Piątkowa aura była typowo wakacyjna i nawet elbląska starówka, która zwykle jest spokojna, zapełniła się w godzinach popołudniowych mieszkańcami naszego miasta. W tym upale niektórzy elblążanie wybrali się do Centrum Sztuki Galerii EL. Nie tylko żeby znaleźć nieco chłodniejszego powietrza, bo mury dawnego kościoła dominikańskiego wypełniły się tego dnia... winylami. Zobacz zdjęcia.
Kilka minut przed rozpoczęciem giełdy wystawcy ustawiali jeszcze swoje zbiory, wykładali płyty na stoły i oczywiście dyskutowali o muzyce. Jednym z nich jest Mateusz "Matt'a Winyla" Wiśniewski.
- To już druga edycja Giełdy Winyli w Galerii EL, tym razem zorganizowanej na większej przestrzeni, ze względu na panujące obostrzenia – podkreśla wystawca z Warszawy. - Są z nami nowi wystawcy z różnych miejsc Polski: jest tu choćby Kraków, Płock czy Gdańsk – wymienia.
Zaznacza jednocześnie, że w związku z dużym zainteresowaniem poprzednią edycją wydarzenia organizatorzy postanowili nie czekać do jesieni, ale spotkać się jeszcze wiosną, "kiedy tylko było można". Pozwoliło na to ostatecznie złagodzenie obostrzeń związanych z pandemią.
Dla kogo ta giełda? Mateusz Wiśniewski uważa, że w dobie słuchania muzyki na YouTube albo w serwisach streamingowych nośniki fizyczne, takie jak płyty winylowe, wciąż mają znaczenie i cieszą się popularnością.
- Dziś dostęp do muzyki jest wszędzie, a jednak są osoby, które szukają nie tylko cyfrowych, sterylnych dźwięków. Tym bardziej, że dziś płyty winylowe to nie towar luksusowy – podkreśla. - Różnica jest w jakości, to po prostu inaczej brzmi. Oprócz tego, w przypadku nośników fizycznych mamy do czynienia z okładkami, a to trochę tak, jak na wystawie: mamy razem obraz i muzykę. Format takiego wydania sprawia, że płyty zawierają różne ciekawostki zaprojektowane przez grafików. No i przy słuchaniu zapisanej w ten sposób muzyki zawiera się element pewnego działania: po pewnym czasie trzeba wstać, zmienić stronę, czasem przetrzeć płytę z kurzu – wymienia. Zapytany, czy w takim razie słuchanie muzyki w tej formie to swego rodzaju rytuał, jest jednak ostrożny w ocenie. - Trochę tak, ale unikałbym tu jakiejś egzaltacji i mówienia, że mamy do czynienia z czymś elitarnym. Z moich obserwacji wynika, że taką formą zainteresowanych jest wiele, często coraz młodszych osób, które przychodzą na takie giełdy, wykopali skądś sprzęt po dziadkach i mają na to "zajawkę". Z winyli korzysta też wielu DJ-ów, ja sam grywam, a oprócz tego muzykę z płyt gra się w również w radiu, to jest po prostu żywy nośnik – mówi z przekonaniem.
Trzeba przyznać, że na giełdzie nie brakowało płyt bardzo różnych gatunków, nagranych przez starych i nowszych wykonawców. Gdy o godz. 16 wydarzenie ruszyło, w murach galerii głośno zabrzmiał Lenny Kravitz, oczywiście z winylowej płyty. Stopniowo zaczęli też napływać melomani. Mateusz „Matt'a Winyla” chyba nie przesadzał, gdy mówił o zainteresowaniu winylami młodszego pokolenia, bo wśród odwiedzających galerię nie brakowało młodzieży.
Pojawili się też oczywiście odrobinę starsi miłośnicy muzyki. Jednym z nich jest pan Krzysztof z Elbląga.
- Giełda robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie, zaczynając od samego miejsca, po mnóstwo cudownej muzyki, która znalazła się na stołach. Głowa boli od tego, ile tych płyt tutaj jest. Niestety, portfel po tym wydarzeniu będzie dużo szczuplejszy – śmieje się meloman. Zaznacza też, że cieszy go możliwość znalezienia w ofercie wystawców płyt, których gdzie indziej, również w sieci, nie dostanie. - Ceny nie są może aż tak przystępne, z drugiej strony te 30, 40 zł za płytę jest do zaakceptowania. Oby więcej takich imprez – podkreśla.
Pan Krzysztof przyznaje, że winyle mają dla niego wartość sentymentalną, bo na nich się muzycznie wychował. - Poza tym jest tu istotny cały aspekt psychologiczny, bo nośnik trochę waży, trzeba go wyciągnąć z okładki, wziąć do ręki. Takie wydania zawierają różne informacje o płycie, a do tego dochodzi cały rytuał uruchamiania ich – wymienia. - Co do brzmienia, niektórzy mówią, że analogowe jest lepsze, bo „cieplejsze”. Nie wiem, sądzę jednak, że ten szumek i trzask zdecydowanie „robią robotę” - mówi. Jaką jedną, upolowaną na giełdzie płytą chce się szczególnie pochwalić? - "Phaedra" grupy Tangerine Dream – odpowiada wyraźnie zadowolony z zakupu.
Wojciech Minkiewicz z Centrum Sztuki Galeria EL zaznacza, że w murach galerii tego dnia znalazło się kilkanaście tysięcy płyt. - Zainteresowanie ze strony wystawców jest duże. Jeśli będą przychodzić zainteresowani taką formą melomani, to będą następne giełdy, bo będzie dla kogo to tworzyć – mówi. Dodaje, że oprócz winyli, które na giełdzie dominują, można tu znaleźć płyty kompaktowe, kasety czy pisma muzyczne. - Kolekcjonerzy powinni być zadowoleni – podkreśla. Zaznacza też, że wydarzenie wygląda nieco inaczej, niż zakładano, oczywiście ze względu na pandemię. - Wzorem poprzedniej giełdy mieliśmy zaplanowane stoisko barowe tutaj, w środku, jednak ze względu na nowe okoliczności nie udało się tego zrealizować. Jednak udostępniamy przejście do klubu Krypta, który jest w podziemiach Galerii EL, więc przechodząc 15-20 m można się uraczyć zimnym piwkiem czy ciepłą herbatą – dodaje.
Warto podkreślić, że Giełda Winyli w Galerii EL to nie ostatnie muzyczne wydarzenie w najbliższym czasie. Zbliża się już przecież weekend finałowy Elbląskiego Święta Muzyki.