
Elbląg odzyskał willę Bellevue, która przed wojną była jednym z popularniejszych miejsc spędzania wolnego czasu w mieście. Zabytkowy obiekt przy ul. Bema odrestaurowała rodzina Wójcików, elbląskich przedsiębiorców, otwierając tutaj restaurację z miejscami hotelowymi. Zobacz więcej zdjęć.
Historia Willi „Piękny Widok” (Villa Bellevue) sięga drugiej połowy XIX wieku. Data jej budowy nie jest dokładnie znana, jednak pierwsza wzmianka na jej temat pojawiła się w elbląskich księgach adresowych w 1887 r. Budynek swoją nazwę zawdzięcza przepięknej lokalizacji. Po wojnie pełnił różne funkcje, był m.in. siedzibą elbląskich harcerzy czy władz Ludowych Zespołów Sportowych, następnie mieściło się tu pogotowie opiekuńcze. Gdy placówkę przeniesiono na ul. Mazurską, obiekt z roku na rok popadał w ruinę. W 2011 miasto wystawiło go wraz z przyległym terenem na przetarg, który wygrała rodzina Wójcików, elbląskich przedsiębiorców.
- Powodów decyzji o inwestowaniu w to miejsce jest kilka, ale chyba najważniejszym jest pasja mojego taty do starych budynków z duszą, historią, bo to nie pierwszy budynek ponadstuletni, który tata uratował. Ta willa ma ponad 110 lat, z tego okresu pochodzą pierwsze zapisy. Budynek, który w 2011 roku kupiliśmy w przetargu, był ruiną. Początkowo pomysł na wykorzystanie tego miejsca był taki, by to był dom gościnny dla firmy Meble Wójcik. - opowiada Piotr Wójcik, prezes Mebli Wójcik. - Spotykamy się z dużą ilością gości, kontrahentów i uznaliśmy, że miło ich będzie gościć w naszych pokojach, w naszej restauracji, naszym miejscu. Ale dom gościnny praktycznie dla jednej firmy to trochę za mało, aby budynek mógł żyć, funkcjonować, sam się utrzymać, dlatego uznaliśmy, że musi się komercyjnie bronić. Dlatego jest to miejsce otwarte dla wszystkich: mieszkańców i turystów.
Piotr Wójcik nie chce zdradzać kwoty, którą firma zainwestowała w obiekt. – To niemałe nakłady – przyznaje. - W przypadku rewitalizacji dużo łatwiej byłoby to wszystko zbudować od zera, byłoby i taniej, i szybciej. Nie istnieje niestety dokumentacja tego obiektu, bazowaliśmy na przedwojennych zdjęciach, które pokazywały budynek z zewnątrz. Zdecydowaliśmy się pod nadzorem konserwatora zabytków odtworzyć to miejsce, zachowując klimat, ale dodając nowoczesny charakter. Poza kilkoma sufitami, w tym jednym zachowanym w całości i odnowionym oraz gołymi murami, wszystko trzeba było stworzyć od nowa – dodaje Piotr Wójcik. - Dodatkowo atmosferę tworzy teren wokół, to prawie półtora hektara, większość zajmuje park, w którym zachowaliśmy wszystkie drzewa, nie dokonywaliśmy nowych nasadzeń. Niektóre dęby i kasztany mają ponad 100 lat. Zrewitalizowaliśmy też w pełni fontannę, która również była ruiną.
Przed wojną willa Bellevue pełniła rolę nie tylko restauracji, ale też centrum kulturalnego. Czy tak będzie współcześnie? - Miło by było, żeby to miejsce ciągle tętniło życiem, by było prospołeczne i prokulturalne. Byłoby świetnie, gdyby odbywały się tutaj na przykład wieczory z muzyką. Ale na razie trudno więcej na ten temat powiedzieć- dodaje Piotr Wójcik.
Na razie willa pełni rolę restauracji, posiada też siedem pokoi hotelowych. Oficjalnie została otwarta w sobotę.
- Powodów decyzji o inwestowaniu w to miejsce jest kilka, ale chyba najważniejszym jest pasja mojego taty do starych budynków z duszą, historią, bo to nie pierwszy budynek ponadstuletni, który tata uratował. Ta willa ma ponad 110 lat, z tego okresu pochodzą pierwsze zapisy. Budynek, który w 2011 roku kupiliśmy w przetargu, był ruiną. Początkowo pomysł na wykorzystanie tego miejsca był taki, by to był dom gościnny dla firmy Meble Wójcik. - opowiada Piotr Wójcik, prezes Mebli Wójcik. - Spotykamy się z dużą ilością gości, kontrahentów i uznaliśmy, że miło ich będzie gościć w naszych pokojach, w naszej restauracji, naszym miejscu. Ale dom gościnny praktycznie dla jednej firmy to trochę za mało, aby budynek mógł żyć, funkcjonować, sam się utrzymać, dlatego uznaliśmy, że musi się komercyjnie bronić. Dlatego jest to miejsce otwarte dla wszystkich: mieszkańców i turystów.
Piotr Wójcik nie chce zdradzać kwoty, którą firma zainwestowała w obiekt. – To niemałe nakłady – przyznaje. - W przypadku rewitalizacji dużo łatwiej byłoby to wszystko zbudować od zera, byłoby i taniej, i szybciej. Nie istnieje niestety dokumentacja tego obiektu, bazowaliśmy na przedwojennych zdjęciach, które pokazywały budynek z zewnątrz. Zdecydowaliśmy się pod nadzorem konserwatora zabytków odtworzyć to miejsce, zachowując klimat, ale dodając nowoczesny charakter. Poza kilkoma sufitami, w tym jednym zachowanym w całości i odnowionym oraz gołymi murami, wszystko trzeba było stworzyć od nowa – dodaje Piotr Wójcik. - Dodatkowo atmosferę tworzy teren wokół, to prawie półtora hektara, większość zajmuje park, w którym zachowaliśmy wszystkie drzewa, nie dokonywaliśmy nowych nasadzeń. Niektóre dęby i kasztany mają ponad 100 lat. Zrewitalizowaliśmy też w pełni fontannę, która również była ruiną.
Przed wojną willa Bellevue pełniła rolę nie tylko restauracji, ale też centrum kulturalnego. Czy tak będzie współcześnie? - Miło by było, żeby to miejsce ciągle tętniło życiem, by było prospołeczne i prokulturalne. Byłoby świetnie, gdyby odbywały się tutaj na przykład wieczory z muzyką. Ale na razie trudno więcej na ten temat powiedzieć- dodaje Piotr Wójcik.
Na razie willa pełni rolę restauracji, posiada też siedem pokoi hotelowych. Oficjalnie została otwarta w sobotę.
RG