Plaże naturystów wciąż budzą wiele kontrowersji. Nagość jest czymś, co oburza, zawstydza i jest zdecydowanie „nie na miejscu”. Tymczasem naturyści mówią zgodnym chórem „Nagość jest fantastyczna! To wolność!” Tekstylni zaś z obrzydzeniem patrzą na ich „nienormalne” zapędy...
Najbliższa plaża naturystów, a przynajmniej to miejsce, które uważano za „naturystyczne”, jest między Krynicą Morską a Piaskami. Dziś rzadko można tam spotkać zadowolonych z życia nagusów, panie paradują w kostiumach, a panowie za żadne skarby nie zdejmą sportowych slipek. Szkoda, bo przecież każdy ma prawo do opalania się po swojemu... Tym bardziej, że plaża jest oddalona od kurortu i nikt przypadkiem tam raczej nie przechodzi.
W Starożytności nagość była piękna a Grecy czy Rzymianie nie należeli do wstydliwych. Z czasem jednak zaczęło się to zmieniać i zaczęliśmy zakrywać się coraz bardziej. Ludzkość wpadała ze skrajności w skrajność; od bezwstydności do zakrywania całego ciała, gdzie ukazanie się kobiecej łydki było niemoralne. Dziś młode dziewczyny ubierają się skąpo, co, chociaż niejednokrotnie budzi oburzenie wśród starszego pokolenia, to jednak staje się coraz bardziej popularne. Ale nie do przesady. Nagość, naturalność, wolność - to już za wiele. Naturystów nazywa się zboczeńcami, którzy myślą tylko o jednym. Tymczasem... Oni opalając się nago w ogóle o TYM nie myślą.
Nagość nie kojarzy im się z erotyką, ale z wolnością i swobodą. - Ubiór krępuje ruchy, zostawia nieładne, białe ślady po opalaniu. Tekstylni to lubią, ok, ale ja nie - mówi Marcin. Naturystów dziwią oburzone spojrzenia „tekstylnych” (czyli tych, którzy preferują ubrany tryb życia) i nie rozumieją, dlaczego za opalanie się topless atrakcyjna blondynka może dostać... mandat. - Jak ładna laska, to powinna dostać nagrodę, a nie karę - śmieje się Marcin.
Na jednym z for internetowych wybuchła zagorzała dyskusja na temat opalania się nago. Najpierw wszyscy zareagowali oburzeniem, ale z czasem, coraz częściej pojawiały się głosy, że „ja bym poszła, ale nie sama”, albo „właściwie, to nie takie złe, tylko ten wstyd...”. Okazuje się więc, że w wielu z nas tkwi jakaś namiastka naturysty, tylko nie każdy ma odwagę pokazać ją światu. Bo cellulit, bo brzuch, bo to nie wypada....
Razi nas też widok innych nagusów. Bo brzydki, bo ma brzuch, bo piersi nieładne. Wychowani w kulturze piękna oczekujemy, że nieatrakcyjni będą się zakrywać od góry do dołu, by nie przyznać się światu, że nie stać ich na operację plastyczną. Niewygodnie się patrzy na niedoskonałości, chociaż dla wielu to właśnie one są... piękne! Bo ludzkie, naturalne i takie zwyczajne, normalne.
Tymczasem przecież nagość jest naturalna. Wstyd nie jest czymś wrodzonym, naturalnym. On jest wyuczony, narzucony. Jednak ona pokazuje nas w całym świetle. Wstydzimy się być sobą, zakładamy maski, ubrania... Gramy. Nawet na plaży. I tylko nieliczni mają odwagę pokazać się „jak ich Pan Bóg stworzył”.
W Starożytności nagość była piękna a Grecy czy Rzymianie nie należeli do wstydliwych. Z czasem jednak zaczęło się to zmieniać i zaczęliśmy zakrywać się coraz bardziej. Ludzkość wpadała ze skrajności w skrajność; od bezwstydności do zakrywania całego ciała, gdzie ukazanie się kobiecej łydki było niemoralne. Dziś młode dziewczyny ubierają się skąpo, co, chociaż niejednokrotnie budzi oburzenie wśród starszego pokolenia, to jednak staje się coraz bardziej popularne. Ale nie do przesady. Nagość, naturalność, wolność - to już za wiele. Naturystów nazywa się zboczeńcami, którzy myślą tylko o jednym. Tymczasem... Oni opalając się nago w ogóle o TYM nie myślą.
Nagość nie kojarzy im się z erotyką, ale z wolnością i swobodą. - Ubiór krępuje ruchy, zostawia nieładne, białe ślady po opalaniu. Tekstylni to lubią, ok, ale ja nie - mówi Marcin. Naturystów dziwią oburzone spojrzenia „tekstylnych” (czyli tych, którzy preferują ubrany tryb życia) i nie rozumieją, dlaczego za opalanie się topless atrakcyjna blondynka może dostać... mandat. - Jak ładna laska, to powinna dostać nagrodę, a nie karę - śmieje się Marcin.
Na jednym z for internetowych wybuchła zagorzała dyskusja na temat opalania się nago. Najpierw wszyscy zareagowali oburzeniem, ale z czasem, coraz częściej pojawiały się głosy, że „ja bym poszła, ale nie sama”, albo „właściwie, to nie takie złe, tylko ten wstyd...”. Okazuje się więc, że w wielu z nas tkwi jakaś namiastka naturysty, tylko nie każdy ma odwagę pokazać ją światu. Bo cellulit, bo brzuch, bo to nie wypada....
Razi nas też widok innych nagusów. Bo brzydki, bo ma brzuch, bo piersi nieładne. Wychowani w kulturze piękna oczekujemy, że nieatrakcyjni będą się zakrywać od góry do dołu, by nie przyznać się światu, że nie stać ich na operację plastyczną. Niewygodnie się patrzy na niedoskonałości, chociaż dla wielu to właśnie one są... piękne! Bo ludzkie, naturalne i takie zwyczajne, normalne.
Tymczasem przecież nagość jest naturalna. Wstyd nie jest czymś wrodzonym, naturalnym. On jest wyuczony, narzucony. Jednak ona pokazuje nas w całym świetle. Wstydzimy się być sobą, zakładamy maski, ubrania... Gramy. Nawet na plaży. I tylko nieliczni mają odwagę pokazać się „jak ich Pan Bóg stworzył”.