UWAGA!

„Mazepa” na 200-lecie Słowackiego

 Elbląg, „Mazepa” na 200-lecie Słowackiego
(fot. PS)

Z pewnością zasługą przedstawienia jest to, że przypomniało Słowackiego – dziś dramatów romantycznych już się prawie nie gra. Przedstawienie jest dość wierne tekstowi i – co może zdumieć zwłaszcza młodych widzów – ogląda się je jak całkiem zajmujący, kostiumowy melodramat. Bo choć Słowacki nadał „Mazepie” podtytuł „Tragedia w 5 aktach”, to, mierząc dzisiejszą miarą, bliżej mu do melodramatu niż tragedii szekspirowskiej czy antycznej.

W sobotę (7 listopada) w Teatrze im. Sewruka miała miejsce premiera „Mazepy” Juliusza Słowackiego w reżyserii Wiaczesława Żiły, reżysera z Tarnopola. Elbląski Teatr chciał tym przedstawieniem uczcić Rok Słowackiego – w tym roku przypada 200. rocznica urodzin Juliusza Słowackiego i jednocześnie 160. rocznica jego śmierci. Z jakim skutkiem?
       Melodramat, a więc rzecz o miłości. Trójkąt tworzą tutaj stary Wojewoda, jego bardzo młoda żona Amelia i zakochany w niej pasierb Zbigniew. Wojewoda podejmuje w swym zamku Jana Kazimierza, z królem jest jego paź Mazepa. Mazepa, król również, próbują uwieść piękna Amelię. Mazepa jednak, widząc miłość Zbigniewa i Amelii, szybko rezygnuje z tych planów, ale dochodzi do splotu przypadkowych zdarzeń, które prowadzą do nieszczęścia. Ich sprawcą jest raczej Jan Kazimierz, znacznie większy nikczemnik niż Mazepa.
       Przedstawienie buduje interesująca muzyka Bolesława Rawskiego i pomysłowa, choć może zbyt uboga scenografia Łucji i Bruna Sobczaków (czasem na scenie brakuje rekwizytów, które mogłyby ubarwić jednak długie – wszak to romantyzm – tyrady bohaterów).
       Co do obsady, mam pewne wątpliwości. Przedstawienie rozgrywa się tak naprawdę między czterema bohaterami: Wojewodą, Amelią, Mazepą i Zbigniewem. Troje z tej czwórki grają debiutanci. Krzysztof Grabowski i Hanna Świętnicka-Grabowska to młodzi aktorzy debiutujący na elbląskiej scenie, natomiast Paweł Skowron to debiutant absolutny – to jego pierwsza rola w aktorskiej karierze. Wystawienie trójki debiutantów do sztuki niełatwej przecież do zagrania wydaje się nadto ryzykowne. Dialogom brakuje trochę napięcia emocjonalnego, uczuciowych uniesień tak charakterystycznych dla bohaterów romantycznych (wielu z nich siła uczuć doprowadziła przecież do obłędu czy samobójstwa). Chyba, że było intencją reżysera, by Amelia przypominała Danuśkę z „Krzyżaków”.
       Ale może kolejne przedstawienia będą grane bardziej emocjonalnie, bo już w premierze panowie – Krzysztof Grabowski i Paweł Skowron – lepsi są w drugiej części przedstawienia. Zaczynają je bardzo nieśmiało, potem się rozkręcają. Zwłaszcza Mazepie dobrze robi zamurowanie, uwolniony Krzysztof Grabowski jest już znacznie bardziej przekonujący.
       Kreację Mariusza Michalskiego trudno ocenić, bo obchodził tego dnia jubileusz 25-lecia pracy artystycznej i wiedział, co go czeka po przedstawieniu (a przynajmniej wiedział, że coś go czeka). Gratuluję Panu Mariuszowi jubileuszu i wielu udanych ról. Przyznam jednak, że nie lubię tego sposobu obchodzenia uroczystości ważnych dla zespołu teatralnego.
       Panu Mariuszowi należała się feta, ale można było zrobić to przed spektaklem i po krótkiej przerwie rozpocząć przedstawienie. Gdy przedstawienie się kończy, kurtyna opada i widz wychodzi z teatru, dobrze jest, gdy przynajmniej coś z przedstawienia zabiera ze sobą do domu. A po jubileuszowym tumulcie nie zostaje już nic. Po co całkiem odzierać teatr z tajemnicy?
       W sumie polecam „Mazepę”, z nadzieją, że każde kolejne przedstawienie będzie jeszcze trochę lepsze. Także młodym widzom – niech przekonają się, że nie taki straszny ten romantyzm.
      
       „Mazepa” (premiera 7 listopada). Reżyseria: Wiaczesław Żiła (Ukraina), scenografia i kostiumy: Łucja i Bruno Sobczakowie, muzyka: Bolesław Rawski, praca nad słowem: Bogumiła Toczyska, konsultacja choreograficzna: Antoni Czyżyk, realizacja światła: Kazimierz Kowalski, asystent reżysera: Teresa Suchodolska.
       Obsada: Król Jan Kazimierz – Mirosław Siedler, Mazepa – Krzysztof Grabowski, Wojewoda – Mariusz Michalski, Amelia – Hanna Świętnicka-Grabowska, Zbigniew – Paweł Skowron, Kasztelanowa – Teresa Suchodolska, Chmara – Jerzy Przewłocki, Chrząstka – Lesław Ostaszkiewicz, Pasek – Krzysztof Bartoszewicz, Ksiądz – Jacek Gudejko.
      
