
O czytaniu mówi się ostatnio bardzo dużo. Niedawna konferencja związana z tym tematem wiele osób zachęciła zapewne do sięgnięcia po książki, zarówno te dla dzieci, jak i dla dorosłych. W związku z tym pojawia się jednak inny problem. Co czytać dzieciom i jak to robić?
Chcemy czytać maluchom, często mamy jednak problem z wyborem tekstu. Co im czytać? Czy wybierać popularne bajki, a może próbować zachęcić dzieci do poważniejszej lektury? Niektórzy uważają, że maluchom można czytać cokolwiek, chociażby gazetę czy kryminał. A jednak, wbrew pozorom, dzieci, nawet te malutkie, wolą słuchać czegoś, co jest przeznaczone dla ich uszu, a nie dla dorosłych! Chcą słyszeć proste słowa i oglądać kolorowe obrazki.
Logopeda z gabinetu Correct, specjalistka od wad i zaburzeń mowy pracująca głównie z dziećmi Anetta Krajewska podkreśla, żeby książki czytane maluchom były zawsze dobrane do ich wieku i zainteresowań. – Czytajmy to, co się dzieciom podoba, czego lubią słuchać. Moim zdaniem najlepsza jest klasyka. Możemy przecież czytać także to, czego sami lubimy słuchać, będąc dziećmi – mówi logopeda. Ważne, by maluch był zainteresowany tym, czego słucha.
Agnieszka Krawczyk, matka trzyletniego chłopca i jednocześnie autorka książki dla młodych matek „Napisz na priv”, wspomina, że czytała swojemu dziecku praktycznie od urodzenia. Najpierw były to kartonikowe bajeczki, zwykle zawierające jeden wierszyk znanego poety: Tuwima, Brzechwy, Chotomskiej. Kilkumiesięczny brzdąc bardziej interesował się barwnymi obrazkami (szczególnie, gdy były to ruchome „książeczki z okienkami”), ale przyzwyczajał się do rytuału czytania i oglądania. – Gdy moje dziecko zaczęło mówić, samo wskazywało mi książkę do czytania – mówi Agnieszka Krawczyk. – Synek szybko zaczął prosić o książki „dorosłe”, „Kubusia Puchatka” czy „Muminki”. Myślę, że niewiele z nich rozumiał, ale skoro miał ochotę – czytałam. Dla mnie też wielką frajdą był powrót do książek sprzed lat.
No właśnie – takie wspólne czytanie jest też ważnym elementem budowania więzi rodzica z dzieckiem.
Dobrze jest dobierać bajki do pory dnia. Inne czytać wieczorem, na zaśnięcie, a inne w południe czy rano. „Wieczorne” opowiadania powinny być łagodniejsze, ze spokojną fabułą. Warto czytać je także ściszonym głosem.
Ważne, by książki były atrakcyjne wizualnie. Jak podkreśla Anetta Krajewska, która swoje doświadczenie opiera zarówno na pracy z przedszkolakami, jak i z własnymi dziećmi, obrazki w książkach pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że maluchy są bardziej zainteresowane czytaniem. Dzieci będą pytać o obrazki, wtedy warto przerwać czytanie i im na pytania odpowiadać. To sprawi, że czytanie będzie dla najmłodszych czymś fascynującym, ale i po prostu dobrą, niewymuszoną zabawą.
Kiedy wiemy już, co czytać, wciąż możemy zastanawiać się, jak to robić. Czy przerywać, gdy dziecko o coś pyta? Tłumaczyć nowe słowa? Starać się czytać „aktorsko”, zmieniać głos i artykulację? Anetta Krajewska nie ma wątpliwości. Tłumaczyć trzeba, bo dzięki temu dzieci uczą się nowych słów. Należy więc przerywać, gdy w bajeczce znajdzie się nieznane słowo, by je spokojnie wyjaśnić. Ważne jest również, by zmieniać ton głosu, raz czytać szybciej, raz głośniej, naśladować postaci z bajek. W ten sposób uczymy maluchy, że mowa nie jest jednorodna.
Anetta Krajewska poleca też znakomitą zabawę. – Warto, czytając dzieciom bajkę, którą znały już wcześniej, przerwać w pewnym momencie i prosić, żeby to one opowiedziały, co było dalej. Dzieci, opowiadając, uczą się tworzyć zdania wypowiedziane w logicznej kolejności, ćwiczą pamięć i przypominają sobie nowe słowa, które pojawiły się w czytance.
