UWAGA!

Nadal bez zwycięstwa

 Elbląg, Nadal bez zwycięstwa
fot. Mikołaj Sobczak

Nie udało się Olimpii Elbląg odnieść pierwszego zwycięstwa w ligowych zmaganiach. W niedzielnym(31 lipca) meczu podopieczni Przemysława Gomółki zremisowali z KKS 1925 Kalisz 2:2. Bramki dla żółto-biało-niebieskich zdobyli Aron Stasiak i Adrian Piekarski. Zobacz zdjęcia.

Początek meczu pomiędzy Olimpią Elbląg a KKS 1925 Kalisz był wymarzony dla gospodarzy. Kontra. Marcin Czernis wypatrzył na lewym skrzydle Arona Stasiaka, ten podbiegł kilkanaście metrów i posłał piłkę na kołnierz bramkarza gości. Piłka odbiła się od słupka i na trybunach zapanowała ogromna radość.

W 15. minucie Olimpijczycy mieli okazję podwyższyć prowadzenie. Aron Stasiak posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę. Niestety, powoli, ale konsekwentnie do głosu zaczęli dochodzić goście.

- Jeśli moja drużyna gra w piłkę, chce dominować, utrzymywać się przy piłce, jesteśmy zawsze drużyną lepszą i stwarzamy sytuacje. Dziś miało to miejsce tylko w pierwszych i ostatnich 15 minutach. W tych 30 minutach razem wziętych stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, w 60 minutach oddaliśmy mecz w ręce Kalisza. Jest to pierwszy mecz, gdzie nie mieliśmy więcej posiadania piłki, tylko dużo mniej. To był dla nas ogromny problem i tym sami sobie zrobiliśmy kłopoty – mówił Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg na pomeczowej konferencji.

Jeszcze w pierwszej połowie meczu Andrzeja Witana postraszył Nikodem Zawistowski. Na szczęście jego strzał był niecelny. Goście stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, w których jeszcze przed przerwą mogli wywieźć remis. Ale to gospodarze na przerwę schodzili w lepszych humorach.

Drugie 45 minut żółto-biało-niebiescy zaczęli źle... Wyrównująca bramka wisiała w powietrzu. W 57. minucie Nestor Gordillo wykorzystał dośrodkowanie Nikodema Zawistowskiego i głową skierował piłkę do bramki Olimpii.

Olimpijczycy grali źle, niedokładnie, spowalniali akcje. Często miało się wrażenie, że nie mieli pomysłu na rozegranie akcji, nie wiedzieli komu z kolegów podać.

- Motorycznie jesteśmy przygotowani znakomicie, o czym świadczy fakt, że potrafimy wrócić do gry. Za każdym razem końcówki są nasze. Problemem jest to, że jeżeli gra się futbol zamknięty, długie piłki, szuka stałych fragmentów i tylko walki, to jest to łatwiejsze do utrzymania przez 90 minut niż granie w piłkę. Jeżeli popatrzymy na drużyny topowe, które grają futbol, gdzie chcą posiadać piłkę i dominować, oni też mają problem, żeby grać 90 minut. Drużyny z najwyższej półki, jak Manchester City też nie mają 90 minut, tylko 70. Nie mogę od swojej drużyny wymagać, że będę miał 90 minut. Z Polkowicami mieliśmy tych minut 10, dziś 30, a naszym celem jest, żeby następnym razem było ich 40 lub 50. Bo 90 tak szybko nie będzie – mówił Przemysław Gomułka.

Gra Olimpii poprawiła się, kiedy... zaczęło być gorąco. W 69. minucie Nestor Gorillo wykorzystał rzut karny podyktowany za faul w polu karnym. Żółto-biało-niebiescy przegrywali i wzięli się za odrabianie strat. W 73. minucie Marcin Rajch niecelnie strzelał z dystansu. Kilka minut później próbował Michał Kuczałek, też niecelnie.

I nadeszła 83. minuta. Mateusz Gawlik w polu karnym sfaulował Jakuba Braneckiego. Za ten faul zobaczył drugą żółta kartkę (w konsekwencji czerwoną) i goście ostatnie minuty musieli grać w osłabieniu. Sędzia podyktował rzut karny, który wykonywał Yan Senkevich. Bramkarz KKS Maciej Krakowiak obronił strzał Białorusina.

- Skłamałbym, gdybym powiedział, że mamy problem z rzutami karnymi. Z Garbarnią wygraliśmy po rzutach karnych. To, że dziś Janek nie trafił, to pierwszy raz. Następnym razem trafi i wtedy będziemy mówić, że mamy super pewnego wykonawcę. To nie jest żaden problem. Gdyby to był czwarty mecz, w którym nie trafił, to bym się zaczął zastanawiać. A to pierwszy, którego nie wykorzystał. Nie ma się co denerwować – uspokajał trener Olimpii.

Kiedy wydawało się, że goście wyszli z tarapatów i piłka opuściła ich pole karne... doszło do kolejnego zwrotu akcji. Adrian Piekarski wykorzystał podanie kolegi i doprowadził do remisu. Kilka minut później był bardzo blisko tego, aby elblążanom zapewnić trzy punkty. Najpierw piłka odbiła się od poprzeczki po strzale piłkarza gospodarzy, a następnie Adrian Piekarski nie wykorzystał dobitki.

Po remisie obie drużyny mogą mieć poczucie niedosytu.

- Na dobrą sprawę mogliśmy ten mecz nawet przegrać. Musimy szanować ten punkt wywalczony na ciężkim terenie – podsumował Bartosz Tarachulski, trener KKS 1925 Kalisz.

- U nas zawsze są emocje, do ostatniej minuty. Chciałem ich pochwalić za zaangażowanie, widać to już nie pierwszy raz, więc to nie jest przypadek – dodał Przemysław Gomułka. - Uważam, że można było ten mecz wygrać, można było też przegrać 1:3. Trzeba szanować ten punkt. Myślę, że remis jest wynikiem sprawiedliwym. Zadowolony jestem z zaangażowania drużyny, walki i determinacji. A niezadowolony z faktu, że był zbyt duży odstęp czasu, kiedy nie graliśmy, tego co potrafimy najlepiej.

W następnej kolejce Olimpia Elbląg na wyjeździe zmierzy się z Pogonią Siedlce.

 

Olimpia Elbląg – KKS 1925 Kalisz 2:2 (1:0)

Bramki: 1:0 – Stasiak (5. min.), 1:1 – Gordillo (57. min.), 1:2 – Gordillo (69. min., karny), 2:2 – Piekarski (85. min.)

 

Olimpia: Witan – Wenger, Sarnowski, Piekarski, Jakubczyk, Stefaniak (76' Turzyniecki), Danilczyk (70' Famulak), Kuczałek, Czernis (76' Branecki), Stasiak (76' Senkevich), Wojtyra (65' Rajch)

 

Zobacz tabelę II ligi

 

Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg

SM

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama