Wielkimi krokami zbliża się już termin składania prac licencjackich, inżynierskich, magisterskich... To już ostatni dzwonek, żeby zabrać się za pisanie. Każdy, kto ma to już za sobą, przekonał się na własnej skórze, że to mozolna i pracochłonna robota. Dlatego proceder kupowania prac naukowych kwitnie. Zawsze znajdą się osoby, które „pójdą na skróty”.
Kto kupuje prace?
Kiedyś panowało powszechne przekonanie, że kupujący tego typu „usługę” to leniwi, młodzi ludzie, którzy mają za dużo pieniędzy. Jednak okazuje się, że ta tendencja zmieniła się na niekorzyść osób w średnim wieku, które nie mają czasu na naukowe dywagacje i wolą poświęcić swój wolny czas dzieciom.
Obecnie studiować może każdy, bez względu na wiek, co doskonale widać na studiach zaocznych, gdzie często można spotkać „studentów” starszych od wykładowców i nie mam tu na myśli Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zdarzają się również „wieczni studenci”, którzy nie mogą „rozstać się” z uczelnią.
W gronie żaków korzystających z tego typu usług są osoby z ustabilizowaną sytuacją życiową, pracą, rodziną i dziećmi, a co za tym idzie - chronicznym deficytem czasu. W ten sposób kupują swój wolny czas.
- Sami zbierają materiały, udzielają się przy tym, tylko nie mają czasu tego zebrać do „kupy”, bo są to np. pracujące matki, które cały tydzień harują, a w weekendy są na uczelni. Dlatego zamiast pisać pracę popołudniami i wieczorami, wolą spędzić czas z dziećmi - podsumowuje jedna ze studentek piszących prace na zamówienie.
Istnieje również trzeci typ ludzi, dla których napisanie czegokolwiek jest koszmarem i największą torturą.
Cennik
Ceny prac naukowych uzależnione są od: tematu, terminów, stopnia trudności, objętości, dostępności materiałów, a przede wszystkim - uczelni. Nieoficjalnie mówi się również o „ludziach przy kasie”, dla których cena nie gra roli i „zapłacą tyle, ile się im powie”.
Cena pracy licencjackiej waha się granicach 500 - 1200 zł. Średnio ok. tysiąca złotych. Natomiast magisterka kosztuje od 1 500 do 2 000 zł, przy czym, jeśli temat jest łatwy i przyjemny - 1 200 zł. Podobnie wygląda cennik pracy inżynierskiej.
- Bywa oczywiście, że ceny są niższe, bo wzrosła konkurencja na tym rynku - wyznaje inna studentka.
Dlaczego?
Podczas rozmowy z jedną ze studentek wyszło na jaw, iż grupą docelową, klientami są ludzie, którym wydaje się, że nie umieją napisać pracy. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, kto kupuje tego typu usługę, dotarłam do jeszcze jednego wniosku. Okazało się, że w większości przypadków kupujący to osoby, które wybrały „dziwny” temat pracy, z trudną literaturą.
- Wydaje się im, że temat jest prosty, ale później nie potrafią tego napisać. Trzeba przeprowadzić nowatorskie badania, a oni nie mają na to czasu - wyjaśnia studentka zajmująca się pisaniem prac.
- Przyczyną tej sytuacji jest wada w systemie szkolnictwa wyższego. Pisanie prac, które w wielu wypadkach w ogóle nie są w stanie zaświadczyć o rzeczywistych umiejętnościach absolwentów szkół wyższych, jest bzdurą. Na przykład, ocena dobra z pracy inżynierskiej rzadko przekłada się na umiejętności takiego człowieka. Krótko mówiąc, moim zdaniem lepszym świadectwem ukończenia szkoły wyższej i zdobycia konkretnych uprawnień byłyby testy umiejętności. Jednakże jest, jak jest, więc istniejące na rynku zapotrzebowanie zaowocowało tym, że wielu ludzi pisze prace na zlecenia, bo dobrze na tym zarabiają - tak jedna ze studentek widzi istotę problemu kupowania prac naukowych.
Kto pisze prace?
Zazwyczaj są to niebogaci, inteligentni studenci, dorabiający w ten sposób do głodowego stypendium. Natomiast jeśli chodzi o kierunek ich studiów, przeważa filologia polska. Kiedy znudzi się kelnerowanie i mało ambitne prace, a zabawa w nauczyciela nie sprawia satysfakcji, zaczynają oni poszukiwać zajęcia, które połączy „mieć” i „być”. A pisanie prac to intratne zajęcie, wymagające wiedzy z rożnych dziedzin nauki.
Taka usługa
Generalnie, trzy studentki piszące prace na zamówienie, z którymi rozmawiałam, traktują swoją działalność jako usługę.
