Byłam na otwarciu. I tylko na otwarciu, to mi wystarczyło. Prowincjonalizm to eufemizm tego, co organizatorzy sobie postawili (mam nadzieję, że nieświadomie)za cel. Bardzo lokalne wydarzenie kulturalne. Bez nazwisk, WYDAWNICTW czy wydarzeń, które mogłyby przyciągnąć ludzi. Nikt nie zna twórczości pani Herman, czy Salmonowicz. Mam nieodparte wrażenie, że wszyscy 'Wielorzeczni'niestety napisali więcej, niż przeczytali. .. To widać, słychać i czuć. ..