Czytanie dzieciom rozwija wyobraźnię, sprawia, że uczą się nowych słów, nabierają dodatkowych umiejętności. Ale najważniejsza jest więź między opiekunem a dzieckiem, jaka wytwarza się w trakcie czytania bajek. Dlatego trzeba, czytając, trzymać malucha za rękę, głaskać go i przytulać. Dzięki temu te chwile staną się kiedyś najpiękniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa naszych dzieci.
Logopeda z gabinetu Correct, specjalistka od wad i zaburzeń mowy pracująca głównie z dziećmi Anetta Krajewska podkreśla, żeby książki czytane maluchom były zawsze dobrane do ich wieku i zainteresowań. – Czytajmy to, co się dzieciom podoba, czego lubią słuchać. Moim zdaniem najlepsza jest klasyka. Możemy przecież czytać także to, czego sami lubimy słuchać, będąc dziećmi – mówi logopeda. Ważne, by maluch był zainteresowany tym, czego słucha.
Agnieszka Krawczyk, matka trzyletniego chłopca i jednocześnie autorka książki dla młodych matek „Napisz na priv”, wspomina, że czytała swojemu dziecku praktycznie od urodzenia. Najpierw były to kartonikowe bajeczki, zwykle zawierające jeden wierszyk znanego poety: Tuwima, Brzechwy, Chotomskiej. Kilkumiesięczny brzdąc bardziej interesował się barwnymi obrazkami (szczególnie, gdy były to ruchome „książeczki z okienkami”), ale przyzwyczajał się do rytuału czytania i oglądania. – Gdy moje dziecko zaczęło mówić, samo wskazywało mi książkę do czytania – mówi Agnieszka Krawczyk. – Synek szybko zaczął prosić o książki „dorosłe”, „Kubusia Puchatka” czy „Muminki”. Myślę, że niewiele z nich rozumiał, ale skoro miał ochotę – czytałam. Dla mnie też wielką frajdą był powrót do książek sprzed lat.
No właśnie – takie wspólne czytanie jest też ważnym elementem budowania więzi rodzica z dzieckiem.
Dobrze jest dobierać bajki do pory dnia. Inne czytać wieczorem, na zaśnięcie, a inne w południe czy rano. „Wieczorne” opowiadania powinny być łagodniejsze, ze spokojną fabułą. Warto czytać je także ściszonym głosem.
Ważne, by książki były atrakcyjne wizualnie. Jak podkreśla Anetta Krajewska, która swoje doświadczenie opiera zarówno na pracy z przedszkolakami, jak i z własnymi dziećmi, obrazki w książkach pobudzają wyobraźnię i sprawiają, że maluchy są bardziej zainteresowane czytaniem. Dzieci będą pytać o obrazki, wtedy warto przerwać czytanie i im na pytania odpowiadać. To sprawi, że czytanie będzie dla najmłodszych czymś fascynującym, ale i po prostu dobrą, niewymuszoną zabawą.
Kiedy wiemy już, co czytać, wciąż możemy zastanawiać się, jak to robić. Czy przerywać, gdy dziecko o coś pyta? Tłumaczyć nowe słowa? Starać się czytać „aktorsko”, zmieniać głos i artykulację? Anetta Krajewska nie ma wątpliwości. Tłumaczyć trzeba, bo dzięki temu dzieci uczą się nowych słów. Należy więc przerywać, gdy w bajeczce znajdzie się nieznane słowo, by je spokojnie wyjaśnić. Ważne jest również, by zmieniać ton głosu, raz czytać szybciej, raz głośniej, naśladować postaci z bajek. W ten sposób uczymy maluchy, że mowa nie jest jednorodna.
Anetta Krajewska poleca też znakomitą zabawę. – Warto, czytając dzieciom bajkę, którą znały już wcześniej, przerwać w pewnym momencie i prosić, żeby to one opowiedziały, co było dalej. Dzieci, opowiadając, uczą się tworzyć zdania wypowiedziane w logicznej kolejności, ćwiczą pamięć i przypominają sobie nowe słowa, które pojawiły się w czytance.
Czytanie dzieciom rozwija wyobraźnię, sprawia, że uczą się nowych słów, nabierają dodatkowych umiejętności. Ale najważniejsza jest więź między opiekunem a dzieckiem, jaka wytwarza się w trakcie czytania bajek. Dlatego trzeba, czytając, trzymać malucha za rękę, głaskać go i przytulać. Dzięki temu te chwile staną się kiedyś najpiękniejszymi wspomnieniami z dzieciństwa naszych dzieci.