
Zbliża się Boże Narodzenie, najbardziej rodzinne ze wszystkich świąt. To wyjątkowe dni dla większości Polaków. Bez względu na poglądy, a nawet wyznanie, prawie wszyscy odczuwają magię świąt. Spotykają się z rodzinami i chociaż powtarzają, że te święta to „nie to, co kiedyś”, wiedzą, że największą wartością Bożego Narodzenia jest bycie razem. A są przecież tacy, którym nie dane będzie usiąść do wspólnej kolacji wigilijnej…
Takich ludzi, którzy nie mogą spotkać się z rodziną w czasie świąt, jest coraz więcej. Polacy wyjeżdżają za granicę w poszukiwaniu pracy, kariery, lepszej przyszłości. Nie zawsze mają możliwość wrócić na kilka dni do domu, tym bardziej, że bilety lotnicze są w tym okresie wyjątkowo drogie. – W wigilię pójdę pewnie do znajomych. Posiedzimy, coś zjemy, a potem wrócę do domu, żeby porozmawiać z rodziną. Na Skype. Pewnie sobie z mamą popłaczemy. W święta brakuje mi rodziny jak nigdy. Czuję się taka obca, samotna. Ale mam nadzieję, że to już ostatnie takie Boże Narodzenie i za rok już będę w domu! – mówi Monika, od czterech lat mieszkająca w Irlandii. Na samą myśl o takich świętach jest jej smutno, ale wie przecież, że to konsekwencje jej własnej decyzji. I może to zmienić, jeśli naprawdę zechce.
Dzięki technice emigranci nie muszą czuć się całkiem sami. Mogą porozmawiać z bliskimi dzięki Internetowi, zobaczyć domową choinkę i usłyszeć głos rodziny. Ale nie mogą przecież poczuć zapachu i smaku pierogów, nie mogą przytulić się do mamy, pogłaskać psa i wyjść z wszystkimi na pasterkę.
Jednak oni wrócą do swoich rodzin. Mogą zobaczyć się z nimi w wakacje albo mieć nadzieję na spotkanie za rok. A są przecież także tacy ludzie, którzy w Wigilię odwiedzić będą mogli tylko groby najbliższych. Zamiast lampek na choince, zapalą znicze i położą kwiaty na kamiennym pomniku. Są również samotni, nieszczęśliwi, odizolowani od bliskich. Tacy, którzy już nie mają albo nigdy nie mieli rodzin. Niektórzy stracili swoich bliskich w mijającym roku. Ktoś od nich odszedł. Ktoś umarł. Już nic nie jest tak samo. Są nieszczęśliwi, smutni, sami.
Takich ludzi mamy w swoim otoczeniu, może nawet to nasi znajomi. Z pracy, z sąsiedztwa. Niekoniecznie muszą opowiadać wszystkim o swoich problemach, ale często, między słowami, da się wyczuć ich smutek i żal. Można im przecież chociaż trochę ulżyć w ich bólu i samotności. Wesprzeć. Zaprosić na święta albo podrzucić pomysł, jak sprawić, by Wigilia nie była tak smutna. Bo przecież wielu jest potrzebujących. Także w ten dzień hospicja, domy dziecka czy starców potrzebują wolontariuszy.
Każdy z nas może kiedyś być sam. Nie wiemy, co przyniesie nam los i jak będzie wyglądać nasze życie. Oby nigdy tak się nie stało. Obyśmy mogli zawsze cieszyć się towarzystwem tych, których kochamy. A skoro teraz mamy wielkie szczęście być wśród ludzi, których kochamy i którzy nas kochają, spróbujmy podzielić się nim z tymi, którym jest go brak.
Dzięki technice emigranci nie muszą czuć się całkiem sami. Mogą porozmawiać z bliskimi dzięki Internetowi, zobaczyć domową choinkę i usłyszeć głos rodziny. Ale nie mogą przecież poczuć zapachu i smaku pierogów, nie mogą przytulić się do mamy, pogłaskać psa i wyjść z wszystkimi na pasterkę.
Jednak oni wrócą do swoich rodzin. Mogą zobaczyć się z nimi w wakacje albo mieć nadzieję na spotkanie za rok. A są przecież także tacy ludzie, którzy w Wigilię odwiedzić będą mogli tylko groby najbliższych. Zamiast lampek na choince, zapalą znicze i położą kwiaty na kamiennym pomniku. Są również samotni, nieszczęśliwi, odizolowani od bliskich. Tacy, którzy już nie mają albo nigdy nie mieli rodzin. Niektórzy stracili swoich bliskich w mijającym roku. Ktoś od nich odszedł. Ktoś umarł. Już nic nie jest tak samo. Są nieszczęśliwi, smutni, sami.
Takich ludzi mamy w swoim otoczeniu, może nawet to nasi znajomi. Z pracy, z sąsiedztwa. Niekoniecznie muszą opowiadać wszystkim o swoich problemach, ale często, między słowami, da się wyczuć ich smutek i żal. Można im przecież chociaż trochę ulżyć w ich bólu i samotności. Wesprzeć. Zaprosić na święta albo podrzucić pomysł, jak sprawić, by Wigilia nie była tak smutna. Bo przecież wielu jest potrzebujących. Także w ten dzień hospicja, domy dziecka czy starców potrzebują wolontariuszy.
Każdy z nas może kiedyś być sam. Nie wiemy, co przyniesie nam los i jak będzie wyglądać nasze życie. Oby nigdy tak się nie stało. Obyśmy mogli zawsze cieszyć się towarzystwem tych, których kochamy. A skoro teraz mamy wielkie szczęście być wśród ludzi, których kochamy i którzy nas kochają, spróbujmy podzielić się nim z tymi, którym jest go brak.