UWAGA!

Kiosk poważniejszej i popularniejszej kultury z Mariuszem Owczarkiem

 Elbląg, Kiosk poważniejszej i popularniejszej kultury z Mariuszem Owczarkiem
Fot. Mikołaj Sobczak

Za Mostem Wysokim, kawałek od rzeki Elbląg, stoi sobie kiosk. Czasem w tym kiosku jest kioskarz, ale skoro to kiosk kulturalny, to zwie się go również kustoszem. Wczoraj (25 lipca) w tej roli był tam Mariusz Owczarek, z którym pogadaliśmy o jego pracach wystawionych w tym nietypowym przybytku... i o wielu innych sprawach związanych z kulturą. Zobacz zdjęcia.

Co jest w kiosku?

Kulturalny kiosk, którego pomysłodawcą jest Janusz Kozak, a który zrealizowało Stowarzyszenie Kulturalne Co Jest?, pojawił się tego lata w Elblągu i już odbyło się tam parę, mówiąc "po zachodniemu", eventów. Ostatnim był właśnie wernisaż prac Mariusza Owczarka. Wczoraj autora też można było spotkać w kiosku, z czego nie omieszkaliśmy skorzystać. Jak było?

Spotykamy się krótko po 18, przybijamy piątkę, już mamy podjąć się rozmów na wzniosłe, artystyczne tematy, ale zanim to następuje, trzeba jeszcze ten kiosk jakoś otworzyć. Kioskarz-kustosz wyrusza więc na krótki rekonesans w poszukiwaniu klucza. My w międzyczasie podziwiamy misterną konstrukcję tej nietypowej galerii sztuki, w której dawniej dumnie spoczywały pewnie "Życie na gorąco", "Bravo" czy inny "Komputer świat", tuż obok biletów ZKM, gum do żucia, krzyżówek, kosmetyków itd.

W końcu kiosk udaje się otworzyć, oglądamy więc prace Mariusza Owczarka i rozmawiamy, rozmawiamy, rozmawiamy. Jest trochę jak na wernisażu w Galerii EL, a trochę jak na osiedlu przy przystanku autobusowym, gdzie w kioskowym okienku można było kupić potrzebne i zupełnie niepotrzebne produkty.

- Co w tym kiosku można dostać? - pytamy.

Odpowiedź jest złożona. Dostać można m. in. kulturę i sztukę, a kustosz-kioskarz do asortymentu dorzucił od siebie m. in. "rozłożenie formy przedmiotów i zakomponowanie ich na płótnie", "nawiązania do fizyki i filozofii" czy charakterystyczne dla siebie malarstwo astygmatywne.

Mariusz Owczarek przyznaje, że gdy zobaczył przygotowany przez Co Jest? kiosk, szybko doszedł do wniosku, że ma już prace malarskie, które idealnie by do tej nietypowej galerii pasowały. Ten niewielki kulturalny obiekt skłonił go więc do tego, żeby zaproponować stowarzyszeniu przygotowanie wystawy.

- Swego czasu malowałem właśnie zwykłe przedmioty, typu parasolka, buty, papierosy, otwieracz do butelek... - wymienia. - Pomyślałem sobie, że kiosk był miejscem, w którym było praktycznie wszystko. Zabawki, chemia, cukierki, napoje. Wszystko funkcjonowało w takiej małej przestrzeni i stąd pomysł, by pokazać w takim kiosku właśnie te moje prace – tłumaczy.

Artysta zajmuje się malarstwem astygmatywnym. To jego autorska koncepcja opierająca się o negatyw i odbicie zarysu światła od przedmiotu, nawiązująca do wady fizycznej oka, która powoduje zniekształcenie ostrości widzenia i naddania obrysu. W kiosku pokazał zarówno wcześniejsze, jak i zupełnie nowe prace. Tak "w asortymencie" znalazły się m. in. przedstawienia papieru toaletowego czy "wizualnej wersji Erosa". To drugie brzmi wzniośle, ale mowa tu o przedstawieniu popularnego mechanicznego środka antykoncepcyjnego. No cóż, kiosk to przecież kiosk. Dodajmy, że niektóre prace Mariusza Owczarka charakteryzuje technika "ast-assemblage", swego rodzaju kolaż płótna i rzeczywistych przedmiotów.

 

"Odpały artystyczne"

  Elbląg, Kiosk poważniejszej i popularniejszej kultury z Mariuszem Owczarkiem
Fot. Mikołaj Sobczak

W pubie ludzie piją piwo, dzieciaki bawią się na piasku, wokół krążą przechodnie, stąd i zowąd dochodzą dźwięki takiej czy innej muzyki. Czy taki kiosk to dobre miejsce dla artysty, żeby pokazywać swoje prace?

- Specyfika tego miejsca jest bardzo atrakcyjna – twierdzi Mariusz Owczarek. - Ze względu na to, że jest to miejsce bardzo małe i na to, że kiosk ma w sobie taką zaklętą, komercyjną przeszłość – uściśla. - We mnie ten obiekt przywołuje wspomnienie o tych wszystkich rzeczach w kioskach, które dawno temu chciałem, a niekoniecznie mogłem mieć. Dla mnie to też okazja do zmierzenia się z nową przestrzenią, okazja do ćwiczenia, aktywności twórczej – zaznacza. - Jestem pedagogiem i staram się właśnie tak pracować z młodzieżą. Nie widzę innego wyjścia, żeby być aktualnym w tym, co się mówi i robi, jak tworzenie rzeczy nietypowych, a ten kiosk jest właśnie bardzo nietypowy. Zdaję sobie sprawę, że on może odstraszać, ale ja i wiele osób interesujących się, nazwijmy to, tego rodzaju "odpałami artystycznymi", widzimy w tym potencjał. Widzimy pewną wyrwę w zbyt spokojnym krajobrazie i pretekst dla różnych artystycznych działań – mówi twórca.

