- Gdyby ten strzał poszedł w światło bramki, to na pewno mecz ułożyłby się inaczej. Nie ma jednak co narzekać, Motor jest pretendentem do awansu. Zbieramy punkty i gramy dalej - powiedział Hubert Krawczun, obrońca Olimpii Elbląg. Wczoraj (30 sierpnia) Olimpia Elbląg na własnym boisku bezbramkowo zremisowała z Motorem Lublin.
- Szanujemy ten punkt zdobyty z Motorem Lublin. Szanujemy z tego względu, że wiemy, jaką jakością dysponuje rywal. To nie jest tak, że my tej jakości nie mamy. Motor był zdeterminowany po porażce z Pogonią Siedlce [w ubiegłej kolejce Motor Lublin przegrał 2:4 z Pogonią Siedlce - przyp. SM] i chciał dzisiejsze zawody przechylić na swoją stronę - mówił Tomasz Grzegorczyk, trener Olimpii Elbląg.
- Zasłużony remis: obie drużyny były tak ustawione, żeby nie stracić bramki. Wiedzieliśmy, że Olimpia będzie chciała nas wciągnąć, abyśmy się odkryli. Nie chcieliśmy popełniać tych samych błędów, co w meczu z Pogonią Siedlce, gdzie po pierwszej bramce wyszliśmy wysoko i straciliśmy trzy gole w dziewięć minut - dodał Marek Saganowski, trener Motoru Lublin.
Licznie zgromadzeni na A8 kibice zobaczyli mecz walki, w którym oba zespoły miały swoje szanse na zgarnięcie kompletu punktów.
- Nasza gra w pierwszej połowie była zbyt bojaźliwa: trochę za długo próbowaliśmy rozgrywać piłkę w jednym tempie. Aczkolwiek pierwsza połowa ze wskazaniem na nas - skomentował Tomasz Grzegorczyk. - Lubelska drużyna czekała na swoją szansę po szybkim ataku. Była bardziej wycofana, przez co my mieliśmy więcej miejsca. W pierwszej części było dużo niewymuszonych błędów, dużo strat z naszej strony, musieliśmy potem o piłkę powalczyć.
- W pierwszej połowie mogliśmy stracić bramkę już w pierwszych minutach. Później moim zdaniem to Motor kontrolował grę, to my graliśmy w ataku pozycyjnym, szczególnie w drugiej części spotkania. Uważam że sytuacje, które stworzyła sobie Olimpia bardziej wynikały z naszych błędów indywidualnych - dodał Marek Saganowski.
- Mam duże poczucie niedosytu, na początku spotkania miałem super sytuację. Gdyby ten strzał poszedł w światło bramki, to na pewno mecz ułożyłby się inaczej. Nie ma jednak co narzekać, Motor jest pretendentem do awansu. Zbieramy punkty i gramy dalej - powiedział Hubert Krawczun, obrońca Olimpii Elbląg - W pierwszej połowie dawali nam grać, więc też mieliśmy więcej piłki. W drugiej części wyszli wysokim pressingiem i trochę zmienialiśmy ustawienie, żeby nam się łatwiej grało. Przedmeczowa analiza byłą super: wiedzieliśmy jak otwierać grę, gdzie rywale mieli deficyty. Czy wykorzystaliśmy? Nie mnie to oceniać - mówił obrońca Olimpii.
Druga część spotkania nie przyniosła zmiany wyniku.
- Druga połowa ze wskazaniem na Motor, aczkolwiek z tego nie wynikały żadne 100 procentowe sytuacje. To my mieliśmy okazje, żeby skończyć mecz zwycięstwem - mówił trener Olimpii.
Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn.
- Szkoda, że przy tak dopingującej publiczności zdobyliśmy tylko punkt, ale moim zdaniem było to niezłe widowisko. Wynikało to też ze stanu boiska. Jest nad czym pracować, mamy pewne rzeczy do poprawy, bierzemy punkt i jedziemy dalej - podsumował Tomasz Grzegorczyk. - Chcieliśmy wygrać, czuję po tym meczu niedosyt, podobnie jak część sympatyków Olimpii.
Duży wpływ na atrakcyjność meczu miał stan murawy. Ulewny deszcz, który padał przed spotkaniem miał wpływ na atrakcyjność widowiska. - Warunki były takie same dla obu drużyn. Murawa była grząska, już na rozgrzewce widzieliśmy w jakim stanie jest boisko. Nie było łatwo grać w piłkę, budować akcje. Z jednej strony rozumiem, co się działo na boisku w kontekście tego jak momentami niedokładnie graliśmy. Z drugiej strony jesteśmy perfekcjonistami, próbujemy grać coraz lepiej i prezentować się pod względem ofensywnym. To na pewno jest rzecz do poprawy, ale ta skuteczność przyjdzie - wyjaśniał szkoleniowiec Olimpii.
- Warunki były dla obu drużyn takie same, więc nie narzekamy. Udało nam się stworzyć fajne widowisko, kibice dopisali - dodał Hubert Krawczun.
W następnej kolejce Olimpia jedzie na Podkarpacie. W Rzeszowie zmierzy się z liderem II ligi - tamtejszą Stalą, która w tym sezonie nie straciła jeszcze punktu.
- Jedziemy do lidera. Tydzień temu, po meczu w Ostródzie, podczas rozmowy z trenerem Sokoła Jarosławem Kotasem, mówił on, że Stal strzeli 10, albo 12 bramek. Przegrali trzema, tracąc wszystkie gole po stałych fragmentach gry. To nie będzie tak, że Stal Rzeszów będzie wygrywała wszystkie mecze do końca sezonu - mówił szkoleniowiec elbląskiego zespołu. - Jedziemy tam powalczyć i zrobimy wszystko, żeby tych trzech punktów Rzeszów sobie nie dopisał - podsumował Tomasz Grzegorczyk.
- U nich jest parcie na awans. My sobie przeanalizujemy rywala i zobaczymy. Super widowisko się szykuje: lider kontra zespół z czwartego miejsca - mówił obrońca elbląskiego zespołu.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem ZKS Olimpia Elbląg