W elbląskim starostwie powiatowym odbyło się dziś spotkanie na temat sytuacji rezerwatu Jeziora Druzno.
Po dwóch latach badań, rok temu zakończyły się prace nad podstawowym dla ochrony jeziora dokumentem, zwanym planem ochrony. Mowa jest w nim m.in. o zasadach połowu ryb i możliwościach rozwoju turystyki – wodnej i krajoznawczej. Do dziś jednak wojewoda warmińsko – mazurski nie wydał rozporządzenia zatwierdzającego plan, a po wygaśnięciu umowy ze spółdzielnią rybacką na Druznie brakuje dziś gospodarza i stróża.
Jak twierdzą wędkarze i okoliczni mieszkańcy, na Druznie panoszą się kłusownicy. To właśnie z powodu wojny kłusowników zginęły tam w ubiegłym roku cztery osoby.
- Sytuacja wygląda bardzo źle, w ubiegłym roku z jeziora zebraliśmy prawie 300 nielegalnych sieci, a w czasie tylko jednej kontroli, 12 grudnia, 40 sztuk – alarmuje Marek Kalisz z elbląskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. - Problemy są także na sąsiednich akwenach.
- Z Drużnem wiążemy spore nadzieje na rozwój turystyki i nowe miejsca pracy - dodaje Grzegorz Nowaczyk, wójt gminy Elbląg – ale stanie się tak tylko wtedy, gdy instytucje odpowiedzialne za stan prawny rezerwatu będą nam bardziej przychylne i mniej opieszałe.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele wojewódzkiego konserwatora przyrody w Olsztynie oraz olsztyńskiej Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy odpowiadali na zarzuty przedstawicieli samorządu, organizacji i instytucji, którym bliskie są problemy cennego jeziora.
Jak twierdzą wędkarze i okoliczni mieszkańcy, na Druznie panoszą się kłusownicy. To właśnie z powodu wojny kłusowników zginęły tam w ubiegłym roku cztery osoby.
- Sytuacja wygląda bardzo źle, w ubiegłym roku z jeziora zebraliśmy prawie 300 nielegalnych sieci, a w czasie tylko jednej kontroli, 12 grudnia, 40 sztuk – alarmuje Marek Kalisz z elbląskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. - Problemy są także na sąsiednich akwenach.
- Z Drużnem wiążemy spore nadzieje na rozwój turystyki i nowe miejsca pracy - dodaje Grzegorz Nowaczyk, wójt gminy Elbląg – ale stanie się tak tylko wtedy, gdy instytucje odpowiedzialne za stan prawny rezerwatu będą nam bardziej przychylne i mniej opieszałe.
W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele wojewódzkiego konserwatora przyrody w Olsztynie oraz olsztyńskiej Agencji Nieruchomości Rolnych, którzy odpowiadali na zarzuty przedstawicieli samorządu, organizacji i instytucji, którym bliskie są problemy cennego jeziora.
AJ