- Momentami zamknęliśmy przeciwnika na jego połowie, staraliśmy się złamać jego linię obrony – mówił Dariusz Kaczmarczyk, trener Olimpii Elbląg po wczorajszym meczu. Żółto-biało-niebiescy na własnym boisku pokonali 3:1 Gryf Wejherowo.
- Trzeba podziękować zawodnikom za zaangażowanie. Nie schodzimy z tej drogi, jaka była obrana wcześniej – powiedział Dariusz Kaczmarczyk, trener Olimpii Elbląg.
Zmian w składzie w porównaniu z meczem ze Zniczem można było się spodziewać. W wyjściowej jedenastce na murawę wybiegło pięciu młodzieżowców. - Korekty w składzie nastąpiły, ale uważam, że zespół nadal jest w grze o pierwszą ligę. Miło było popatrzeć na zaangażowanie zawodników – kontynuował Dariusz Kaczmarczyk.
Przypomnijmy, że tym zwycięstwem udało się zdjąć „klątwę Gryfa” - Olimpijczycy od trzech sezonów nie potrafili pokonać zespół z Wejherowa na własnym boisku. Wczoraj był moment strachu, kiedy w 74. minucie goście wyrównali. Olimpijczycy potrzebowali dwóch minut, żeby odzyskać prowadzenie.
- Momentami zamknęliśmy przeciwnika na jego połowie, staraliśmy się złamać jego linię obrony. Uważam, że naszą bronią są stałe fragmenty gry. Jeszcze raz dziękuję chłopakom za postawę. To są zawodowcy – mówił szkoleniowiec Olimpii.
Trener gości, Łukasz Kowalski, wydawał się pogodzony z porażką: - Na tyle, na ile byliśmy w stanie, to przeszkadzaliśmy. Mieliśmy swoje sytuacje, zdołaliśmy doprowadzić do remisu. Moim zdaniem, o zwycięstwie Olimpii zdecydowała większa determinacja i większe doświadczenie, więcej boiskowego cwaniactwa piłkarzy gospodarzy. I dlatego ten mecz skończył się, tak jak się skończył.
Przypomnijmy: po bramkach Kamila Wengera, Cezarego Demianiuka i Michała Kuczałka Olimpia pokonała Gryf 3:1.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg