Wystawie "Druki medyczne – anatomia i chirurgia", która odbyła się wczoraj (17 czerwca) w Bibliotece Elbląskiej, towarzyszyły wykłady i historyczna rekonstrukcja. Jak wiadomo tam, gdzie dziś jest Biblioteka Elbląska, w średniowieczu był szpital, stąd tematyka wystawy dobrze wpasowała się w historię miejsca. Zobacz zdjęcia.
- Historia medycyny i elementy elbląskie w historii medycyny są szalenie istotne – mówił Jacek Nowiński, dyrektor Biblioteki Elbląskiej, podczas wczorajszego spotkania. Podkreślił, że biblioteka dysponuje zabytkowymi zbiorami, które tę historię pokazują. Zachęcił też do... wyniesienia z wystawy starodruków czegoś dla siebie.
- Przepraszam, że nie oryginał, ale wszystkie książki są oznaczone kodami QR i prowadzą do Elbląskiej Biblioteki Cyfrowej, zatem każdy może wynieść starodruk na własny użytek i studiować go w domowym zaciszu – mówił dyrektor.
Druki medyczne
Charakterystykę starodruków medycznych w zasobach biblioteki przedstawiła uczestnikom Ewa Chlebus z pracowni konserwacyjnej elbląskiej biblioteki. Opowiedziała nam również o tym, czego można spodziewać się po ekspozycji.
- Na wystawie możemy zobaczyć część druków medycznych ze zbiorów biblioteki dotyczących anatomii, chirurgii, a także ginekologii i położnictwa. Wybraliśmy najciekawsze obiekty z naszych zbiorów, część eksponatów wypożyczyliśmy z elbląskiego Muzeum Archeologiczno-Historycznego i Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku – zaznacza. - Możemy zobaczyć swego rodzaju kamienie milowe, gdy chodzi o badania nad ludzkim ciałem, jak traktat Galena, starożytnego anatoma, który był najbardziej znanym starożytnym lekarzem po Hipokratesie – podkreśla. Kolejnym zabytkiem jest pięknie ilustrowany traktat Andreasa Vesaliusa. To XVI-wieczny uczony, który dokonał krytyki Galena, podejmując się poprawienia wielu jego błędów. - Warto też zaznaczyć, że na wystawie obejrzymy Thesaurus Anatomicus Ferdynanda Ruyscha. Ruysch był przewodniczącym gildii chirurgów w Amsterdamie, dzięki czemu mógł przeprowadzać sekcję zwłok. Opracował też specjalną ciecz pozwalającą balsamować zwłoki. Uzbierał sporą kolekcję tego typu „eksponatów”, pakował je w różne słoje, które dekorowała jego córka, zresztą znana malarka. Zwykł budować ciekawe kompozycje ze szkieletów – mówi Ewa Chlebus. - Te kompozycje były dość groteskowe, zaskakujące – dodaje.
Przypomnijmy, że o drukach medycznych w Bibliotece Elbląskiej pierwszy raz mogliśmy usłyszeć więcej podczas zeszłorocznego otwarcia wystawy na dziedzińcu biblioteki dotyczącej właśnie tych zabytków (można ją oglądać do dziś). Skąd wzięły się druki medyczne właśnie w Elblągu?
- Nasz księgozbiór zabytkowy to księgozbiór dawnej biblioteki gimnazjalnej – tłumaczy Ewa Chlebus. - Przeważały w nim książki z zakresu teologii i humanistyki, ale pozostało z niego wiele ciekawych zabytków dotyczących innych dziedzin wiedzy. Po przekształceniu biblioteki gimnazjalnej w miejską ten księgozbiór jeszcze się rozbudowywał. Warto zaznaczyć, że te zbiory rozbudowywano dzięki darom mieszczan elbląskich. Wspomniane dzieła Galena i Wesaliusa pochodzą np. ze zbioru elbląskiego patrycjusza Andreasa Morenberga.
Dodajmy, że wystawę będzie można oglądać do końca wakacji.
Regioteka
Nowa ekspozycja była też okazją do odwiedzenia Regioteki.
- Docelowo ma być ona pracownią do badań nad historią regionu, przy czym region należy rozumieć bardzo szeroko, zajmujemy się tutaj zbieraniem publikacji po roku 1945, które obejmują dzisiejsze województwo pomorskie, warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie – mówi o Regiotece Radosław Kubus, specjalista ds. historii regionalnej w Bibliotece Elbląskiej. - Ma to być miejsce przeznaczone dla osób, które prowadzą swoje badania dotyczące regionu, ale będą tu także organizowane wydarzenia kulturalne, wystawy, byśmy mogli prezentować książkowe zasoby przedwojennego Elbląga. To także miejsce dobre na organizację prelekcji i współpracę z osobami badającymi historię regionu – zaznacza. Regioteka ma służyć zarówno badaczom, jak i wszystkim elblążanom zainteresowanym historią miasta i regionu, a także być przestrzenią dla realizowania oferty kulturalnej. - Każdy znajdzie tutaj swoje miejsce – przekonuje Radosław Kubus.
Morowe powietrze i elbląskie kalendarze
Wczorajsze otwarcie wystawy wiązało się także z serią krótkich wykładów. Prof. Andrzej Groth mówił o pandemii morowego powietrza w XVIII w., która dotknęła także Elbląg w lipcu 1708 r. Profesor opowiadał o środkach przeciwdziałania chorobie, które podjęto w mieście.
- Powołano wtedy komisję zdrowia, która składała się z lekarzy elbląskich i rajców. Oni odpowiadali za sposób działania – wyjaśniał Andrzej Groth. Jedną z pierwszych decyzji, jakie podjęto, było zablokowanie kontaktu z miejscowościami, gdzie zaraz już się rozprzestrzeniła. - Wyznaczono strażników, którzy rozmieszczeni byli przy bramach miejskich i w porcie. Pilnowano, by osób, które nie wykazały się „paszportem zdrowia”, nie wpuszczać do miasta. Blokowano też transport niektórych artykułów, jak np. lnu, futra, odzieży, bo mogły znajdować się tam pchły – wyjaśniał profesor. Opowiadał m. in. o tym, które artykuły spożywcze zalecano w czasie zarazy, a które miały nie sprzyjać zdrowiu, a także o modlitwach i pokutnych praktykach religijnych, które miały doprowadzić do zażegnania choroby.
O elbląskich kalendarzach nowożytnych oraz ich związku z ówczesną medycyną opowiadał dr Piotr Paluchowski. Wskazywał m. in. na powiązania medycyny tych czasów z astrologią: wierzono, że choroby mają związek z ciałami niebieskimi i znakami zodiaku.
- Wszyscy lekarze musieli posiadać uniwersyteckie wykształcenie – mówił Piotr Paluchowski. - Jednym z głównych przedmiotów była nie tylko astronomia, ale też astrologia – zaznaczał. - Każdy szanujący się lekarz w XVI-XVII w. najpierw swojemu pacjentowi horoskop. Pytał go o datę urodzenia, najlepiej też o godzinę, na tej podstawie sporządzał horoskop i stwierdzał, na co ewentualnie ten człowiek podczas swojego życia może zapaść – wyjaśniał. Znaki zodiaku łączono z poszczególnymi częściami ciała, jeżeli jakiś patronował głowie, to uważano, że schorzenia związane z głową należy leczyć w czasie danego znaku. Uważano, że na zdrowie człowieka wpływa: Bóg, dieta i codzienne życie, układ ciał niebieskich, zaćmienia Słońca i Księżyca, a także miejsce przebywania danej osoby.
Szarlatani i XVIII-wieczny warsztat chirurga
Radosław Kubus opowiadał szarlatanach, balwierzach, cyrulikach.
- Trudno powiedzieć, co było medycyną oficjalną, a co nieoficjalną, bo ten nurt nieoficjalny medycyny często działał nawet lepiej – mówił. Opowiadał o medykach, którzy rozprowadzali amulety czy tych używających podczas praktyki leków, które bardziej szkodziły pacjentowi, np. preparatów na bazie metali ciężkich...
- Operacje często miały charakter „cyrkowy”, czegoś, co jest wyjątkowe, wybitne itd. - mówił Radosław Kubus. Chirurdzy czy wędrowni dentyści dokonywali zabiegów z udziałem publiczności i wynajmowali linoskoczków czy trębaczy dla ubarwienia operacji. Wszystko, by przyciągnąć klientelę - zaznaczał.
Mocnym akordem wczorajszego spotkania była także rekonstrukcja XVIII-wiecznego warsztatu chirurga. Opowieści o leczeniu – albo „leczeniu” - w tamtych czasach, którą przeprowadził rekonstruktor Krzysztof Kucharski z Garnizonu Gdańsk, nie będziemy tu streszczać. Zamiast tego zapraszamy do galerii zdjęć i na Facebooka Biblioteki Elbląskiej, gdzie zobaczymy warsztat (i strój) dawnego medyka.