Po raz pierwszy po remoncie muszla koncertowa w Bażantarni zabrzmiała muzyką, a była to polska i zagraniczna muzyka filmowa. Zagrali Hadrian Filip Tabęcki i Elbląska Orkiestra Kameralna. Zobacz zdjęcia.
Hadrian Filip Tabęcki, pianista, kameralista i kompozytor jest autorem aranżacji utworów dzisiejszego (19 czerwca) koncertu. Nie były to więc utwory z produkcji kinowych i telewizyjnych odtwarzane przez artystów od A do Z, bo znajome tematy z poszczególnych filmów i seriali przenikały się ze sobą nawzajem, co często dawało niezwykle interesujący efekt.
I tak melomani zgromadzeni w słonecznej Bażantarni mieli okazję wysłuchać choćby fragmentów "As Time Goes By" Hermana Haupfelda i wspomnieć słynny melodramat "Casablanca" Michela Curtiza. "Zagraj to, Sam. Zagraj: Jak mija czas" - prosiła o wykonanie tej piosenki Ilsa Lund (Ingrid Bergman) w tej słynnej produkcji. "Ze wszystkich barów we wszystkich miastach na świecie ona musiała wejść właśnie do mojego" - mówił o utraconej ukochanej Rick Blaine (Humphrey Bogart), w którym "As Time Goes By" budziło bolesne wspomnienia o niej.
Jednak zostawmy na moment romantyczne klimaty, bo Hadrian Tabęcki i EOK zaprezentowali dziś w Bażantarni znacznie więcej. Trudno wyobrazić sobie muzykę filmową bez Johna Williamsa, stąd przez chwilę w Bażantarni dało się usłyszeć jego "Marsz imperialny" z "Gwiezdnych wojen". Kameraliści zabrali także słuchaczy na spotkanie z „Różową panterą” i w krótki rejs z kapitanem Jackiem Sparrowem, jednym z "Piratów z Karaibów" dzięki "He's a Pirate" Hansa Zimmera.
To nie wszystkie "morskie" motywy muzyczne dzisiejszego koncertu, bo przewinęło się także "My Heart Will Go On" z "Titanica". Wprawdzie w Bażantarni nie zaśpiewała dziś Celine Dion, a koncert nie odbywał się na statku, na którym orkiestra mogłaby grać do końca, ale chyba i tak mało komu nie pojawiły się przed oczami obrazy ze słynnego filmu Jamesa Camerona. Ciekawe ilu słuchaczy rozpoznało motyw przewodni Roberta Folka z "Akademii Policyjnej"? Z "Różą i bzem" z "Jak rozpętałem II wojnę światową" pewnie nie było większych problemów, podobnie z "Deszczami niespokojnymi" z „Czterech pancernych i psa”...
Muzycy wykonali też piękny walc Waldemara Kazaneckiego z filmu „Noce i dnie”. Przypomniał o sobie także sam pan Michał Wołodyjowski herbu Korczak z "Trylogii" Sienkiewicza, bo kameraliści wykonali „W stepie szerokim”, czy, jak kto woli, „Pieśń o małym rycerzu” skomponowaną przez Wojciecha Kilara. A gdyby ktoś pytał, to motyw przewodni z „Janosika” autorstwa Jerzego Matuszkiewicza też był. I wiele, wiele więcej...
- Cieszymy się, że możemy razem z państwem zainaugurować otwarcie odrestaurowanej muszli koncertowej – mówiła dziś Karolina Nowotczyńska, dyrektor Elbląskiej Orkiestry Kameralnej. Z kolei obecny na koncercie prezydent Witold Wróblewski przypomniał, że odnowienie muszli koncertowej to efekt głosowań mieszkańców w ramach Budżetu Obywatelskiego. Ta inwestycja kosztowała 745 tys. zł.
- Mieszkańcy Elbląga wybrali właśnie tę propozycję, ten projekt – mówił prezydent miasta. - To już trzecia modernizacja, mam nadzieję, że ta obecna będzie na długi czas – zaznaczał. Witold Wróblewski zachęcał też mieszkańców do odwiedzenia odnowionego po powodzi w 2017 r. szlaku czerwonego. - Ponad 2 km szlaku mamy już zrobione – podkreślił. Poinformował, że Wody Polskie wykonały wzmocnienia tej części szlaku, które łączą się bezpośrednio z wodą. - Został nam jeszcze kawałek do Mostku Elewów, który też uległ zniszczeniu. - Myślę, że też po jakimś czasie uda nam się ten temat rozwiązać - stwierdził prezydent.
Na koniec wróćmy jednak do samej muzyki: koncert stanowił swego rodzaju inaugurację wakacyjnego sezonu artystycznego. Przypomnijmy, że ten weekend w Elblągu ubiega pod znakiem Elbląskiego Święta Muzyki na starówce. W lipcu w Bażantarni wystartuje zaś kolejny Letni Salon Muzyczny.
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym Elbląskiej Orkiestry Kameralnej.