Elbląg jest jednym miastem w Polsce, w którym komunikacją miejską zarządza oddzielna komunalna spółka, a przewoźnikami autobusowymi są w całości firmy prywatne. W tym roku minęło 30 lat od powstania Zarządu Komunikacji Miejskiej i spółki Tramwaje Elbląskie. Z tej okazji nagrodzono pracowników z największym stażem. Zobacz zdjęcia.
Jadwiga Sokołowska pracuje w Zarządzie Komunikacji Miejskiej od początku jego istnienia, czyli od 30 lat.
- Te 30 lat, wydaje mi się dzisiaj, tak szybko minęło. Moja kariera zbliża się do końca, od początku pracuje jako księgowa, najpierw w zakładzie budżetowym, potem w spółce. Miło wspominam ten czas. Początkowo ZKM mieścił się przy al. Grunwaldzkiej, tam dzisiaj jest wydział ksiąg wieczystych. W 1997 roku przenieśliśmy się na Browarną, gdzie jesteśmy do dzisiaj – mówi pani Jadwiga.
Uroczystość z okazji 30-lecia powstania Zarządu Komunikacji Miejskiej i Tramwajów Elbląskich odbyła się w Ratuszu Staromiejskim. Wzięli w niej udział pracownicy, byli i obecni dyrektorzy spółek, członkowie rad nadzorczych i władze miasta. Jak wspominali, początki nie były łatwe, a rozwiązanie, jakie w komunikacji miejskiej zastosowano w Elblągu, które funkcjonuje do dzisiaj, było wyjątkowe. Nie obyło się bez podziękowań, gratulacji i wyrazów uznania dla pracowników, kierownictwa i władz miasta.
Marian Wojtkowski, pierwszy dyrektor ZKM, dzisiaj na emeryturze
- Zaczynało się to wszystko, jak byłem naczelnikiem wydziału inżynierii w Urzędzie Miejskim. W którymś momencie pan prezydent Gburzyński powiedział „Słuchaj, z komunikacją trzeba zrobić porządek. Weź się tym zajmij, może są jakieś doświadczenia w Polsce, które mogą sprawić, że będzie u nas trochę inaczej, bo z tym WPK i MZK (dawne nazwy przedsiębiorstw komunikacyjnych – red.) nie możemy sobie poradzić”.
Wtedy przed świętami był strajk. Zapadła decyzja, że robimy uchwałę na Radę Miejską, oddzielamy tramwaje, autobusy i coś jeszcze trzeba coś zrobić. Dowiedziałem się, że w Polsce jest jeden Zarząd Komunikacji Miejskiej w Białymstoku, pojechałem tam, zobaczyłem, oni mieli tylko autobusy, więc sytuacja była inna. Ale na Uniwersytecie Gdańskim był wydział transportu i prof. Wyszomirski. Pojechałem do niego i zaczęliśmy rozmawiać, co zrobić. Mówił „rozdzielić” i trzeba zarząd komunikacji powołać. W tym kierunku więc poszliśmy. Trzeba było wybrać z tych przepisów, które były wybrać takie elementy, żeby pasowały do naszej uchwały powołania ZKM i jak on ma funkcjonować. Było to wielkie wyzwanie i naprawdę bardzo dużo pracy. W tym czasie też bardzo mocno działały związki zawodowe w MZK i trochę w Tramwajach. Obawialiśmy się trochę, czy nasze działania nie będą torpedowane przez związki. Gdy przeprowadziliśmy wszystkie sprawy majątkowe, nastąpił decydujący moment. Czy przewoźnicy wyjadą w miasto? To był luty 1993 roku. Rozstawiłem ludzi w różnych punktach Elbląga, by sprawdzali, wyjadą czy nie wyjadą? Wyjechali i od tej pory komunikacja zaczęła funkcjonować zarządzana przez ZKM jako zakład budżetowy. W 1997 roku przekształciliśmy go w spółkę, by móc korzystać ze środków zewnętrznych. Poszło to już łagodnie.
Bogdan Kaliński, pierwszy wieloletni dyrektor Tramwajów Elbląskich, dzisiaj na emeryturze
- Gdy w styczniu 1993 roku ówczesny Zarząd Miasta pod przewodniczącym śp. prezydenta Józefa Gburzyńskiego powierzał mi misję utworzenia spółki Tramwaje Elbląskie, zadanie to przyjmowałem z wielką powagą. A wynikało to z tego, że równie zasadną mogła być decyzja o likwidacji tramwajów w Elblągu. Trzy podstawowe determinanty świadczące o potencjale zakładu były w stanie mniej niż dostatecznym. Torowiska wymagające remontu z wieloma zapadliskami, baza zajezdniowa z głowicą wjazdową tak starą, że uniemożliwiała wówczas wyeksploatowanemu taborowi wagonom 805 wjazd na każde stanowisko. I wagony 5N już dawno powinny być wycofane z eksploatacji.
