Patrycja Abłażewicz to młoda elblążanka, która chciałaby zostać profesjonalną modelką. To przykład na to, że marzenia się jednak spełniają. Patrycja została finalistką najstarszego konkursu dla modelek, The Look Of The Year 2015 i trafiła do grona 16 najlepszych modelek w Polsce.
- Jak trafiłaś do konkursu The Look Of The Year?
- Dowiedziałem się o tym konkursie z Internetu. Moja koleżanka bardzo chciała się tam zgłosić i namawiała mnie abym również spróbowała. Osobiście nie chciałam brać udziału w konkursie, ale powiem szczerze, że ciekawiło mnie, jak to wszystko wygląda „od kuchni”. Postanowiłam jej towarzyszyć podczas eliminacji w centrum handlowym. Organizatorzy chodzili po widowni i wyszukiwali dziewczyny chętne do zaprezentowania się na scenie. Wtedy właśnie mnie dostrzegli. Od razu zaczęli namawiać mnie, abym spróbowała swoich sił. Do tego doszły namowy moich koleżanek i w konsekwencji stało się… wyszłam na wybieg.
- Jak wspominasz pierwszy etap konkursu, etap castingu w Elblągu?
- Wszystko było zorganizowane perfekcyjnie. Przede wszystkim ludzie byli bardzo otwarci. To sprawiło, że nie był to kolejny nudny pokaz mody. To był dla mnie szok. Pierwszy etap miał wyłonić tylko trzy dziewczyny.
- Jaki był kolejny etap konkursu?
- Około miesiąc przed uroczystą galą odbył się półfinał konkursu, do którego zgłosiło się 100 dziewczyn. Byłam pewna, że na tym etapie już na pewno odpadnę. Myliłam się po raz kolejny i za miesiąc ponownie odwiedziłam Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, tym razem jako uczestniczka gali finałowej.
- Jak wyglądały przygotowania do tego wydarzenia?
- Zgrupowanie rozpoczęło się już tydzień przed galą. Przygotowania poprzedziła oficjalna konferencja w Warszawie. Po omówieniu wszystkich spraw związanych z finałem pojechałyśmy do Łodzi, gdzie zaczęłyśmy przymiarki i naukę chodzenia po wybiegu.
Dodam również, że oprócz spraw związanych z modelingiem, zostałyśmy ambasadorkami akcji „Stop dopalaczom!” Wzięłyśmy udział w konferencji związanej z tematem dopalaczy oraz chodziłyśmy po mieście zachęcając ludzi do przyłączenia się do akcji.
- Czy przed tym wszystkim myślałaś kiedykolwiek o modelingu?
Interesuję się tym od dawna, ale nigdy nie sądziłam, że sama wystąpię na wybiegu. Myślę, że ten konkurs był dla mnie możliwością przełamania się oraz obiecującym startem w tej branży. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej.
- Czyli widzisz swoją przyszłość w modelingu? Czy dostałaś już jakieś propozycje?
- Na razie jestem związana kontraktem z organizatorami konkursu. Czekamy na propozycje agencji związanej z The Look Of The Year. Ludzie z projektu szukają dla wszystkich finalistek różnych ofert. Jest to niewątpliwa pomoc dla nas i szansa na dalszy rozwój kariery. Bardzo chciałabym w przyszłości zajmować się tym zawodowo.
- Czy konkurs The Look Of The Year zmienił coś w Twoim życiu?
- Przed konkursem nigdy nie pomyślałabym, że mogę tak wiele osiągnąć w tej dziedzinie. Początkowo znajomi podchodzili sceptycznie do mojej obecności na wybiegu. Później przekonali się, że to moja wielka szansa, więc zaczęli mnie motywować, a także głosować na mnie. Wielkim wsparciem byli również moi rodzice, którzy trzymali kciuki od początku do końca. Byli strasznie dumni, że udało mi się zajść aż tak daleko i wierzą w to, że uda się osiągnąć jeszcze więcej. Dzięki temu konkursowi nauczyłam się mniej przejmować wszystkim tym, co dzieje się wokół mnie. Negatywne komentarze zostawiam na boku i staram się realizować swoje marzenia.
