
Marzysz o karierze modelki? Lubisz oglądać Fashion TV? Poszukujesz agencji modelek? Nie daj się naciągnąć! Jedna z naszych Czytelniczek napisała, że na elbląskim rynku pracy pojawiła się agencja modelek i modeli, która żeruje na ludzkiej naiwności i... marzeniu o zarobieniu dużych pieniędzy.
Schemat jest banalnie prosty: „Wmawiają, że są agencją i każą zapłacić 60 zł wpisowego, a później za sesję zdjęciową - 290 zł. A tak naprawdę nikogo nie promują. Ogłaszają się na portalu w dam pracę. Naciągacze.”
Ryzyk-fizyk
Tak większość dziewczyn podchodzi do sprawy. Chociaż w bazie na stronie agencji nie brakuje również mężczyzn i... dzieci. W sumie ok. 200 osób z czterech oddziałów na terenie całego kraju. Każdy musiał zapłacić za wpisowe 60 zł, co daje kwotę ok. 12 tys. zł. Za co? Szczerze powiedziawszy, to nie wiem, bo przecież wrzucenie zdjęcia na stronę i napisanie kilku słów zajmuje niecałe pięć minut, łącznie z pogaduchami w trakcie ładowania pliku na portal. A załatwianie zleceń osobom, które podpisały umowę? Tu sukcesów raczej brak, chyba że wszystkie wrzucimy do hipermarketu na promocje czekoladek i keczupów.
Przybyłam, zobaczyłam, zdobyłam...
Po dwóch minutach rozmowy miałam przed sobą umowę do podpisania wraz z ankietą do wypełnienia, a także wizję świetlanej przyszłości, w której jednego dnia zarabiam tyle, ile normalnie zarabiają studenci przez miesiąc w pierwszej, poważnej pracy. Podczas spotkania otrzymałam informację o czterech aktualnych zleceniach. Oto one: udział w sesji do katalogu łazienek, reklama farb do włosów, pokaz odzieży, praca w charakterze hostessy. Pozostaje tylko zadać pytanie, ile dziewczyn potrzebują do jednego katalogu? Ile z nich znajdzie się na okładce farby do włosów czy na wybiegu? Zawsze można zostać hostessą w hipermarkecie...
Następnie dowiedziałam się, że jest promocja i mogę zapisać się za jedyne 5 zł miesięcznie, czyli 60 zł rocznie, a umowę mogę w każdej chwili zerwać. Kiedy chciałam porozmawiać z szefem, usłyszałam, że istnieje taka możliwość, ale dopiero po rejestracji, czyli podpisaniu umowy i zapłacie wpisowego. Na tym zakończyła się moja krótka przygoda modelki.
Muszę przyznać, że kobieta z agencji była przekonująca i konkretna, ale po rzeczowej analizie jej propozycji wcale nie wyglądało to tak kolorowo. Gdybym była młodsza i bardziej naiwna, zapewne wyszłabym stamtąd z umową w garści i uśmiechem na ustach.
Sprawdź firmę i oceń realnie szanse! Warto odszukać stronę internetową agencji, która „powie” Ci, z kim masz do czynienia. Pooglądaj zdjęcia i sprawdź, jakie firma ma zlecenia. To powinno wystarczyć, żeby dowiedzieć się, co mogą Ci zaoferować. Wydać 350 zł to nie sztuka. Sztuką jest odzyskać z nawiązką zainwestowane pieniądze.
Ryzyk-fizyk
Tak większość dziewczyn podchodzi do sprawy. Chociaż w bazie na stronie agencji nie brakuje również mężczyzn i... dzieci. W sumie ok. 200 osób z czterech oddziałów na terenie całego kraju. Każdy musiał zapłacić za wpisowe 60 zł, co daje kwotę ok. 12 tys. zł. Za co? Szczerze powiedziawszy, to nie wiem, bo przecież wrzucenie zdjęcia na stronę i napisanie kilku słów zajmuje niecałe pięć minut, łącznie z pogaduchami w trakcie ładowania pliku na portal. A załatwianie zleceń osobom, które podpisały umowę? Tu sukcesów raczej brak, chyba że wszystkie wrzucimy do hipermarketu na promocje czekoladek i keczupów.
Przybyłam, zobaczyłam, zdobyłam...
Po dwóch minutach rozmowy miałam przed sobą umowę do podpisania wraz z ankietą do wypełnienia, a także wizję świetlanej przyszłości, w której jednego dnia zarabiam tyle, ile normalnie zarabiają studenci przez miesiąc w pierwszej, poważnej pracy. Podczas spotkania otrzymałam informację o czterech aktualnych zleceniach. Oto one: udział w sesji do katalogu łazienek, reklama farb do włosów, pokaz odzieży, praca w charakterze hostessy. Pozostaje tylko zadać pytanie, ile dziewczyn potrzebują do jednego katalogu? Ile z nich znajdzie się na okładce farby do włosów czy na wybiegu? Zawsze można zostać hostessą w hipermarkecie...
Następnie dowiedziałam się, że jest promocja i mogę zapisać się za jedyne 5 zł miesięcznie, czyli 60 zł rocznie, a umowę mogę w każdej chwili zerwać. Kiedy chciałam porozmawiać z szefem, usłyszałam, że istnieje taka możliwość, ale dopiero po rejestracji, czyli podpisaniu umowy i zapłacie wpisowego. Na tym zakończyła się moja krótka przygoda modelki.
Muszę przyznać, że kobieta z agencji była przekonująca i konkretna, ale po rzeczowej analizie jej propozycji wcale nie wyglądało to tak kolorowo. Gdybym była młodsza i bardziej naiwna, zapewne wyszłabym stamtąd z umową w garści i uśmiechem na ustach.
Sprawdź firmę i oceń realnie szanse! Warto odszukać stronę internetową agencji, która „powie” Ci, z kim masz do czynienia. Pooglądaj zdjęcia i sprawdź, jakie firma ma zlecenia. To powinno wystarczyć, żeby dowiedzieć się, co mogą Ci zaoferować. Wydać 350 zł to nie sztuka. Sztuką jest odzyskać z nawiązką zainwestowane pieniądze.
Anieze