Związkowcy z Solidarności w zakładzie Telekomunikacji Polskiej SA w Elblągu będą uczestniczyć w pikiecie pod Ministerstwem Gospodarki w Warszawie. Pikieta zbiega się z ogólnopolską demonstracją Solidarności, organizowaną 26 kwietnia.
Związkowcy z TP SA chcą w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec prowadzonej w firmie restrukturyzacji. Z Elbląga do Warszawy wyjedzie około 30, 40 pracowników elblaskiej Telekomunikacji. Według Marka Kwiatkowskiego, szefa Solidarności w elbląskiej TP SA, restrukturyzacja nie służy ani firmie ani pracownikom.
- Od dwóch miesięcy jesteśmy w sporze zbiorowym z pracodawcą. Teraz w rozmowach uczestniczy mediator z Ministerstwa Pracy. Jeżeli rozmowy zakończą się niepowodzeniem, przystąpimy do strajku właściwego. Wcześniej zorganizujemy godzinny strajk ostrzegawczy - powiedział Kwiatkowski.
Związkowcom chodzi głównie o restrukturyzację, która jest prowadzona w sposób - ich zdaniem - chaotyczny i która daje negatywne skutki w kwestii przychodów firmy i utrzymania miejsc pracy.
- Firma ograniczyła się do zwolnień pracowników, natomiast nie ma alternatywnych pomysłów, żeby ludzi "zagospodarować" i żeby nie odchodzili na odprawy - dodał szef związku w TP S.A.
W elbląskim zakładzie Telekomunikacji w ciągu roku i trzech miesięcy zatrudnienie zmniejszyło się do nieco ponad dwustu osób z 270-ciu. W firmie opracowany jest plan dobrowolnych odejść w ramach pakietu socjalnego i ci, którzy chcą odejść, robią to na własne życzenie, otrzymując finansową odprawę. Związkowcy jednak nie mają pewności, czy nie będzie kolejnych zwolnień.
- W sumie żaden pracownik nie ma pewności, co będzie jutro, szczególnie w takich małych ośrodkach, jakim jest Elbląg. Zarządowi brakuje konsekwencji w postępowaniu. To polityka eksperymentów na organizmie żywym - powiedział Leszek Lewarowski.
W opinii związkowców, cały czas wprowadzane są zmiany, które nie są konsultowane i nie ma planów zatrudnienia.
Wszystko jest robione kaskadowo: jak coś nie wyjdzie, to wprowadzane jest coś innego - dodaje Lewarowski.
- Od dwóch miesięcy jesteśmy w sporze zbiorowym z pracodawcą. Teraz w rozmowach uczestniczy mediator z Ministerstwa Pracy. Jeżeli rozmowy zakończą się niepowodzeniem, przystąpimy do strajku właściwego. Wcześniej zorganizujemy godzinny strajk ostrzegawczy - powiedział Kwiatkowski.
Związkowcom chodzi głównie o restrukturyzację, która jest prowadzona w sposób - ich zdaniem - chaotyczny i która daje negatywne skutki w kwestii przychodów firmy i utrzymania miejsc pracy.
- Firma ograniczyła się do zwolnień pracowników, natomiast nie ma alternatywnych pomysłów, żeby ludzi "zagospodarować" i żeby nie odchodzili na odprawy - dodał szef związku w TP S.A.
W elbląskim zakładzie Telekomunikacji w ciągu roku i trzech miesięcy zatrudnienie zmniejszyło się do nieco ponad dwustu osób z 270-ciu. W firmie opracowany jest plan dobrowolnych odejść w ramach pakietu socjalnego i ci, którzy chcą odejść, robią to na własne życzenie, otrzymując finansową odprawę. Związkowcy jednak nie mają pewności, czy nie będzie kolejnych zwolnień.
- W sumie żaden pracownik nie ma pewności, co będzie jutro, szczególnie w takich małych ośrodkach, jakim jest Elbląg. Zarządowi brakuje konsekwencji w postępowaniu. To polityka eksperymentów na organizmie żywym - powiedział Leszek Lewarowski.
W opinii związkowców, cały czas wprowadzane są zmiany, które nie są konsultowane i nie ma planów zatrudnienia.
Wszystko jest robione kaskadowo: jak coś nie wyjdzie, to wprowadzane jest coś innego - dodaje Lewarowski.
J