- Życzymy Cie spełnienia tych marzeń oraz powodzenia w dalszej karierze.
- Dowiedziałem się o tym konkursie z Internetu. Moja koleżanka bardzo chciała się tam zgłosić i namawiała mnie abym również spróbowała. Osobiście nie chciałam brać udziału w konkursie, ale powiem szczerze, że ciekawiło mnie, jak to wszystko wygląda „od kuchni”. Postanowiłam jej towarzyszyć podczas eliminacji w centrum handlowym. Organizatorzy chodzili po widowni i wyszukiwali dziewczyny chętne do zaprezentowania się na scenie. Wtedy właśnie mnie dostrzegli. Od razu zaczęli namawiać mnie, abym spróbowała swoich sił. Do tego doszły namowy moich koleżanek i w konsekwencji stało się… wyszłam na wybieg.
- Jak wspominasz pierwszy etap konkursu, etap castingu w Elblągu?
- Wszystko było zorganizowane perfekcyjnie. Przede wszystkim ludzie byli bardzo otwarci. To sprawiło, że nie był to kolejny nudny pokaz mody. To był dla mnie szok. Pierwszy etap miał wyłonić tylko trzy dziewczyny.
- Jaki był kolejny etap konkursu?
- Około miesiąc przed uroczystą galą odbył się półfinał konkursu, do którego zgłosiło się 100 dziewczyn. Byłam pewna, że na tym etapie już na pewno odpadnę. Myliłam się po raz kolejny i za miesiąc ponownie odwiedziłam Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi, tym razem jako uczestniczka gali finałowej.
- Jak wyglądały przygotowania do tego wydarzenia?
- Zgrupowanie rozpoczęło się już tydzień przed galą. Przygotowania poprzedziła oficjalna konferencja w Warszawie. Po omówieniu wszystkich spraw związanych z finałem pojechałyśmy do Łodzi, gdzie zaczęłyśmy przymiarki i naukę chodzenia po wybiegu.
Dodam również, że oprócz spraw związanych z modelingiem, zostałyśmy ambasadorkami akcji „Stop dopalaczom!” Wzięłyśmy udział w konferencji związanej z tematem dopalaczy oraz chodziłyśmy po mieście zachęcając ludzi do przyłączenia się do akcji.
- Czy przed tym wszystkim myślałaś kiedykolwiek o modelingu?
Interesuję się tym od dawna, ale nigdy nie sądziłam, że sama wystąpię na wybiegu. Myślę, że ten konkurs był dla mnie możliwością przełamania się oraz obiecującym startem w tej branży. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego coś więcej.
- Czyli widzisz swoją przyszłość w modelingu? Czy dostałaś już jakieś propozycje?
- Na razie jestem związana kontraktem z organizatorami konkursu. Czekamy na propozycje agencji związanej z The Look Of The Year. Ludzie z projektu szukają dla wszystkich finalistek różnych ofert. Jest to niewątpliwa pomoc dla nas i szansa na dalszy rozwój kariery. Bardzo chciałabym w przyszłości zajmować się tym zawodowo.
- Czy konkurs The Look Of The Year zmienił coś w Twoim życiu?
- Przed konkursem nigdy nie pomyślałabym, że mogę tak wiele osiągnąć w tej dziedzinie. Początkowo znajomi podchodzili sceptycznie do mojej obecności na wybiegu. Później przekonali się, że to moja wielka szansa, więc zaczęli mnie motywować, a także głosować na mnie. Wielkim wsparciem byli również moi rodzice, którzy trzymali kciuki od początku do końca. Byli strasznie dumni, że udało mi się zajść aż tak daleko i wierzą w to, że uda się osiągnąć jeszcze więcej. Dzięki temu konkursowi nauczyłam się mniej przejmować wszystkim tym, co dzieje się wokół mnie. Negatywne komentarze zostawiam na boku i staram się realizować swoje marzenia.
- Życzymy Cie spełnienia tych marzeń oraz powodzenia w dalszej karierze.
rozmawiał Michał Skorupa