Częstym błędem jest to, że kursanci dojeżdżają do skrzyżowania, mają koła skręcone, no i je prostują, właściwie nie wiadomo po co – tłumaczy Piotr Seroczyński. - Kierunkowskaz wyłącza się i bardzo często zapominają go włączyć ponownie. Trzeba o tym pamiętać.
Ola uważnie obserwuje sytuację, jedzie z przepisową prędkością.
- Jeśli mamy przejście dla pieszych to czy za każdym razem musimy się zatrzymywać i przepuszczać pieszych? - pyta Ola.
Pieszy ma pierwszeństwo wówczas kiedy znajduje się już na przejściu. Jeżeli więc widzimy pieszego, który spokojnie oczekuje przed przejściem, nie mamy obowiązku się zatrzymać – tłumaczy instruktor.
Dalej jazda przebiega spokojnie, został jeszcze plac manewrowy. Dzielna kursantka kilka razy wykonuje zadanie bardzo dobrze, tylko raz „zbyt płytko” podjeżdża na tak zwaną kopertę. Lekcja dobiega końca.
Sytuacje trzeba przewidywać
- Bardzo lubię jeździć, zawsze chciałam być kierowcą. Wydaje mi się jednak, że czasami czuję się aż zbyt pewnie, przez to nie skupiam się do końca, ale i tak czuję, że ta kierownica „dobrze mi leży” w dłoniach – mówi młoda kursantka.
- Sama technika jazdy jest dobra, ale czasami Ola troszczkę zbyt szybko dojeżdża do skrzyżowań i dróg z pierwszeństwem. Przez to nie ma możliwości dokładnej obserwacji, czy może wjechać bez wymuszania pierwszeństwa. Jazda po łuku idzie wzorowo, żeby tylko na egzaminie państwowym nie zjadł jej stres – opowiada tuż po nauce praktycznej Piotr Seroczyński. - Ola lubi dynamiczną jazdę, to nie jest złe, ale musi to się łączyć z obserwacją. Czasami zdarza się, że nie przewiduje następnych manewrów. Tymczasem jazda polega na tym, że wykonując jeden manewr trzeba myśleć o następnym. To bardzo częsty błąd kursantów, ale i młodych kierowców, czyli takie krótkowzroczne spoglądanie na drogę. Widzą tylko to, co mają przed sobą w zasięgu 50 metrów i wiąże się to z tym, że sytuacja ich zaskakuje. My uczymy tego, żeby różne sytuacje przewidywać.
Przed Olą kolejne godziny nauki praktycznej. Tym razem kursantka będzie jeździła po Elblągu z właścicielem OSK Junior Piotrem Seroczyńskim. Światła sprawdzone, pasy zapięte, hamulec awaryjny odblokowany – można ruszać. Lekcja zaczyna się na parkingu przy starówce. Pierwsze kilka ruchów i... pierwszy błąd.
- Ola, nie ścinaj zakrętów – przypomina instruktor.
Ola pokornie kiwa głową i mówi, że rozumie. Później sytuacja już się nie powtórzy. Lekcję jazdy zaczynamy od ul. Pocztowej, później Armii Krajowej i Hetmańska. Jazda przebiega płynnie, w końcu ul. Malborska.
- Pamiętaj, przy torach musisz uważnie się rozejrzeć, to ważne, nie tylko podczas egzaminu – tłumaczy instruktor.
Jazda przebiega spokojnie, mimo że na drodze spory ruch. Teraz Ola musi zawrócić z wykorzystaniem wjazdu po prawej stronie.
– Powoli, powoli, noga z gazu, jeszcze nie kręć...Teraz możesz, do oporu. Zatrzymaj, a teraz lewy kierunkowskaz – mówi jej instruktor. – W porządku, ładnie to zrobiłaś – chwali.
Teraz Ola musi zaparkować na ul. Lotniczej.
- Zwolnij, ustaw się maksymalnie przy osi jezdni i...kręć, teraz kręć. Bardzo dobrze – cieszy się instruktor. - Na Grunwaldzkiej skręcisz w lewo, ale na drugim skrzyżowaniu.
Błędy zawsze można poprawić
Ola jedzie, ale zbyt szybko chce zmienić pas i skręcić w lewo, na pierwszym skrzyżowaniu.