       ***
      
       Mazepa jest postacią historyczną. Nazywał się Jan Mazepa Kołodyński (albo Iwan Mazepa Koledyński), pochodził ze spolonizowanej, ruskiej rodziny szlacheckiej osiadłej na Wołyniu. Był paziem, a po powrocie ze studiów dworzaninem Jana Kazimierza. Po śmierci króla opuścił dwór, osiadł w rodzinnych Mazepińcach i wstąpił na służbę do hetmana Piotra Doroszenki, sam wkrótce zostając hetmanem. W 1505 roku zawarł porozumienie królem szwedzkim Karolem XII i królem Polski Stanisławem Leszczyńskim, w którym przyrzekł przyłączyć do Polski Ukrainę Zadnieprzańską, za co miał otrzymać lenne księstwo z województw witebskiego i połockiego. Trzy lata później wzniecił nieudane powstanie. Po bitwie pod Połtawą (1709) musiał uciekać do Turcji, gdzie zmarł.
       Jednak popularność Mazepy w literaturze romantycznej (pisali o nim m.in. Byron, Victor Hugo i Aleksander Puszkin) wynika bardziej z faktu, że jedną z jego miłosnych historii opisał Jan Chryzostom Pasek w swoich „Pamiętnikach”. Pasek opowiada o amorach Mazepy z żoną swego sąsiada na Wołyniu o nazwisku Falbowski. Falbowski przyłapał kochanków, Mazepę nagiego przywiązano na wznak do własnego konia, którego popędzono przez las do domu. Służba poranionego Mazepę uratowała. Znacznie srożej ukarał Falbowski niewierną żonę. (na podstawie: Władysław Kopaliński, "Słownik mitów i tradycji kultury")
      
      
Piotr Derlukiewicz

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Wdzięczny jestem za REALNĄ ocenę tego przedsięwzięcia.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    cegiełka(2009-11-13)
  • No, no Panie Piotrze Derlukiewicz. Taka subtelna ale uchwytna sugestia, że Pan Mariusz grał już lekko pod wpływem - niech posłużę się cytatem „ Kreację Mariusza Michalskiego trudno ocenić, bo obchodził tego dnia jubileusz 25-lecia pracy artystycznej. .„ i bezpardonowa kontynuacja tematu „ wiedział, co go czeka po przedstawieniu „ , kontynuacja niemalże wprost sugerująca, że dali w palnik na bankiecie do oporu, jest bardzo, bardzo niestosowna. W teatrze się gra i żyje sztuką i seksem a nie pije alkochol.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Czerwony(2009-11-13)
  • głodnemu chleb na myśli. ..
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    borubar(2009-11-13)
  • Czerwony, ty też chyba od "alkocholu" nie stroniłeś, bo aż ci się na ortografię rzucił:-)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pikuś(2009-11-13)
  • No, zgodzę się z Wami. Głodnemu chleb na myśli. Zawsze marzyłem żeby zostać aktorem. Eh - nawet ułożyłem moją piosenkę aktorską. Zaśpiewam Wam ( melodia z Grechuty) „ Ile dziewczyn do wyjęcia, ilu chłopców do zerżnięcia. Ta dam - ta da da dam. Ile wódki do przepicia, ile przeżyć do przeżycia. Ta dam - ta da da dam. ” Ale bałem się, że zatracę tożsamość i nie będę wiedział kiedy gram a kiedy żyję. I wybrałem zawód leśnika. Muszę już iść do AA i psychologa ( nasz aktorsko - leśny niezbędnik). Pozdrawiam.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Czerwony(2009-11-13)
  • yay - w oknie mojego zycia wlasnie spadl ostatni listek przemijajacego szybko zycia, mam nadzieje ze doczekam sie nastepnego. .. wiossnnego drzewa
  • redaktor Do "Czerwonego" Nie wiem, o czym Pan mówi, tym bardziej, na jakiej podstawie. W moim tekście takich rzeczy Pan nie wyczyta. Istnieje dość szeroka gama stanów psychicznych, które mogą przeszkadzać w kreacji aktorskiej. Dla mnie dość jednoznaczne jest, że w tekście chodzi o pewne podekscytowanie tym, jak wypadnie benefis. 25-lecie pracy zawodowej jest wydarzeniem ważnym dla każdego człowieka - nie odmawiam tego prawa aktorowi. Gdyby benefis odbył się przed przedstawieniem, aktor mógłby się już skupić wyłącznie na sztuce. Tak sobie pomyślałem. Absolutnie nie ma tu mowy o stanie upojenia alkoholowego - co Pan sugeruje. Pana Mariusza Michalskiego przepraszam, że czytelnik mojego tekstu takie wysnuł wnioski, choć w żaden sposób nie czuję się winny. I życzę kolejnych 25 lat owocnej pracy artystycznej. Piotr Derlukiewicz
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    redaktor(2009-11-13)
  • Byłam na premierze i jestem zachwycona !!!!! Chyba przesadził Czerwony, nic nie zauważyłam ( siedziałam w I rzędzie)
  • Pani Redaktorze (?) nie zna się Pan ani na teatrze ani na zwyczajach teatralnych. Jesteś Pan ignorantem Pisz Pan o ziemniakach.
  • Mazepa na elbląskiej scenie okazał się majstersztykiem. Premiera powaliła na kolana przed elbląskim Teatrem Dramatycznym!
  • Teatr im. Aleksandra Sewruka w Elblągu już chyba ze 2 lata kekekeke
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    llauoykcuf(2009-11-15)
  • Toż to jaki patriarcha z Biblii, żyjący ponad 200 lat.
Reklama