Rozmowa z Antonim Hajdaczukiem, zastępcą dyrektora Regionalnego Centrum Doradztwa Rolniczego w Starym Polu, współautorem "Studium potencjału gospodarczego powiatu elbląskiego".
"Studium potencjału..." to obszerny dokument. Co jednak nowego, według Pana, zawiera w stosunku do strategii, które już posiadają poszczególne gminy i sam powiat elbląski?
To nowatorski materiał, bo oprócz ocen dokonanych na podstawie danych statystycznych, które zazwyczaj zawierają tego typu dokumenty, znalazł się tu również element badawczy - ocena sytuacji gospodarczej w powiecie na podstawie opinii przedsiębiorców, instytucji z otoczenia biznesu, samorządowców oraz naszych następców - młodzieży, która uczy się w szkołach ponadpodstawowych.
Refleksje są mało optymistyczne.
Po pierwsze, okazało się, że wiele danych, które dotyczą sytuacji w całym kraju, w dobitny sposób potwierdziły się także w naszych badaniach ankietowych. Dotyczy to szczególnie firm, których spośród działających na terenie powiatu przebadaliśmy sporą część, bo ponad dwieście. Były to firmy różnych branż i rozmaitej wielkości. Generalnie, zdaniem ich właścicieli i przedstawicieli, jest wiele problemów, które utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej. Jednym z zasadniczych jest brak środków na rozwój. Zapytana o strategię rozwoju swoich firm, większość ankietowanych wybrała strategię stabilizacji, a wiemy, iż w dłuższym okresie czasu ta strategia prowadzi do odwrotu. Postęp i konkurencja są dziś duże i kto stoi w miejscu, w końcu zaczyna się cofać. Firmy zwracają uwagę, że brakuje im środków na inwestowanie. W większości są to nieduże firmy i nie są w stanie wygenerować potrzebnego zysku. Nie widać także z ich strony chęci do korzystania z kredytów. Wiemy, skąd to się bierze - z wysokiego oprocentowania kredytów, co przy niskiej rentowności działalności skutkuje złymi wynikami ekonomicznymi. Powstaje w ten sposób koło zamknięte - z jednej strony brak własnych środków, z drugiej - niedostępne kredyty, które nawet mimo chęci firm nie pozwalają na rozwój.
To, jakie problemy mają przedsiębiorcy, to jedno, ale jest też pytanie o rolę samorządu. Starosta elbląski Sławomir Jezierski uważa, że samorząd powiatowy niewiele może. Jak widzą ten problem autorzy "Studium"?
Uważam, że akurat samorząd powiatu elbląskiego robi sporo. Nie zawsze może wynika to bezpośrednio z jego zadań statutowych, ale jeśli chodzi o zaangażowanie w promocję, liderowanie w pokazywaniu nowych możliwości czy inicjowanie szkoleń dla przedsiębiorców, ten samorząd prowadzi bardzo celowe działania. Jedną z ocen dokonanych przez przedstawicieli firm była ta, iż nie mają pieniędzy na reklamę i promocję swoich produktów. Tu właśnie samorządy mają szerokie pole do działania. Wiele firm działających w powiecie to niewielkie podmioty, w których właściciel jest często i dyrektorem, i pracownikiem, a często i stróżem, nie ma on zatem czasu, możliwości ekonomicznych, a nieraz i pomysłów na to, by w sposób aktywny, agresywny promować swój produkt. To duże wyzwanie i zadanie dla samorządów oraz instytucji okołobiznesowych.
Na końcu dokumentu znalazły się refleksje, spostrzeżenia i postulaty na przyszłość. Co powiat, przedsiębiorcy mogą zrobić, by malało bezrobocie?
Każdy musi działać w swoim zakresie, a jednocześnie pola działań tych grup muszą się na siebie nakładać. Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, powinny one aktywniej spojrzeć na możliwości, które się w tej chwili rodzą m.in. W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej. W tym obszarze duże pole do popisu mają również samorządy, zarówno, jeśli chodzi o pomoc firmom, jak i o aplikowanie po środki. Szczególnie ważne będą inwestycje w infrastrukturę, bo ta dla każdego przedsiębiorcy jest nieodzowna. Jednostki z otoczenia biznesu powinny z kolei bardziej aktywnie zająć się doradztwem i szkoleniami, aby ani jedna złotówka ze środków z funduszy unijnych nie została zmarnowana.
Z wypowiedzi mieszkańców przebija nuta beznadziei. Czy według Pana możliwy jest rozwój regionu? Czy wszystkie postulaty i plany nie pozostaną na papierze?
Myślę, że rozwój jest możliwy, bo nie może być tak ciągle, byśmy pozostawali w sytuacji, w jakiej od pewnego czasu się znajdujemy. Od zaraz potrzebni są jednak liderzy. Potrzebni są ludzie z wizją, ze spojrzeniem dalszym, niż sytuacja dnia dzisiejszego czy kadencja. Potrzebni są bo po, by przewidzieć dla tego regionu przyszłość. My przyszłość widzimy w rolnictwie, silnie skorelowanym z przetwórstwem, w produkcji drzewnej, meblarstwie, jak również wciąż niedoinwestowanej turystyce i produktach markowych, jak Kanał Elbląski.
zobacz także: "Quo vadis, powiecie?"
