UWAGA!

Mały odkrywca polskiej mowy

 Elbląg, Rys. Grzegorz Konopski
Rys. Grzegorz Konopski

Wydaje się nam, że dziecko uczy się mówienia intuicyjnie. Nie trzeba pracować nad rozwojem mowy, bo to przecież przyjdzie samo. Tymczasem mamy ogromny wpływ na to, jak nasze dziecko będzie z nami rozmawiać. Czy będzie miało duży zasób słów, czy szybko nauczy się posługiwania polskim i innymi językami, jak będzie komunikować się z otoczeniem.

Maleństwo w brzuchu mamy nie rozumie jeszcze, co się do niego mówi. Jednak doskonale wyczuwa emocje, uczy się melodii głosu i już wtedy przygotowuje się do nauki konkretnego języka. Słyszy to, co dzieje się wokół niego, przyzwyczaja się do określonego tonu, akcentu, wymowy. – Dlatego warto mówić do niego od początku jego istnienia, kiedy jeszcze nie przyszedł na świat – podkreśla elbląska logopeda z gabinetu Correct, specjalistka od wad i zaburzeń mowy Anetta Krajewska.
       Gdy maluch przyjdzie na świat należy, oczywiście, kontynuować rozmowy. Trzeba z nim coraz więcej rozmawiać, tłumaczyć mu wszystko, co dzieje się wokół. Opowiadać o tym, co w danej chwili robimy, co widzimy, co dzieje się w czasie spaceru czy wizyty u dziadków. Używając przy tym prostego, łatwego języka i unikając jednocześnie nienaturalnych zdrobnień oraz infantylnych określeń. – Jak można zrozumieć 5-letnie dziecko, które mówi „mam tu ałkę” i nie potrafi inaczej wyrazić, że coś go boli? – pyta retorycznie Anetta Krajewska. – Mówmy do dzieci czystą polszczyzną, normalnie. Trzeba także dać dziecku możliwość uczenia się, pozwólmy mu wyrażać się, nie wykonujmy więc jego poleceń, gdy tylko wskaże palcem. Niech próbuje mówić – podkreśla specjalistka.
       Maluch najpierw tylko płacze, potem zaczyna używać dźwięków, które jednak, na samym początku, nie oznaczają konkretnych przedmiotów. Dziecko przygotowuje aparat mowy do aktu komunikacji, ale nie mają one znaczenia. Maluch może powtarzać „mama”, ale nie znaczy to, że nazywa w ten sposób matkę, tylko te dźwięki najłatwiej jest mu wymówić. Anetta Krajewska podkreśla, że najpierw dziecko chodzi, potem mówi. Zazwyczaj roczne dziecko potrafi nazwać kilka rzeczy, ale dwulatek z reguły konstruuje proste zdania. Pamiętajmy jednak, że pierwsze zdania to „mama daj”, czyli nieskomplikowane i niezłożone sformułowania.
       Dziecko uczy się mówić do ok. szóstego roku życia. Ten proces podzielony jest na kilka okresów. Pierwszy z nich trwa ok. roku i nazywa się fachowo melodią, drugi kończy się, gdy maluch ma ok. dwóch lat i nazywany jest okresem wyrazu, trzeci natomiast kończy się po ukończeniu trzeciego roku życia i nazywany jest okresem zdania. Później następuje szlifowanie nabytych umiejętności. Niektóre dzieci rozwijają się szybciej, inne wolniej, a to, naturalnie, tylko schemat, który może się indywidualnie zmieniać. Jednak jeśli uważamy, że nasz maluch rozwija się inaczej niż inne dzieci, czy też mamy inne obawy, lepiej wybrać się do logopedy. Specjalista, po dokładnym wywiadzie i badaniu, rozwieje nasze wątpliwości lub wskaże najlepszą drogę postępowania. Logopedy można szukać w gabinetach prywatnych albo przy szkołach, przedszkolach lub przy placówkach służby zdrowia.
       Niezwykle ważną rolą rodzica jest przeprowadzenie dziecka przez pierwsze lata nauki języka. Należy malucha wspierać, zachęcać i nie denerwować się, gdy popełnia błędy. Konieczna jest cierpliwość, ale i konsekwencja. Bardzo ważne, by mówić do dziecka jak najwięcej i jak najbardziej poprawnie oraz pamiętać, by czytać mu i śpiewać, zamiast włączać telewizję czy bajki na komputerze.
      
      

Najnowsze artykuły w dziale Jej portEl

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
  • Umiałem mówić w wieku 2 lat i płynnie czytać rok później. Rodzice mówili do mnie normalnym językiem i taki też u siebie wykształciłem. Bardzo irytuje mnie gdy rodzice mówią do dzieci "po ichniemu", np. z charakterystycznymi dla małego dziecka wadami wymowy (często zastępując "R" głoską "L", lub "sz", "cz" - "s", "c"). Niestety jest to bardzo popularne, ale niestety opóźnia dziecko w rozwoju mowy. Dlatego drodzy rodzice, wiem, że robicie to nieświadomie i chcąc mieć lepszy kontakt z maluchem, ale takie praktyki do niczego dobrego nie prowadzą.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    pan Janek(2009-10-24)
Reklama