Z dużej chmury mały deszcz… nie w tym przypadku. Przy Agrykola oglądaliśmy widowisko na miarę hitu kolejki. Były emocje, był doping, były bramki, ale był również festiwal nieskuteczności Olimpii i chirurgiczna precyzja Polonii Warszawa. Ostatecznie 3 punkty pojechały do stolicy.. Zobacz zdjęcia.
Już przed pierwszym gwizdkiem unosił się powiew pomaptyczności. Chwilę po otwarciu bram, kibice zaczęli zapełniać Stadion Miejski dzięki czemu doping trwał nawet nie 90 minut, a 113, ale o tym później.
Następnie zaskoczyły kwestie personalne. W składzie Olimpii (w meczowej osiemnastce) zabrakło przede wszystkim Kamila Wengera. - Wszystko zawsze ma swoje powody. Kamil nie znalazł się dzisiaj w osiemnastce i nie znajdzie się też w meczu z Kaliszem i w następnym też się nie znajdzie. Każde zachowanie ma swój powód i konsekwencje. Na razie nie chcę się szczegółowo wypowiadać. Fakt jest taki, że w najbliższych meczach na pewno nie wystąpi. - mówił po meczu trener Olimpii Przemysław Gomułka.
Na pomeczowej konferencji dopytano czy został przekreślony definitywnie, czy w przyszłości wróci do gry: - U mnie, dopóki jestem trenerem nie będzie grał. Podjąłem taką decyzję i jest ona przemyślana. - odpowiedział trener.
Cóż, zatem ewidentnie powstał jakiś problem na linii kapitan (dzisiaj w tej roli Andrzej Witan) - trener. Póki co, więcej szczegółów nie znamy.
W wyjściowym zestawieniu oglądaliśmy zaś powracających za przymusową pauzę spowodowaną nadmiarem żółtych kartek: Dawida Wojtyrę oraz Dawida Danilczyka. Swoją szansę otrzymał także Marcel Stefaniak, który uporał się z urazem mięśnia dwugłowego. Marcel pauzował od meczu 11. kolejki z Siarką Tarnobrzeg.
Samo spotkanie? Hit co się zowie, a od początku z impetem atakowała Olimpia. Strzelał Wojtyra, ale do koszyczka Brudnickiego, bramkarza Polonii. Aktywny był Stefaniak, próbował również Stasiak. Piłka nożna jest jednak pełna niespodziewanych i nieoczekiwanych zwrotów akcji. W sytuacji kiedy wydawało się, że Olimpia za chwilę strzeli gola, na prowadzenie wyszła Polonia. Fidziukiewicz przebiegł kilkanaście metrów lewą stroną boiska po czym zagrał w okolice siódmego metra do Łukasza Piątka, który otworzył wynik spotkania.
Konsternacja? Być może, ale na pewno nie tak duża jak w 26. minucie kiedy rzutu karnego nie wykorzystał Aron Stasiak. Strzał był mocny, napastnik szukał miejsca w górnej części bramki, ale znakomitą paradą popisał się Brudnicki. Akcja poprzedzająca rzut karny to popis indywidualny Wojtyry. Zawodnik Olimpii zatańczył z piłką w polu karnym i ostatecznie został zatrzymany nieprzepisowo.
Gospodarze rzucili się do ratowania wyniku, ale to Polonia podwyższyła wynik. Rzut wolny, wydawać by się mogło z bezpiecznej strefy, ale dośrodkowanie Wojciecha Fadeckiego było idealne i Erykowi Mikołajewskiemu nie pozostawało nic innego niż strzelić na 0:2. Klasyczne "niewykorzystane sytuacje lubią się mścić" ziściło się przy Agrykoli.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Olimpia niby chciała, próbowała, ale Polonia czuła się na elbląskim boisku znakomicie. Impuls na odwrócenie wyniku dał najpierw Dawid Danilczyk, który strzelił zza pola karnego, ale piłkę na słupek sparował znakomicie dysponowany bramkarz Polonii. Chwilę później podwójna zmiana w Olimpii, która dała jakby drugi oddech. Zarysowała się jeszcze większa przewaga, ale… doszło do przerwania meczu. Mecz został wstrzymany w wyniku użycia środków pirotechnicznych przez kibiców Olimpii. Przerwa trwała 11 minut co zapewne zostanie odnotowane w pomeczowym protokole delegata meczowego PZPN.