Instruktor przypomina, że to nie to, Ola szybko reaguje i koryguje jazdę. Skręcają w ul. Żeromskiego i przejeżdżają przez rondo, płynnie, z włączaniem odpowiednich kierunkowskazów – najpierw lewy, przy zjeździe z ronda prawy.
- Ola, widzisz jaką mamy sygnalizację?
- Tak, kolizyjną.
- Na kogo musimy więc uważać?
- Na tych, którzy jadą z przeciwnego kierunku – odpowiada kursantka na skrzyżowaniu ul. Żeromskiego z al. Grunwaldzką.
Wszystko idzie dobrze, instruktor przypomina tylko, że Ola powinna przepuścić rowerzystę. Jazda przebiega dalej. Tym razem skręt w ul. Komeńskiego, a później w ul. Kochanowskiego. Ola jedzie dość niepewnie, nic dziwnego – to skrzyżowanie, które wielu kursantów przyprawia o palipitację serca, jest dość trudne z uwagi na słabszą widoczność.
- Ola, przepuszczamy tylko tych, którzy jadą z naprzeciwka – mówi instruktor.
- Ale ja nie ufam innym ludziom – odpowiada kursantka
- To nie jest tłumaczenie, musisz być pewna na drodze – cierpliwie tłumaczy Piotr Seroczyński.
Kto pyta, ten jedzie dobrze
Kolejne minuty na drodze mijają bez przygód, wyjątkiem jest dość stresująca dla kursanta sytuacja, czyli autobus, którego nie można za bardzo ominąć. Co należy wtedy zrobić?
- Podjechać maksymalnie do osi jezdni, i obserwować sytuację – mówi instruktor.
Zbliżamy się do skrzyżowania ul. Orzeszkowej z ul. Bema.
- Częstym błędem jest to, że kursanci dojeżdżają do skrzyżowania, mają koła skręcone, no i je prostują, właściwie nie wiadomo po co – tłumaczy Piotr Seroczyński. - Kierunkowskaz wyłącza się i bardzo często zapominają go włączyć ponownie. Trzeba o tym pamiętać.
Ola uważnie obserwuje sytuację, jedzie z przepisową prędkością.
- Jeśli mamy przejście dla pieszych to czy za każdym razem musimy się zatrzymywać i przepuszczać pieszych? - pyta Ola.
Pieszy ma pierwszeństwo wówczas kiedy znajduje się już na przejściu. Jeżeli więc widzimy pieszego, który spokojnie oczekuje przed przejściem, nie mamy obowiązku się zatrzymać – tłumaczy instruktor.
Dalej jazda przebiega spokojnie, został jeszcze plac manewrowy. Dzielna kursantka kilka razy wykonuje zadanie bardzo dobrze, tylko raz „zbyt płytko” podjeżdża na tak zwaną kopertę. Lekcja dobiega końca.
Sytuacje trzeba przewidywać
- Bardzo lubię jeździć, zawsze chciałam być kierowcą. Wydaje mi się jednak, że czasami czuję się aż zbyt pewnie, przez to nie skupiam się do końca, ale i tak czuję, że ta kierownica „dobrze mi leży” w dłoniach – mówi młoda kursantka.
- Sama technika jazdy jest dobra, ale czasami Ola troszczkę zbyt szybko dojeżdża do skrzyżowań i dróg z pierwszeństwem. Przez to nie ma możliwości dokładnej obserwacji, czy może wjechać bez wymuszania pierwszeństwa. Jazda po łuku idzie wzorowo, żeby tylko na egzaminie państwowym nie zjadł jej stres – opowiada tuż po nauce praktycznej Piotr Seroczyński. - Ola lubi dynamiczną jazdę, to nie jest złe, ale musi to się łączyć z obserwacją. Czasami zdarza się, że nie przewiduje następnych manewrów. Tymczasem jazda polega na tym, że wykonując jeden manewr trzeba myśleć o następnym. To bardzo częsty błąd kursantów, ale i młodych kierowców, czyli takie krótkowzroczne spoglądanie na drogę. Widzą tylko to, co mają przed sobą w zasięgu 50 metrów i wiąże się to z tym, że sytuacja ich zaskakuje. My uczymy tego, żeby różne sytuacje przewidywać.
----Artykuł sponsorowany----