Nie chcę zanudzać historią, ale chcę przez to powiedzieć, byście mieli państwo skalę porównawczą.Jak było wówczas, gdy Tramwaje Elbląskie powstawały i jak jest dzisiaj. Nie chcę przez to powiedzieć, że dzisiaj jest eldorado. Brakuje też środków na remonty czy inwestycje. Ale nie można nie dostrzec tego poziomu, jaki został osiągnięty. Trzeba wręcz zwrócić uwagę, jak też czas został spożytkowany.
Artur Bartnik, obecny dyrektor ZKM, pracuje w spółce od 13 lat
- 30 lat temu tramwaj i autobus to były główne sposoby poruszania się po mieście. O własnym samochodzie ja i wielu innych mogliśmy pomarzyć. Z tym większym szacunkiem patrzę na tych, którzy odważyli się przy tak delikatnej materii cokolwiek manipulować. Szczególnie, że wówczas nie było jeszcze aktów normatywnych, które dzisiaj mówią „operator robi to, organizator to”. Ustawa o publicznym transporcie zbiorowym pojawiła się dopiero w 2010 roku. Jako pierwsi i jedyni obecnie w Polsce jesteśmy spółką, która zarządza komunikacją (nie ma własnego taboru – red.), jako pierwsi w Polsce rozliczaliśmy naszych przewoźników na podstawie wydruków z systemu komputerowego.
Andrzej Sawicki, obecny dyrektor Tramwajów Elbląskich
- 1 czerwca 1993 roku Tramwaje Elbląskie rozpoczęły działalność przewozową, ja także rozpocząłem pracę w spółce w tym dniu. Muszę przyznać, że na początku nie było różowo. Zły stan torowisk, źle składowany tabor oraz brak wystarczającej załogi, by właściwie prowadzić działalność. Patrząc z perspektywy czasu, porównując stan zastany w momencie powołania do obecnego, z tym problemami Tramwaje Elbląskie radzą sobie bardzo dobrze. Przez te 30 lat zostało osiągnięte bardzo dużo. Odcinek trakcji w ciągu ul. płk. Dąbka pozwolił uruchomić linię nr 4 i 5. Inwestycja w trakcję na ul. Ogólnej spięła osiedle Nad Jarem tramwajem z centrum miasta. Oddanie do eksploatacji odcinka na ul. 12 Lutego skróciło czas przejazdu do centrum. Widzimy perspektywy związane z budową trakcji w ciągu al. Odrodzenia. Warto zwrócić uwagę na inwestycje związane z przebudową rozjazdów, modernizacją torowisk np. w ciągu ul. Robotniczej i Browarnej.
Witold Wróblewski, prezydent Elbląga
- Uczestniczyłem w zmianach związanych z komunikacją miejską od początku. Zamierzeniem prezydenta Józefa Gburzyńskiego (na początku lat 90. – red.) było to, by oddzielić eksploatację od zarządzania komunikacją. Zapadła wówczas decyzja, że tworzymy spółki autobusowe prywatne, spółka tramwajowa komunalna i zarząd komunikacji, który tym wszystkim zarządza. Wtedy nie było takiego przykładu w Polsce. Białystok, z którego w jakimś sensie czerpaliśmy wzór, miał tylko autobusy, a my byliśmy pionierami. Mogło to wyjść, albo nie wyjść. Wyszło dzięki temu, że zostało to właściwie poukładane, właściwi dyrektorzy na właściwym miejscu. Mieliśmy fajną kadrę mądrych ludzi i umiejętność pisania projektów unijnych, bo bez nich – nie mamy się co czarować – z budżetu miasta nie moglibyśmy wyłożyć tak znaczących kwot – stwierdził prezydent, dodając, że Elbląg w tej kwestii został pokrzywdzony. - Nie mogliśmy składać wniosków o środki unijne na rozwój komunikacji do tak zwanego programu Polska Wschodnia, bo on w tym zakresie obejmował tylko miasta wojewódzkie. Trzeba było różnych kombinacji typu przystanki mobilne, kawałek torowiska, kilka tramwajów po to, by środki pozyskać – dodał prezydent, informując że zapisy programu Polska Wschodnia mają się zmienić, by Elbląg również mógł z nich korzystać na rozwój komunikacji. – Będziemy się starali, tam jest możliwe do wzięcia około 200 mln złotych, by zrealizować budowę trakcji w ciągu al. Odrodzenia i kupić kolejny tabor tramwajowy – dodał prezydent.