Jak podkreśla Mariusz Owczarek, aranżacja kiosku w przypadku jego wystawy była prosta. Skorzystał po prostu z układu poprzedniej ekspozycji fotografii Dominika Żyłowskiego i ułożył obrazy tak, jakby "falowały". Jest bliskość wody, są fale, przecież wszystko pasuje.

- Doszedłem do wniosku, że standardowy układ w takim niewielkim miejscu może być przytłaczający. Niech więc sobie to wszystko płynie z falą – stwierdza poetycko nasz rozmówca.

 

Jak "sprzedać" kulturę?

Na jednej z kioskowych półek (ścian) dostrzegamy przedstawienie odtwarzacza "empetrójki", którą brutalnie wyparły smartfony. Jak kioskarz-kustosz próbował nam "sprzedać" ten namalowany przez siebie produkt? Z humorem i grając na nostalgii...

- To bardzo już unikalny przedmiot, w normalnym sklepie nieosiągalny. Ten kształt, ta struktura mieściła w sobie magię lat 2000, kiedy działy się różne ciekawe rzeczy. To był czas niesamowitych podróży i niezwykłych wspomnień związanych ze słuchaniem muzyki właśnie z "empetrójki". Zwróćmy uwagę na atrakcyjny kształt płótna, bo kwadrat, prócz koła i kuli, można uznać za idealny, można go przecież zastosować wszędzie i będzie pasować. Obraz przedstawia też wibracje wyrażone kolorami, one napędzają całość, dają efekt działania muzycznego. Dodajmy, że te odtwarzacze przenosiły dane inne niż nagrania, model z obrazu miał chyba zawrotne 512 MB pamięci – zachwala swój "produkt" Mariusz Owczarek.

- A jak się tak wpatrzę w te wibracje na obrazie, to usłyszę jakąś muzykę?

- Tak, ja słyszę The Mars Volta – odpowiada artysta.

- Ja, gdybyśmy mieli sięgnąć do lat 2000, to pewnie bym usłyszał O.S.T.R.- a.

- A u mnie leci Joe Satriani – dopowiada nasz fotoreporter Mikołaj.

I tak rozmawiamy o kulturze, raz poważniej, raz zupełnie niepoważnie. W końcu niby się już żegnamy, ale rozmowa schodzi na kolejne okołokulturalne tematy. Gawędzimy w już nieco szerszym gronie o sztuce nowoczesnej, potem wspominamy niektóre wernisaże w Galerii EL, w końcu temat schodzi na Tomka Bagińskiego, serial Netflixa o Wiedźminie i na... "Grę o tron". Tak nam minął czas przy i w kiosku, z kulturą mniej lub bardziej popularną, w letnim słońcu. Miło.

Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • co to za wypociny, po dwoch zdaniach nie chce sie juz czytac
  • kup se piwo
  • Bardzo fajna rzecz, mam nadzieję, że ten odpał przetrwa nie jedno lato. Może spowoduje uruchomienie w Galerii El sklepiku z pracami artystów z Elbląga, oraz dawnego województwa elbląskiego. a Miasto w swoich zasobach wygospodaruje pracownie dla młodych elblaskich artystów. Pewnie jestem mało czytaty, ale nigdzie nie widziałem informacji od Galerii El, ża Jazzbląg w tym roku się nie odbędzie. P
  • Kilka lat temu przy wieżowcu Wadka 4 była buda w której było jakies towarzystwo kulturalne przetrwało 1 sezon.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    0
    po9558(2022-07-26)
  • Sraty taty. U nas wszystko co zahacza o kulturę organizowane jest na zasadzie jednorazowego happeningu albo totalnego nieregularnika. Oczywiście w kregu organizatora i kilku osób zabawa przednia.
  • Jazzbląg się nie odbędzie i nie ma takich którzy wyszliby i powiedzieli, że nie i dlaczego. Po prostu tu jest tak, że nikt nie bierze do siebie takich drobiazgów jak festiwal jazzowy. Komuś tam zabrakło chęci, komus innemu pary i szlus. Ale przecież w metropoliach typu Sulęczyno, Lidzbark Warmiśki czy Kartuzy graja jazz. Se tam pojedżcie a nam tutaj dajcie święty spokój. Zarobieni i tak jestesmy przecież.
  • w latach 90 w takich kioskach z zachodu przyszla kultura do nas, sprzedawano pornografie i klubowe, no i wtedy szlo sie jarac na przerwie i doksztalcac
  • Jazzbląg ? Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi ?
  • Git idea, by wyjść do ludu ze sztuką - podobnie jak z koncertami w różnych abstrakcyjnych miejscach - wiadomo - będą kwękać na początku, ale później przywykną; )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    2
    1
    youtu.be/liNxWJ4WYBc(2022-07-27)
Reklama