![Elbląg, Zygmunt Chajzer i Krzysztof Ibisz - gwiazdy Telewizji Polsat - na „Przebojowym Lecie” w Elblągu Elbląg, Zygmunt Chajzer i Krzysztof Ibisz - gwiazdy Telewizji Polsat - na „Przebojowym Lecie” w Elblągu](/newsimg/duze/p245/zygmunt-chajzer-i-krzysztof-ibisz-gwiazdy-24569.jpg)
W niedzielę w Elblągu miały miejsce dwie duże imprezy - koncert finałowy Turystycznego Przeglądu Piosenki Studenckiej Bazuna 2007 i Przebojowe Lato.
Widzowie tej pierwszej nie brali udziału w tej drugiej i na odwrót mimo, że odbywały się w odstępie kilku godzin. W mieście, w którym uczy się już kilka tysięcy studentów, na podwórcu Muzeum elblążanie byli reprezentowani głównie przez personel firmy cateringowej. I proszę mi wierzyć - to nie poziom prezentowanej na Bazunie piosenek był powodem niskiej frekwencji na widowni. Większość z nich spotkałaby się gorącym przyjęciem na imprezie, która odbywa się w tym samym miejscu dwa miesiące później.
Po zakończeniu kultowego studenckiego festiwalu, dokładnie po drugiej stronie rzeki pół miasta tłoczyło się w kolejkach przed namiotami, w których kilka firm reklamowało mydło i powidło przy pomocy mało wymyślnych konkursów i skaczącego samochodu. Jednak to nie ten pojazd, odkupiony chyba za oceanem od jakiegoś afroamerykanina, tylko stoisko producenta szamponu przeciwłupieżowego zaintrygowało mnie najbardziej. Na stoliku wystawione były w plastikowych kubkach próbki jakiejś kolorowej cieczy. Niestety, tłum widzów nie pozwolił mi dopytać, czy to był tak długo oczekiwany syrop na łupież. Opuściłem zresztą w popłochu wyboisty plac, gdy przy kolejnym stoisku ktoś dramatycznym głosem zaczął zapowiadać pojawienie się w roli dwugłowego cielęcia faceta, który na co dzień sprawdza szczęśliwym wybrankom pranie.
Zrozumiałem, na czym polegał błąd organizatorów Bazuny i wielu innych koncertów, które skończyły się w Elblągu frekwencyjną klapą, mimo że stały na dużo wyższym poziomie niż to, co prezentowano na - nomen omen - Placu Cyrkowym. Nie zadbali mianowicie o pojawienie się na scenie braci Mroczek, a przynajmniej jednego z nich. Tylko obecność twarzy, albo nawet tylko twarzyczki, znanej z ekranu telewizora, gwarantuje w naszym mieście pełną widownię, frenetyczne oklaski na stojąco i koniecznie dwa bisy.
Pisząc ten tekst, zezowałem jednym okiem w telewizor, gdzie pokazywano Festiwal Kultury Żydowskiej w mieście, które otrzymało dokument lokacyjny 20 lat później niż Elbląg. Na scenie żadnej aktoreczki z telenoweli, kapele też jakoś mało znane, a na Szerokiej tłum bawiących się młodych ludzi. Może liczyli na to, że ich w telewizji pokażą?!
Po zakończeniu kultowego studenckiego festiwalu, dokładnie po drugiej stronie rzeki pół miasta tłoczyło się w kolejkach przed namiotami, w których kilka firm reklamowało mydło i powidło przy pomocy mało wymyślnych konkursów i skaczącego samochodu. Jednak to nie ten pojazd, odkupiony chyba za oceanem od jakiegoś afroamerykanina, tylko stoisko producenta szamponu przeciwłupieżowego zaintrygowało mnie najbardziej. Na stoliku wystawione były w plastikowych kubkach próbki jakiejś kolorowej cieczy. Niestety, tłum widzów nie pozwolił mi dopytać, czy to był tak długo oczekiwany syrop na łupież. Opuściłem zresztą w popłochu wyboisty plac, gdy przy kolejnym stoisku ktoś dramatycznym głosem zaczął zapowiadać pojawienie się w roli dwugłowego cielęcia faceta, który na co dzień sprawdza szczęśliwym wybrankom pranie.
Zrozumiałem, na czym polegał błąd organizatorów Bazuny i wielu innych koncertów, które skończyły się w Elblągu frekwencyjną klapą, mimo że stały na dużo wyższym poziomie niż to, co prezentowano na - nomen omen - Placu Cyrkowym. Nie zadbali mianowicie o pojawienie się na scenie braci Mroczek, a przynajmniej jednego z nich. Tylko obecność twarzy, albo nawet tylko twarzyczki, znanej z ekranu telewizora, gwarantuje w naszym mieście pełną widownię, frenetyczne oklaski na stojąco i koniecznie dwa bisy.
Pisząc ten tekst, zezowałem jednym okiem w telewizor, gdzie pokazywano Festiwal Kultury Żydowskiej w mieście, które otrzymało dokument lokacyjny 20 lat później niż Elbląg. Na scenie żadnej aktoreczki z telenoweli, kapele też jakoś mało znane, a na Szerokiej tłum bawiących się młodych ludzi. Może liczyli na to, że ich w telewizji pokażą?!