To nowatorski materiał, bo oprócz ocen dokonanych na podstawie danych statystycznych, które zazwyczaj zawierają tego typu dokumenty, znalazł się tu również element badawczy - ocena sytuacji gospodarczej w powiecie na podstawie opinii przedsiębiorców, instytucji z otoczenia biznesu, samorządowców oraz naszych następców - młodzieży, która uczy się w szkołach ponadpodstawowych.
Refleksje są mało optymistyczne.
Po pierwsze, okazało się, że wiele danych, które dotyczą sytuacji w całym kraju, w dobitny sposób potwierdziły się także w naszych badaniach ankietowych. Dotyczy to szczególnie firm, których spośród działających na terenie powiatu przebadaliśmy sporą część, bo ponad dwieście. Były to firmy różnych branż i rozmaitej wielkości. Generalnie, zdaniem ich właścicieli i przedstawicieli, jest wiele problemów, które utrudniają prowadzenie działalności gospodarczej. Jednym z zasadniczych jest brak środków na rozwój. Zapytana o strategię rozwoju swoich firm, większość ankietowanych wybrała strategię stabilizacji, a wiemy, iż w dłuższym okresie czasu ta strategia prowadzi do odwrotu. Postęp i konkurencja są dziś duże i kto stoi w miejscu, w końcu zaczyna się cofać. Firmy zwracają uwagę, że brakuje im środków na inwestowanie. W większości są to nieduże firmy i nie są w stanie wygenerować potrzebnego zysku. Nie widać także z ich strony chęci do korzystania z kredytów. Wiemy, skąd to się bierze - z wysokiego oprocentowania kredytów, co przy niskiej rentowności działalności skutkuje złymi wynikami ekonomicznymi. Powstaje w ten sposób koło zamknięte - z jednej strony brak własnych środków, z drugiej - niedostępne kredyty, które nawet mimo chęci firm nie pozwalają na rozwój.
To, jakie problemy mają przedsiębiorcy, to jedno, ale jest też pytanie o rolę samorządu. Starosta elbląski Sławomir Jezierski uważa, że samorząd powiatowy niewiele może. Jak widzą ten problem autorzy "Studium"?
Uważam, że akurat samorząd powiatu elbląskiego robi sporo. Nie zawsze może wynika to bezpośrednio z jego zadań statutowych, ale jeśli chodzi o zaangażowanie w promocję, liderowanie w pokazywaniu nowych możliwości czy inicjowanie szkoleń dla przedsiębiorców, ten samorząd prowadzi bardzo celowe działania. Jedną z ocen dokonanych przez przedstawicieli firm była ta, iż nie mają pieniędzy na reklamę i promocję swoich produktów. Tu właśnie samorządy mają szerokie pole do działania. Wiele firm działających w powiecie to niewielkie podmioty, w których właściciel jest często i dyrektorem, i pracownikiem, a często i stróżem, nie ma on zatem czasu, możliwości ekonomicznych, a nieraz i pomysłów na to, by w sposób aktywny, agresywny promować swój produkt. To duże wyzwanie i zadanie dla samorządów oraz instytucji okołobiznesowych.
Na końcu dokumentu znalazły się refleksje, spostrzeżenia i postulaty na przyszłość. Co powiat, przedsiębiorcy mogą zrobić, by malało bezrobocie?
Każdy musi działać w swoim zakresie, a jednocześnie pola działań tych grup muszą się na siebie nakładać. Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa, powinny one aktywniej spojrzeć na możliwości, które się w tej chwili rodzą m.in. W związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej. W tym obszarze duże pole do popisu mają również samorządy, zarówno, jeśli chodzi o pomoc firmom, jak i o aplikowanie po środki. Szczególnie ważne będą inwestycje w infrastrukturę, bo ta dla każdego przedsiębiorcy jest nieodzowna. Jednostki z otoczenia biznesu powinny z kolei bardziej aktywnie zająć się doradztwem i szkoleniami, aby ani jedna złotówka ze środków z funduszy unijnych nie została zmarnowana.
Z wypowiedzi mieszkańców przebija nuta beznadziei. Czy według Pana możliwy jest rozwój regionu? Czy wszystkie postulaty i plany nie pozostaną na papierze?
Myślę, że rozwój jest możliwy, bo nie może być tak ciągle, byśmy pozostawali w sytuacji, w jakiej od pewnego czasu się znajdujemy. Od zaraz potrzebni są jednak liderzy. Potrzebni są ludzie z wizją, ze spojrzeniem dalszym, niż sytuacja dnia dzisiejszego czy kadencja. Potrzebni są bo po, by przewidzieć dla tego regionu przyszłość. My przyszłość widzimy w rolnictwie, silnie skorelowanym z przetwórstwem, w produkcji drzewnej, meblarstwie, jak również wciąż niedoinwestowanej turystyce i produktach markowych, jak Kanał Elbląski.
zobacz także: "Quo vadis, powiecie?"
Rozmawiała Joanna Torsh