Na Mierzei Wiślanej ciężki sprzęt już na dobre realizuje projekt przekopu, mimo że brak jest ostatecznej decyzji środowiskowej i porozumienia polskiego rządu z Komisją Europejską. Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA złożyło w związku z tym do Komisji Europejskiej skargę na trwającą inwestycję. - Budowa przekopu jest nielegalna, a wobec katastrofalnej suszy, kryzysu wywołanego koronawirusem, degradacji przyrody oraz znacznego wzrostu kosztów budowy taka inwestycja staje się jeszcze bardziej nieracjonalna – komentują Greenpeace Polska i EKO-UNIA.
Budowa przekopu Mierzei Wiślanej od początku budzi ogromne zastrzeżenia. Pomimo ekspertyz, które wykazały negatywny wpływ inwestycji na obszary Natura 2000, sprzeciwu wojewódzkich władz samorządowych z Pomorza, braku opłacalności oraz wielu negatywnych opinii naukowców, rząd realizuje kontrowersyjną inwestycję.
Na początku 2019 r. Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA oraz marszałek województwa pomorskiego wnieśli odwołanie od tzw. decyzji środowiskowej olsztyńskiej Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która określa warunki realizacji inwestycji. Ostateczną decyzje powinna wydać w tej sytuacji Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, ale termin wydania decyzji odraczany był aż 6 razy i został ostatnio wyznaczony na koniec maja 2020 r. Oznacza to, że projekt jest realizowany bez ostatecznej decyzji środowiskowej i pozytywnej opinii Komisji Europejskiej.
- Ta inwestycja to kpina z systemu ochrony przyrody w Polsce. To ewidentny brak poszanowania zarówno polskiego, jak i unijnego prawa ochrony środowiska, zlekceważenie głosów sprzeciwu obywateli oraz skrajnie nieodpowiedzialna decyzja gospodarcza wyłącznie o charakterze politycznym. Przekop mierzei, gdyby powstał 60 lat temu, dzisiaj prezentowany byłby jako książkowy przykład arogancji i szkodliwej megalomanii władzy. To, że powstaje teraz, kiedy nie ma żadnych wątpliwości, że człowiek musi zmienić swój stosunek do przyrody, przestać ją niszczyć i zacząć dbać o jej kurczące się zasoby dla dobra przyszłych pokoleń, jest niewyobrażalne – komentuje Magda Figura z Greenpeace.
Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej już teraz informuje o znacznym zwiększeniu kosztów inwestycji – z początkowych 800 mln do 2 mld zł. To jednak prawdopodobnie nie koniec wzrostu kosztów przedsięwzięcia. Ekonomiści wielokrotnie wskazywali na nieopłacalność inwestycji, a prognozy wskazują, że jej koszty nigdy się nie zwrócą. Ponadto rząd planuje inwestycje w porcie w Elblągu ze środków Unii Europejskiej w latach 2021-2027 w kwocie 160 mln zł.
- Marnowanie publicznych środków na utopijny cel żeglugi towarowej łączącej kanałem Bałtyk z Elblągiem jest karygodne. Miliardy złotych, które rząd chce utopić w przekop Mierzei oraz w betonowanie rzek pod pretekstem budowy dróg wodnych, należy przeznaczyć dziś na walkę z suszą, na odtwarzanie retencji naturalnej, zasilającej wody podziemne, na renaturyzację rzek oraz ochronę mokradeł i torfowisk. Pora zmienić radykalnie złą politykę wodną i ignorowanie zasad systemu ochrony przyrody. Zbiorniki zaporowe dla żeglugi nie uchronią to nas przed suszą i katastrofą klimatyczną – wyjaśnia Radosław Gawlik, prezes EKO-UNII.
Jak uważają autorzy skargi, inwestycja narusza siedliska oraz zagraża gatunkom obszarów Natura 2000 chronionych prawem europejskim i polskim. Niszczone jest bezcenne dziedzictwo przyrodnicze i krajobrazowe, bo Mierzeja i Zalew Wiślany są uważane za jedną z najbardziej niezwykłych form wybrzeża morskiego na Ziemi. Zdaniem EKO-UNII i Greenpeace inwestycja, która grozi zniszczeniem przyrody, a co za tym idzie upadkiem turystyki, zanikiem lokalnego rybołówstwa i w rezultacie pogorszeniem rozwoju regionu, nie powinna powstać.
Wobec bezczynności odpowiedzialnych polskich organów ochrony środowiska organizacje oczekują interwencji Komisji Europejskiej.
Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA
Od redakcji: Opublikowaliśmy ten nadesłany do redakcji artykuł, kierując się zasadą wolności dyskusji w debacie publicznej. Zapraszamy Czytelników do dyskusji, apelując o merytoryczne argumenty.