- Nie mam wyrzutów. Tak zarabiam. Uważam, że napisanie pracy to jest tylko formalność. Zanim ktoś doszedł do obrony, musiał pozaliczać wszystkie egzaminy i skończyć szkołę. Poza tym, najczęściej ludzie, którym piszę, mają pojęcie o temacie, donoszą materiały, polecają lektury, interesują się pracą, tylko nie mają czasu jej napisać.
Kiedyś panowało powszechne przekonanie, że kupujący tego typu „usługę” to leniwi, młodzi ludzie, którzy mają za dużo pieniędzy. Jednak okazuje się, że ta tendencja zmieniła się na niekorzyść osób w średnim wieku, które nie mają czasu na naukowe dywagacje i wolą poświęcić swój wolny czas dzieciom.
Obecnie studiować może każdy, bez względu na wiek, co doskonale widać na studiach zaocznych, gdzie często można spotkać „studentów” starszych od wykładowców i nie mam tu na myśli Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Zdarzają się również „wieczni studenci”, którzy nie mogą „rozstać się” z uczelnią.
W gronie żaków korzystających z tego typu usług są osoby z ustabilizowaną sytuacją życiową, pracą, rodziną i dziećmi, a co za tym idzie - chronicznym deficytem czasu. W ten sposób kupują swój wolny czas.
- Sami zbierają materiały, udzielają się przy tym, tylko nie mają czasu tego zebrać do „kupy”, bo są to np. pracujące matki, które cały tydzień harują, a w weekendy są na uczelni. Dlatego zamiast pisać pracę popołudniami i wieczorami, wolą spędzić czas z dziećmi - podsumowuje jedna ze studentek piszących prace na zamówienie.
Istnieje również trzeci typ ludzi, dla których napisanie czegokolwiek jest koszmarem i największą torturą.
Cennik
Ceny prac naukowych uzależnione są od: tematu, terminów, stopnia trudności, objętości, dostępności materiałów, a przede wszystkim - uczelni. Nieoficjalnie mówi się również o „ludziach przy kasie”, dla których cena nie gra roli i „zapłacą tyle, ile się im powie”.
Cena pracy licencjackiej waha się granicach 500 - 1200 zł. Średnio ok. tysiąca złotych. Natomiast magisterka kosztuje od 1 500 do 2 000 zł, przy czym, jeśli temat jest łatwy i przyjemny - 1 200 zł. Podobnie wygląda cennik pracy inżynierskiej.
- Bywa oczywiście, że ceny są niższe, bo wzrosła konkurencja na tym rynku - wyznaje inna studentka.
Dlaczego?
Podczas rozmowy z jedną ze studentek wyszło na jaw, iż grupą docelową, klientami są ludzie, którym wydaje się, że nie umieją napisać pracy. W poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, kto kupuje tego typu usługę, dotarłam do jeszcze jednego wniosku. Okazało się, że w większości przypadków kupujący to osoby, które wybrały „dziwny” temat pracy, z trudną literaturą.
- Wydaje się im, że temat jest prosty, ale później nie potrafią tego napisać. Trzeba przeprowadzić nowatorskie badania, a oni nie mają na to czasu - wyjaśnia studentka zajmująca się pisaniem prac.
- Przyczyną tej sytuacji jest wada w systemie szkolnictwa wyższego. Pisanie prac, które w wielu wypadkach w ogóle nie są w stanie zaświadczyć o rzeczywistych umiejętnościach absolwentów szkół wyższych, jest bzdurą. Na przykład, ocena dobra z pracy inżynierskiej rzadko przekłada się na umiejętności takiego człowieka. Krótko mówiąc, moim zdaniem lepszym świadectwem ukończenia szkoły wyższej i zdobycia konkretnych uprawnień byłyby testy umiejętności. Jednakże jest, jak jest, więc istniejące na rynku zapotrzebowanie zaowocowało tym, że wielu ludzi pisze prace na zlecenia, bo dobrze na tym zarabiają - tak jedna ze studentek widzi istotę problemu kupowania prac naukowych.
Kto pisze prace?
Zazwyczaj są to niebogaci, inteligentni studenci, dorabiający w ten sposób do głodowego stypendium. Natomiast jeśli chodzi o kierunek ich studiów, przeważa filologia polska. Kiedy znudzi się kelnerowanie i mało ambitne prace, a zabawa w nauczyciela nie sprawia satysfakcji, zaczynają oni poszukiwać zajęcia, które połączy „mieć” i „być”. A pisanie prac to intratne zajęcie, wymagające wiedzy z rożnych dziedzin nauki.
Taka usługa
Generalnie, trzy studentki piszące prace na zamówienie, z którymi rozmawiałam, traktują swoją działalność jako usługę.
- Nie mam wyrzutów. Tak zarabiam. Uważam, że napisanie pracy to jest tylko formalność. Zanim ktoś doszedł do obrony, musiał pozaliczać wszystkie egzaminy i skończyć szkołę. Poza tym, najczęściej ludzie, którym piszę, mają pojęcie o temacie, donoszą materiały, polecają lektury, interesują się pracą, tylko nie mają czasu jej napisać.
Anieze