Co nowego w sprawie elbląskiego ciepła?- pyta się redakcja portEl.pl, prezentując częściową odpowiedź w wykonaniu EKO, czyli przymiarki realizacyjne założonych i prezentowanych publicznie inwestycji. Ratusz natomiast uważa temat za drugoplanowy, czyli i tak nieco wyżej, bo przez lata plasował się on w kategorii trzecioplanowej – pisze Ryszard Klim, były elbląski radny.
Zgodzić się trzeba z pewnością, że pandemia i przeciwdziałanie jej musi dominować. Przy wątpliwościach, czy można mówić o zwartym systemie w ocenie sytuacji i potrzebach z niej wynikających. Systemowość jest bowiem u nas naszą tradycyjnie nieobecną.
Powstaje już jednak związek skutków pandemicznych z fatalną, wieloletnią niewydolnością w organizacji ciepłownictwa komunalnego. Stało się ono wydolne w jednym: windowaniu cen ciepła. W moim materiale po sesji, zwanej nadzwyczajną, prezentowałem pułap kosztów spółki ciepłowniczej, znacznie powyżej takowych w innych samorządach. Wcześniej wielokrotnie to obnażałem. To efekt samorządzenia, bez nadzoru. Od półtora roku natomiast oficjalna propaganda miejska zaczęła podnosić temat wysokich cen. Naturalnie manipulacyjnie- uspokajająco. Jakie są bowiem te ceny? Niedawno otrzymałem odpowiedź, że w Urzędzie Miejskim tych cen nie znają. Co więc miało być obniżane?
Przez wiele lat nie potrafiono „zorganizować” ciepła z wpływem na pewien umiar cenowy. I dzisiaj wszystko to, co pojawi się w wyniku przyjęcia-realizacji „modeli” ciepłowniczych , także mrzonkowego miejskiego - spowoduje bardzo istotne pójście cen w górę. Będą one miały olbrzymi wpływ na poziom bytowania elblążan.
Oby udało się nam pokonać pandemię; trudno będzie pokonać jej skutki ekonomiczne. Z badań Lewiatana wynika, że 54 procent firm planuje zwolnic od 20 do 50 procent załogi. Polska już notuje jeden z najwyższy skoków cen na świecie, szczególnie żywności. Takiego skoku nie było od 1990 roku (ceny skoczyły wówczas o 594 procent).
Odbiorcy ciepła sieciowego to nie tylko lokale mieszkalne. To firmy, instytucje, także miejskie. Dlatego sprawa ciepła jest sprawą wielu. Tymczasem ciągle funkcjonują metody kunktatorstwa . Odsyłam do przebiegu sesji nadzwyczajnej i tego co po niej. Nawet epidemiczne zagrożenie nie powstrzymywało początkowo od chęci przeprowadzenia kolejnej sesji 19 marca w celu „przyklepania” ogólnikowych propozycji firmy ILF.
Z materiału redakcji wynika, że prowadzone są rozmowy z EKO. Na tym tle widoczna jest rola radnych jako „dziewczyn i chłopców” na posyłki. Gdyby np. sesja 19 marca się odbyła i przyjęto by „model” miejski ? A za plecami rozmowy z EKO! Czujemy, że determinacja władzy jest straszna. Może jednak wprowadzić elblążan, niech się wypowiedzą. W różnej postaci. My też rozumiemy powagę sytuacji; może jakieś rozwiązanie zaakceptujemy. Potrzebne jest jednak samorządowe otwarcie. I prawda, i wiedza.
W tym celu po raz kolejny zadałem pytania. Poprzednio do władzy wykonawczej. Prawie bez odpowiedzi. O wszystkim miała wiedzieć spółka. Więc teraz do rady nadzorczej i zarządu EPEC. Z pewnością Klim zadał „klina”. Fluidy przeczucia mówią, że trwają manewry obejścia. W takim przypadku kolejnym adresatem będzie prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Przepraszam, że w pytaniach jest sporo specjalistycznej terminologii. Proponuję przeczytać dwa razy.
Szanowni Radni, skorzystajcie z pytań, i jeżeli w odpowiedziach będzie trochę merytoryki, to także z nich. Pamiętajcie, że w marcu 1990 roku w Polsce ustawą został rozpoczęty proces odbudowy samorządu terytorialnego. W minionych latach Elbląg pędzi na poligon zagłady dialogu samorządowego. Spróbujcie przynajmniej trochę nacisnąć hamulce.
Ryszard Klim