- Jesteśmy w stanie wydostać się ze strefy spadkowej. W mniej optymistycznym scenariuszu, gdybyśmy rundę skończyli „pod kreską”, będziemy mieli bardzo bliski kontakt z grupą drużyn wyżej - mówi Jacek Trzeciak, trener Olimpii Elbląg. Ze szkoleniowcem żółto-biało-niebieskich rozmawiamy o szansach Olimpii na utrzymanie się w II lidze.
- W 10 poprzednich meczach Olimpia strzeliła 9 bramek. W dwóch ostatnich spotkaniach – sześć goli i całkiem inna gra. Co się stało?
- Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Drużyna czasami potrzebuje bata, czasami marchewki, a niekiedy po prostu sama od siebie robi, co do niej należy. Trudno przypisać mi całą zasługę za te dwa ostatnie mecze. Zespół potrzebował bodźca, być może ja jestem tym bodźcem, być może była to sytuacja „noża na gardle”, w jakiej znalazła się Olimpia. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Od kiedy mam kontakt z chłopakami, to bardzo jestem zdziwiony, ze drużyna jest tak nisko w tabeli. Widzę zaangażowanie, chęć do ciężkiej pracy. Nie wiem, jak będzie dalej, ale jestem pełen optymizmu. Zwróciłem uwagę na takie drobiazgi jak radość po strzelonej bramce, kiedy do strzelca biegną wszyscy łącznie z ławką rezerwowych. To widać, że ta drużyna chce zwyciężać i to wystarczyło, żeby podjąć decyzję i przyjechać do Elbląga.
- Jaka jest Pana wizja Olimpii?
- Teraz nie czas na wprowadzanie mojej wizji. Mamy bardzo mało czasu, mało meczów do rozegrania. Teraz chce wyzwolić z chłopaków jeszcze więcej dobrych cech, możliwie skutecznie „schować” słabości. To na chwilę obecną jest koniecznością, a nie na wprowadzanie mojej wizji, bo na to po prostu nie ma czasu. Na wprowadzenie wizji potrzeba czasu, my go nie mamy. To nie jest fabryka gwoździ, gdzie można kogoś przygotować do pracy na taśmie.
- W tym sezonie cały czas mamy z tyłu głowy, że rozgrywki mogą być w każdej chwili wstrzymane. I trudno przewidywać, czy będą spadki, czy nie. Dlatego najważniejsza sprawą jest możliwie szybkie wydostanie się ze strefy spadkowej.
- Nie możemy na to zwracać uwagi, ale musimy się z tym liczyć. Dlatego w każdym meczu musimy grac tak, jakby był to ostatni mecz. Tak jak Olimpia grała z Elaną Toruń w ostatnim meczu sezonu 2018/19. Remis oznacza dwóch rannych, stratę punktów. Do każdej sytuacji w obronie musimy podchodzić tak, jakby to była 90 minuta i kolejnej szansy na naprawienie błędów nie będzie. Każda sytuacja, jaką stworzymy sobie pod bramką przeciwnika, musi być rozegrana tak jak w tamtym meczu z Elaną. Tak jakby kolejnej szansy nie było. To przekazuję chłopakom.
- W Olimpii jest stosunkowo dużo młodzieży – zawodników, którzy dopiero zaczynają zdobywać doświadczenie w II lidze. Jak trener do nich podchodzi?
- To jest naturalna rzecz, młodzież też się musi ogrywać. Ale teraz musimy się skupić, żeby wyciągnąć drużynę ze strefy spadkowej. To jest w tej chwili najważniejsze. Ale liczę na tych chłopaków, bo drzemie w nich potencjał. Natomiast, i nie ma co tego ukrywać, jest brak ogrania. Są mecze, gdzie ci chłopcy pokazują się z bardzo dobrej strony, a są i takie, gdzie wychodzą bardzo nonszalancko. Musimy pracować nad pewnymi aspektami np. odpowiedzialnością za piłkę, gdzie u tych młodych piłkarzy jest z tym różnie. Oni przychodzą z niższych lig, z juniorów, gdzie strata piłki zwykle nie kończyły się źle. Tutaj jest odwrotnie. Nonszalancja przed swoją bramką i strata piłki kończy się stratą gola.
- Czy coś trenera w Olimpii zaskoczyło?
- Z mojego punktu widzenia pozytywy. Bardzo fajne warunki, jeżeli chodzi o przeprowadzanie treningów. Nie muszę się martwić o boisko, o sprzęt sportowy, bo to po prostu jest. Mogę się skupić na przygotowaniu takiej jednostki treningowej, która akurat jest potrzebna i wynika z planu treningowego. Drugim pozytywem jest to, że wielu ludzi w klubie jest związanych z miastem i z regionem. To znaczy, że oni dla klubu, drużyny zrobią wszystko, bo są z nim związani. Znają się z kibicami, z ludźmi, funkcjonują w tym środowisku długo. Dla trenera jest bardzo ważne, jak kilkadziesiąt procent zawodników jest związanych z regionem. Oni będą walczyć, gryźć trawę, bo chcą tu zostać, chcą, żeby drużyna funkcjonowała w II lidze.
- Uzupełnienia, wzmocnienia, transfery w przerwie zimowej. Jak się trener zapatruje na ten temat?
- Zdecydowanie za wcześnie, żeby o tym dziś mówić. Na razie skupiamy się na tych chłopakach, którzy są. Nie ukrywam, że w klubie rozmowa na ten temat już była. Jeżeli jednak chodzi o jakiekolwiek decyzje, to będą one zapadały po zakończeniu rundy. Jeżeli takie decyzje miałyby zapaść, bo na dziś sprawa jest otwarta. Nie chcę powiedzieć, że będziemy ściągać pięciu zawodników. Piłkarzy mamy dobrych, ogranych i być może nie będzie takiej potrzeby.
- Na co stać Olimpię?
- Żeby poznać piłkarzy, potrzebuję trochę czasu. Układam sobie profil każdego zawodnika, to później pomaga w pracy indywidualnej. Po tym dwóch meczach i treningach, które już się odbyły, uważam, że jesteśmy w stanie wydostać się ze strefy spadkowej. W mniej optymistycznym scenariuszu, gdybyśmy rundę skończyli „pod kreską”, będziemy mieli bardzo bliski kontakt z grupą drużyn wyżej.
- Dziękuję za rozmowę
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg