Olimpia i Stomil podzieliły się punktami w poniedziałkowych derbach w II lidze w Elblągu. Gospodarze musieli gonić wynik, ale udało się wyrównać dzięki składnej akcji w 88. minucie i trafieniu Mariusza Gabrycha. Żółto-biało-niebiescy do końca walczyli o trzy punkty, wspomagani gorącym dopingiem kibiców, ale skończyło się na remisie 1:1. Zobacz zdjęcia.
Dwóch "rannych" - tak w wielkim skrócie można skomentować przebieg dzisiejszych (22 kwietnia) piłkarskich derbów w II lidze pomiędzy Olimpią Elbląg i Stomilem Olsztyn. Obie drużyny „są zamieszane“ w walkę o utrzymanie i obie potrzebowały trzech punktów. Zdobycie jednego, to tak naprawdę strata dwóch.
Pierwsza połowa była dość słabym widowiskiem. I jeżeli ktoś się zastanawiał, dlaczego oba zespoły zajmują miejsce w dolnej połowie drugoligowej tabeli, to te 45 minut mu to uświadomiło. Olimpijczycy grali bardzo powoli i przewidywalnie. Najlepszą sytuację na otwarcie wyniku miał w 25. minucie Adam Żak, który głową po podaniu Bartłomieja Mruka próbował zaskoczyć bramkarza Stomilu. Bardzo dobrą interwencją popisał się Miłosz Garstkiewicz strzegący bramki gości. Goście swoją sytuację mieli w 39. minucie. Próbę Karola Żwira udaremnił Andrzej Witan. Do przerwy po bezbarwnym widowisku bez goli.
Druga część meczu rozpoczęła się od gola Bartosza Florka. Olimpijczykom nie wyszła pułapka ofsajdowa, napastnik gości pognał w kierunku elbląskiej bramki, znalazł się sam na sam z Andrzejem Witanem i kilka sekund później cieszył się z bramki.
Olimpia nie miała nic do stracenia. Niemal bez przerwy sunęły ataki na bramkę gości. Stomil miał jednak prosty i wydawać się mogło skuteczny sposób. Klasyczny autobus i obrona cała drużyną. Olimpijczycy długo „walili głową w mur“. Próbował Jakub Sangowski w 55. minucie: niecelnie. Próbował Maciej Spychała w 64, minucie z rzutu wolnego: obronił Miłosz Garstkiewicz. Próbował Adam Żak w 83. minucie z rzutu wolnego: piłka poleciała nad poprzeczką.
Nadeszła 88. minuta. Podopiecznym Sebastiana Letniowskiego zostało coraz mniej czasu. Wiadomo było, że sędzia coś przedłuży, ale... Kolejny atak Olimpii. Adam Żak wypuszcza Mariusza Gabrycha, ten strzela i piłka ląduje w olsztyńskiej bramce. Trybuny szaleją z radości. Kilka minut później Miłosz Garstkiewicz broni strzał Łukasza Sarnowskiego. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami.
- Jak na mecz derbowy, to widowisko nie było złe. Na pewno oba zespoły grałyby inaczej, będąc w innej sytuacji w tabeli. Wiemy, że nasza sytuacja nie jest kolorowa. Chcieliśmy wygrać ten mecz, mieliśmy plan na niego - mówił Sebastian Letniowski, trener Olimpii Elbląg na pomeczowej konferencji. - Tyle razy, ile byliśmy pod polem karnym przeciwnika i nic z tego nie wynikało, to jest zatrważające. Robiliśmy przewagę w bocznych sektorach boiska, żeby dostarczyć piłę napastnikom, taki był plan na ten mecz.
- Myślę, że to był chyba nasz najlepszy mecz w tej rundzie, jeśli chodzi o styl gry. Cieszy fakt, że mieliśmy tyle sytuacji, ze zdominowaliśmy rywala. Boli, że tracimy „głupią“ bramkę. Nie może się to nam przydarzać, zwłaszcza w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy - mówił Marcel Stefaniak, obrońca Olimpii. - Koncentrację musimy zachowywać przez pełne 90 minut. Cieszymy się jednak z bramki wyrównującej. Ten jeden punkt może mieć ogromne znaczenie pod koniec sezonu w kontekście utrzymania naszej drużyny. Nie możemy doczekać się już meczu z Kaliszem.
Olimpia Elbląg - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0)
Bramki: 0:1 - Florek (46. min.), 1:1 - Gabrych (88. min.)
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Kuczałek, Mruk (86' Senkevich), Stefaniak, Bartoś (72' Filipczyk), Famulak, Spychała (81' Jóźwicki), Sangowski, Kozera (72' Gabrych), Żak