UWAGA!

Finał II Elbląskiego Festiwalu Organowego

 Elbląg, Finał II Elbląskiego Festiwalu Organowego
fot. Kamil Zimnicki

W minioną niedzielę w kościele św. Wojciecha elbląscy melomani spotkali się po raz ostatni w ramach II Elbląskiego Festiwalu Organowego. Mimo deszczowej aury festiwalowa publiczność nie zawiodła. Koncert finałowy miał wyjątkowy charakter. Dużym atutem tego wydarzenia był fakt, że koncert zawierał dzieła kompozytorów związanych z Elblągiem. Andreas Jetter, główny organista katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Chur, największej diecezji katolickiej w Szwajcarii, urodzony w Niemczech w 1978 roku, posiada, co często zaznacza, korzenie elbląskie. Jego rodzina zamieszkiwała nasze miasto przez kilka stuleci aż do 1945 roku. Zobacz zdjęcia.

Finał II Elbląskiego Festiwalu Organowego był okazją do podziękowań organizatorom, partnerom, mediom ale przede wszystkim elbląskim (i nie tylko), miłośnikom muzyki organowej. - Jeszcze raz dziękujemy wszystkim mieszkańcom Elbląga za poparcie w budżecie. Państwa wsparcie to dla nas najlepsza motywacja do działania dlatego już teraz zapraszamy do ponownego głosowania na Festiwal w tegorocznej edycji budżetu obywatelskiego – zaznaczyła na wstępie Teresa Wojcinowicz prezes ETK. W imieniu Prezydenta Elbląga organizatorom i elbląskiej publiczności podziękowała Katarzyna Wiśniewska wiceprezydent Elbląga.

Andres Jetter zabrał elblążan na wyjątkową podróż w czasie. Melomani mogli usłyszeć różnorodne kompozycje i opracowania Friedricha Wilhelma Markulla. W Elblągu nie spędził on większości życia, komponował w Gdańsku. W naszym mieści spędził dzieciństwo, rozpoczął swoją naukę, a przez resztę życia traktował Elbląg jako miasto rodzinne - zaznaczył Bartosz Skop kierownik artystyczny Festiwalu. Z jego twórczości można było usłyszeć opracowanie na organy chóru z oratorium „Die Schöpfung” Józefa Haydna Preludia chorałowe oraz sonatę nt. chorału „Nun danket alle Gott”. Następnie melomani usłyszeli Epithalamion – radosny utwór weselny, skomponowany w 1616 roku przez organistę kościoła Trzech Króli Martina Raphuna, z okazji ślubu jednego z rajców miejskich. Było to pierwsze od dziesięcioleci publiczne wykonanie tego utworu.

Ciekawostką była improwizacja organowa oparta na melodii hejnału Elbląga, skomponowanego przez dawnego wieloletniego dyrektora szkoły muzycznej Józefa Karpińskiego w 1975 roku. Duże zaskoczenie wzbudziło wirtuozowskie przeprowadzenie tego tematu w meandrach współczesnej harmonii. Interesująca był historia tego hejnału, którą przedstawił prowadzący koncert Bartosz Skop.

Na finał wybrzmiała sonata nr 1 c-moll Maxa Gulbinsa z 1900 roku, a więc w czasie gdy pracował jako kantor kościoła Trzech Króli w Elblągu (w latach 1900-1907). Mimo że w naszym mieście pracował jedynie w latach 1900-1907, zaś resztę życia spędził jako tytularny muzyk wielkiego kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu to okres „elbląski” uznaje się za najważniejszy czas w jego twórczości.

Elbląskie Towarzystwo Kulturalne

Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Kiedy wreszcie jakieś imprezy w muszli w Bażantarni. Czerwiec się kończy. A festiwal powinien byc kontynuowany i nie zaszkodziło by mu rozszerzenie formuły o muzków innych instrumentów czy grających wespół z organistami. Pamiętam piękny koncert Jana Garbarka w Oliwie. Dżwięki saksofonu też potrafią być klimatyczne i na temat w takim miejscu jak nasza katedra.
Reklama