Powtarzam jeszcze raz - pogadać z jakąś firmą (tartak na przykład) na temat budulca.
Pogadać z inną firmą na temat wykonawstwa.
Postawić im w ramach wdzięczności tablicę pamiątkową "ufundowane przez... ".
Projekt zrobi na pracę dyplomową jakiś student inżynierii.
Póki co mamy "cost free".
Zostaje papierologia i tu to może utknąć, urzędy do tego mają lewe ręce.
A przepraszam, doczytałem, że projekt i pozwolenia już są. To serio - nie mam pojęcia w czym jest problem. Moim zdaniem po prostu nie chce się komuś w urzędzie ruszyć tyłka. Lepiej gonić króliczka niż po prostu po niego sięgnąć i go złapać, bo co wtedy?