Kolejne minuty upływały głównie na połowie Polonii, ale brakowało finalizacji. W momentach kluczowych akcje stawały się chaotycznie. Poza tym pośpiech jest złym doradcą przez co w końcówce brakowało odpowiedniej kreacji, poszukiwanie bramki następowało najczęściej po długim podaniu. W setnej minucie meczu (90+10) wydawało się, że w końcu uda się zapisać bramkę na koncie Olimpii. Z rzutu rożnego idealnie dośrodkował Famulak, głową strzelał Kuczałek, ale ponownie fenomenalnie w bramce zachował się Brudnicki.
Nawet ciężko podsumować ten mecz, była masa sprzeczności. W momentach przewagi Olimpii, bramki strzelała Polonia. Później mogła grać na lekko zaciągniętym hamulcu, czyli odpowiednio przesuwać formacje, szukać okazji w kontrataku.
W następnej kolejce ligowej Olimpia zagra na wyjeździe z Garbarnią Kraków, wcześniej (we wtorek 18 października) spotkanie w ramach Pucharu Polski z KKS-em 1925 Kalisz.
- Wiem, że w piłce nożnej najważniejsze jest wynik. Pewnie większość osób myśli, że jestem zdenerwowany lub rozczarowany, ale uważam że był to najlepszy mecz Olimpii w tym sezonie. Graliśmy tak jak ja chcę to widzieć. Graliśmy w piłkę, graliśmy odważnie, nie baliśmy się wyprzedzać w obronie, stwarzaliśmy sytuacje. Na pewno nie zapomnę bramkarza Polonii na następne kilka lat. Nie tylko dlatego, że obronił rzut karny, ale był po prostu niesamowity i to nie tylko w jednej sytuacji. Myślę że jak byśmy grali jeszcze z 30 minut to i tak nie wpuściłby bramki. Nieraz są takie mecze, pokazywał to często Andrzej Witan. Chciałbym bardzo podziękować kibicom, bo od pierwszej minuty, powiedziałbym że nawet do setnej albo i dłużej, byli z nami. Myślę, że czuli to zawodnicy i dzięki temu potrafią wrzucić następny bieg mimo dużego bólu. Gratuluję zwycięstwa, ale uważam że byliśmy drużyną lepszą piłkarsko, stwarzaliśmy więcej sytuacji, byliśmy intensywniejsi, ale Polonia była drużyną bardziej doświadczoną, bardzo mądrą. Wiedziała, w których momentach przerywać, w którym momencie zagrać w bok, kiedy szukać progresywnego podania i za to trzeba pogratulować, bo tak naprawdę nie zrobili dużo, żeby zdobyć tę bramkę, ale to my strzeliliśmy sobie tę pierwszą i drugą po stałym fragmencie, a później nie było już nic poza dziewięćdziesiątą minutą i sytuacji z kontry. Byli bardzo zorganizowani i bardzo dobrze przygotowani mentalnie. Pomimo tego, że biegali za piłką to nie tracili chęci, żeby dalej to robić, a to też nie jest łatwe. Z naszego występu jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję że w taki sposób wystąpimy w Kaliszu. - powiedział na pomeczowej konferencji trener Olimpii.
Olimpia Elbląg – Polonia Warszawa 0:2 (0:2)
Bramki: 0:1 – Piątek (15 min.), 0:2 – Mikołajewski (34 min.)
.
Olimpia: Witan – Sarnowski, Kuczałek, Piekarski, Jakubczyk, Danilczyk, Czernis (90' Filipczyk), Stefaniak (71' Gutowski), Senkevich (60' Famulak), Wojtyra (60' Rajch), Stasiak (90' Łabecki)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg