Na kursie samoobrony panie uczą się przewrotów, chwytów, uderzeń i kopnięć, które w sytuacji zagrożenia mogą pozwolić na zaskoczenie napastnika i unieszkodliwienie go, choć na parę chwil. Zyskają czas potrzebny na ucieczkę i wezwanie pomocy. Dodatkowo panie zostały dziś (16 grudnia) „uzbrojone” w ręczne miotacze gazu. To prezent od redakcji portElu.
- Uczę jak się bronić, jak zareagować, jak szybko obezwładnić napastnika. Nie robię z pań Bruce’a Lee. Są to podstawowe techniki, które pozwalają kobietom poradzić sobie z napastnikiem, nawet większym, silniejszym od siebie. Chodzi o to, by potrafiły odeprzeć atak na zasadzie szybkiego obezwładnienia i oddalenia się, wejścia do najbliższego sklepu, gdzieś, gdzie są ludzie i wezwania pomocy – takie są założenia instruktora, które realizuje na zajęciach.
Na początek wielokrotne powtórzenia przewrotów – w przód i w tył. Nauka upadania, ale tak, by nie zrobić sobie krzywdy, np. nie złamać ręki. Panie uczą się też zadawania ciosów, które dzielnie przyjmuje mł. asp. Jakub Sawicki. Instruktor wskazuje czułe miejsca, na które należy przeprowadzić atak. Panie szybko się uczą i przechodzą od uderzeń w szyję, nos, oczy, przez duszenie, kopnięcia, aż do sprowadzenia „napastnika” na ziemię.
- Zajęcia bardzo mi się podobają – mówi Marta. - Uczę się przede wszystkim upadków, chwytów, reagowania na czyjeś zaczepki. Można wyuczyć się jakiegoś mechanizmu, który być może pozwoli nam uratować swoją skórę w sytuacji zagrożenia. To, czego się tu nauczę poprawi mi samopoczucie – dodaje. - Nigdy nie miałam do czynienia z agresją wobec mojej osoby, ale wydaje mi się – mam nadzieję, że byłabym bardziej pewna siebie i być może umiałabym się zachować.
Z uczestnictwa w zajęciach zadowolona jest także Ania: - Uczę się tu samoobrony. Mam nadzieję, że w sytuacji zagrożenia, na ulicy, będę potrafiła w miarę możliwości wyjść z tego cało. Zajęcia odbieram bardzo pozytywnie. Jest tu fajna atmosfera, fajne koleżanki i instruktor. Zazwyczaj kobiety nie mają nabytych umiejętności walki – wskazuje. - Nie trenowałam wcześniej, co najwyżej chodzę na basen, czasem biegam. Na takim kursie jestem pierwszy raz.
Na zajęciach panie mają nauczyć się bronić, a nie stawać do walki z napastnikiem. Chodzi raczej o to, by go zaskoczyć i obezwładnić. Dlatego instruktor duży nacisk kładzie na powtarzanie ćwiczeń. Panie mają zapamiętać reakcje, odruchy, który w razie niebezpieczeństwa zadziałają na ich korzyść.
Dziś (16 grudnia) uczestniczki kursu otrzymały ręczne miotacze gazu. Prezenty przekazał Włodzimierz Gęsicki, wydawca Elbląskiej Gazety Internetowej portEl.: - Oby nie musiały panie ich używać – życzył dzielnym kursantkom.
- Zajęcia są po to, by podnosić poczucie bezpieczeństwa wśród pań. Myślę, że gaz pieprzowy jest dobrym środkiem do tego, by poczuły się pewnie – dodał mł. asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy KMP w Elblągu. - Wiadomo, że kobieta w starciu z napastnikiem o wiele od niej silniejszym ma mniejsze szanse. Być może pojemnik z gazem pomoże. My, jako Policja, mamy nadzieję, że panie nie będą musiały go użyć. Jeśli jednak zdarzy się inaczej – taki prezent zwiększy szansę na wyjście cało z opresji.
***
Kurs samoobrony dla kobiet, już po raz kolejny, organizuje Komenda Miejska Policji w Elblągu wraz z Elbląskim Centrum Mediacji i Aktywizacji Społecznej. Zajęcia rozpoczęły się 22 listopada spotkaniem z psychologiem. Dwa razy w tygodniu panie ćwiczą w sali judo MOS przy ul. Kościuszki. Siódme poty wyciska z nich mł. asp. Jakub Sawicki, instruktor taktyki i technik interwencji policyjnych. I tak przez ok. dwa miesiące. Udział w kursie jest bezpłatny.