Zbliża się Boże Narodzenie, a wraz z nim szaleństwo zakupów. W związku z tym wszyscy wydadzą więcej niż wydają normalnie, banki zarobią na „niezwykle atrakcyjnych” kredytach, a karty kredytowe pójdą w ruch. W styczniu natomiast będzie ogólnonarodowe zaciskanie pasa… A może by tak oszczędzić sobie i swojemu portfelowi zupełnie niepotrzebnych wydatków?
Nerwowo chodzisz po hipermarkecie. Miałaś kupić kilka rzeczy, ale na co drugiej półce są tak fantastyczne promocje, że bijesz się z myślami, z której skorzystać. Świeczki w kształcie Mikołaja tylko dziś o 20% taniej! Solniczki - jedyne 5 zł, a z proszkiem do prania możesz dostać całkowicie za darmo płytę z kołysankami. To nic, że nie cierpisz kolorowych ozdóbek, solniczki masz w domu ze 3 , a kołysanki na nic się nie przydadzą, bo dzieci dawno z nich wyrosły. Bierzesz wszystko, bo „może się przyda”. Są przecież święta, trzeba kupować. No a co, nie trzeba?
No właśnie nie. Tylko wiele z nas w czasie przedświątecznym o tym zapomina. Kupujemy rzeczy, które są nam totalnie niepotrzebne tylko dlatego, że przez moment wydały się ładne albo wyjątkowo tanie. A potem, w domu, wyrzucamy sobie, że znów wydałyśmy za dużo. Jednak później znów zaczyna się to samo, od nowa. Kupujemy, co wpadnie w ręce. Świąteczne serwetki – w domu musi być bożonarodzeniowa atmosfera! Dodatkowy krem do twarzy za pół ceny – może będzie na prezent? I koniecznie nowe lampki, może zeszłoroczne się zepsują w środku kolacji wigilijnej, i co wtedy? Zawartość portfela się drastycznie kurczy, debet z kolei rośnie. A z nim i nasze wyrzuty sumienia. Dlatego warto powiedzieć sobie stop i nauczyć się kupować rozważnie.
Przede wszystkim, omijać szerokim łukiem wszelkie promocje, które nie są nam zupełnie potrzebne do szczęścia. Po co kolejny gadżet? Po co prezent kupiony pod siebie albo tylko dlatego, że był akurat w niższej cenie? Ważne również by nauczyć się mówić „nie” sprzedawcom, którzy na siłę wciskają nam jakiś produkt i dodają, że ta promocja już jutro się kończy, mamy ostatnią szansę na zakup wspaniałego produktu. Ale przecież gdyby on był naprawdę taki wspaniały, nie musiałby być w promocji i nie trzeba było go aż tak wciskać.
Z kart kredytowych lepiej nie korzystać gdy nie jest to naprawdę potrzebne. Później spłacanie debetu może się przecież okazać bardzo dotkliwe. Warto także zawsze pisać listy zakupów i trzymać się ich, niczego nie dodawać, nie zmieniać, chyba, że naprawdę coś jest niezbędne. Dobrze jest na zakupy zawsze wybierać się z kimś, kto w razie czego przyhamuje zapędy do bezmyślnego kupowania.
Oczywiście, nie znaczy to, że musimy przestać chodzić na zakupy i nie sprawiać sobie od czasu do czasu przyjemności drobnymi prezentami. Warto jednak robić to rozsądnie i pamiętać, że codziennie jesteśmy manipulowani przez marketingowców, którzy chcą nam wmówić, że coś, co nie jest nam zupełnie potrzebne, tak naprawdę jest niezbędne. Warto się im oprzeć by mieć spokojne święta i taki też początek roku!
No właśnie nie. Tylko wiele z nas w czasie przedświątecznym o tym zapomina. Kupujemy rzeczy, które są nam totalnie niepotrzebne tylko dlatego, że przez moment wydały się ładne albo wyjątkowo tanie. A potem, w domu, wyrzucamy sobie, że znów wydałyśmy za dużo. Jednak później znów zaczyna się to samo, od nowa. Kupujemy, co wpadnie w ręce. Świąteczne serwetki – w domu musi być bożonarodzeniowa atmosfera! Dodatkowy krem do twarzy za pół ceny – może będzie na prezent? I koniecznie nowe lampki, może zeszłoroczne się zepsują w środku kolacji wigilijnej, i co wtedy? Zawartość portfela się drastycznie kurczy, debet z kolei rośnie. A z nim i nasze wyrzuty sumienia. Dlatego warto powiedzieć sobie stop i nauczyć się kupować rozważnie.
Przede wszystkim, omijać szerokim łukiem wszelkie promocje, które nie są nam zupełnie potrzebne do szczęścia. Po co kolejny gadżet? Po co prezent kupiony pod siebie albo tylko dlatego, że był akurat w niższej cenie? Ważne również by nauczyć się mówić „nie” sprzedawcom, którzy na siłę wciskają nam jakiś produkt i dodają, że ta promocja już jutro się kończy, mamy ostatnią szansę na zakup wspaniałego produktu. Ale przecież gdyby on był naprawdę taki wspaniały, nie musiałby być w promocji i nie trzeba było go aż tak wciskać.
Z kart kredytowych lepiej nie korzystać gdy nie jest to naprawdę potrzebne. Później spłacanie debetu może się przecież okazać bardzo dotkliwe. Warto także zawsze pisać listy zakupów i trzymać się ich, niczego nie dodawać, nie zmieniać, chyba, że naprawdę coś jest niezbędne. Dobrze jest na zakupy zawsze wybierać się z kimś, kto w razie czego przyhamuje zapędy do bezmyślnego kupowania.
Oczywiście, nie znaczy to, że musimy przestać chodzić na zakupy i nie sprawiać sobie od czasu do czasu przyjemności drobnymi prezentami. Warto jednak robić to rozsądnie i pamiętać, że codziennie jesteśmy manipulowani przez marketingowców, którzy chcą nam wmówić, że coś, co nie jest nam zupełnie potrzebne, tak naprawdę jest niezbędne. Warto się im oprzeć by mieć spokojne święta i taki też początek roku!