Po zwycięstwie nad Stomilem i remisie na wyjeździe na Dolnym Śląsku piłkarze Olimpii zdobyli trzy punkty przed własną publicznością w meczu ze Zniczem Pruszków. Żółto-biało-niebiescy zdobywali bramki w pierwszych minutach każdej z połów, a zwycięstwo uratował Andrzej Witan. Olimpia Elbląg - Znicz Pruszków 2:1. Zobacz zdjęcia.
4. minuta meczu Olimpii Elbląg ze Zniczem Pruszków. Rzut rożny dla Olimpii, wykonawcą Yan Senkevich. Dośrodkowanie w polu karnym piłka szuka Arona Stasiaka. Jak już się najbardziej skuteczny napastnik gospodarzy z futbolówką znaleźli, to za chwilę bramkarz Znicza Piotr Misztal musiał wyjmować piłkę z własnej bramki.
Lepiej się to spotkanie nie mogło zacząć dla gospodarzy. Pierwsza część meczu nie była porywającym widowiskiem. W 19. minucie Patryk Skórecki był blisko wyrównania. Ale na bramce Olimpii stoi Pan Bramkarz. Andrzej Witan robił w bramce Olimpii show. Interwencja po strzale Patryka Skóreckiego była tylko przystawką przed kolejnymi paradami. W 25. minucie elbląski bramkarz obronił strzał z dystansu. Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu pierwszej części znowu gorąco pod bramką Andrzeja Witana. Tym razem obrońcy gospodarzy zażegnali niebezpieczeństwo.
I chwilę później mogli prowadzić 2:0. W doliczonym czasie gry Dawid Wojtyra zakręcił obrońcą gości, wyszedł na dogodna pozycję i... niestety piłka po strzale z ostrego kąta minęła bramkę Znicza.
- Uważam, że jeżeli np. jedna i druga drużyna nie stworzyła dużo sytuacji podbramkowych, tzn., że dobrze w obydwu zespołach funkcjonowała obrona średnia czy obrona niska – mówił Mariusz Misiura, trener Znicza Pruszków na pomeczowej konferencji.
Po przerwie na murawie zameldował się niedawno pozyskany przez żółto-biało-niebieskich Konrad Gutowski – zmienił Patryka Jakubczyka.
- Szukamy zawodników młodych, głodnych sukcesów, którzy jeszcze są „nienajedzeni”, chcą coś osiągnąć. Konrad Gutowski jest takim zawodnikiem, który już zobaczył, jak to wygląda troszeczkę wyżej. I na pewno chciałby tam wrócić. Do tego jednak potrzebna jest ciężka praca. Jestem przekonany, że będzie chciał zrobić różnicę i się rozwinąć Jest to zawodnik szybki, szukający pojedynków „jeden na jeden”. Może tak jak dziś grać na wahadle, ale także w systemie 3 - 4 – 3 zagrać z przodu na półprawym lub półlewym. Cieszę się, że młodsi zawodnicy mogą uczyć się, jak zachowywać się w pojedynkach ofensywnych, defensywnych. Dziś było wdać dużo fajnych zachowań, które on wnosi swoją grą – trener Olimpii Przemysław Gomułka scharakteryzował nowego piłkarza swojego zespołu.
47. minuta. Atak Olimpii. Obrońcy Znicza ruszają powstrzymywać atakującego i „zapominają” o Dawidzie Wojtyrze. Ten dostaje piłkę przed bramką. Niepilnowany, ma dużo czasu na przygotowanie sobie pozycji. I chwilę później Piotr Misztal musi ponownie wyjmować piłkę z siatki.
Piłkarze Znicza nie musieli już kalkulować i rzucili się do ataków. Olimpijczycy poszli na tę wymianę ciosów. I nie wiadomo, kto by się cieszył po 90 minutach, gdyby nie Pan Bramkarz. Skrót jego interwencji powinien być pokazywany w bloku reklamowym. Można zachwalać długo, naszym zdaniem na dzisiejszy mecz można się było wybrać tylko po to, aby podziwiać kunszt bramkarza gospodarzy. Skapitulował tylko raz. W 55. minucie był bez szans – piłka po strzale z dystansu Macieja Firleja wpadła tuż przy słupku.
Goście uparcie dążyli do remisu. Ale... W 63. minucie Andrzej Witan ponownie uratował Olimpię, skracając kąt strzału Pawłowi Moskwikowi, który wykorzystał nieporozumienie w szeregach defensywy gospodarzy. Jeszcze przy stanie 2:0 dwukrotnie powstrzymał Pawła Skóreckiego. W 83. minucie obronił strzał Shumy Nagamatsu. I tak można długo...
- Ciężki mecz, dobrze że udało się wygrać. Najważniejsze są trzy punkty. A czy to ja wybiłem jakiś strzał, czy ktoś inny... Każdy pomógł w tym zwycięstwie. Szybko strzeliliśmy na 2:0 i być może coś w głowach się przestawiło. Przeciwnik przyostrzył,mocniej zaatakował i być może z tego wynikał taki obraz drugiej połowy – mówił Andrzej Witan, bramkarz Olimpii.
- Na długo zapamiętam Pana Bramkarza Andrzeja Witana – dodał Mariusz Misiura.
Olimpijczycy też stworzyli kilka sytuacji do podwyższenia wyniku. Kilka minut pod bramce na 2:0, dogodnej sytuacji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Aron Stasiak. To była chyba najlepsza sytuacja dla gospodarzy w drugiej części spotkania.
- Uważam, że ten mecz mógł zakończyć się wynikiem 3:1 dla nas, albo remisem 2:2, lub 3:2 dla Znicza gdybyśmy mieli trochę pecha. Za to płaci się pieniądze: żeby oglądać takie mecze, takie bramki, sytuacje ofensywne, dużo pojedynków, agresji Myślę, że w naszym wykonaniu był to pod względem piłkarskim, najbardziej zbliżony mecz do tego, co chcemy grać – tak mecz podsumował Przemysław Gomułka. - Chciałbym zawsze oglądać takie mecze.
W następnej kolejce podopieczni Przemysława Gomułki zmierzą się we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań.
Olimpia Elbląg – Znicz Pruszków 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 – Stasiak (4. min.), 2:0 – Wojtyra (47. min.), 2:1 – Firlej (55. min.)
Olimpia: Witan - Sarnowski, Wierzba, Wenger, Piekarski, Jakubczyk (46' Gutowski) - Senkevich (74' Famulak), Danilczyk (46' Kuczałek), Czernis (74' Branecki), Stasiak - Wojtyra (80' Rajch)
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg