Michał Kołodziejczak wybrał się niedawno na przejażdżkę ulicami stolicy swoim luksusowym samochodem wartym około 250 tys. zł. Polityk KO został przyłapany na przejechaniu przez czerwone światło. Oprócz tego, w trakcie jazdy korzystał z telefonu komórkowego. Kołodziejczak miał też na sobie buty warte nawet 17 tysięcy złotych. Redakcja "Faktu" podliczyła, że za wszystkie złamane tego dnia przepisy Kołodziejczak powinien dostać 1100 zł mandatu i 27 punktów karnych, co byłoby jednoznaczne z utratą prawa jazdy.