Na Żuławach tegoroczne plony mogą być gorsze nawet o jedną trzecią od oczekiwanych. Tak szacują rolnicy.
Wszystkiemu winna jest deszczowa pogoda. Także jakość zbóż będzie gorsza. W tym roku po raz pierwszy obowiązywać będą podczas skupu zbóż, podobnie jak we wszystkich państwach unii europejskiej, prawdziwie rynkowe prawa.
Organizatorem skupu nie jest już jak w latach ubiegłych “rządowa” Agencja Rynku Rolnego. Agencja nie ma prawa już ingerować w skup. Podczas żniw prywatne firmy skupować będą ziarno na własne ryzyko i po cenach wolnorynkowych.
- Interwencyjny skup rozpocznie się dopiero 1 listopada - wyjaśnia dyrektor olsztyńskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego Waldemar Sekściński - trwać będzie do końca maja.
- Cenę interwencyjną dla pszenicy, jęczmienia i kukurydzy ustalono w wysokości 101 euro za tonę ziarna - dodaje dyrektor Sekściński.
- Cena rynkowa na pewno będzie wyższa od ceny interwencyjnej - obiecuje tymczasem Stefan Tomaszewski, szef Rolimpexu z Dobrego Miasta. - Za pszenicę paszową zapłacimy więcej niż 400 złotych.
Rolników jednak najbardziej martwi kiepska pogoda.
- Nie ma powodów do zadowolenia, bo stale pada i zboża są zachwaszczone - mówi Ryszard Wroński, rolnik spod Pasłęka
Rolnicy dodają, że unijne dopłaty nie rekompensują im strat i zwiększających się kosztów produkcji. Drogie jest paliwo, maszyny, nie ma praktycznie gospodarstwa, które nie jest zadłużone w bankach.
Organizatorem skupu nie jest już jak w latach ubiegłych “rządowa” Agencja Rynku Rolnego. Agencja nie ma prawa już ingerować w skup. Podczas żniw prywatne firmy skupować będą ziarno na własne ryzyko i po cenach wolnorynkowych.
- Interwencyjny skup rozpocznie się dopiero 1 listopada - wyjaśnia dyrektor olsztyńskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego Waldemar Sekściński - trwać będzie do końca maja.
- Cenę interwencyjną dla pszenicy, jęczmienia i kukurydzy ustalono w wysokości 101 euro za tonę ziarna - dodaje dyrektor Sekściński.
- Cena rynkowa na pewno będzie wyższa od ceny interwencyjnej - obiecuje tymczasem Stefan Tomaszewski, szef Rolimpexu z Dobrego Miasta. - Za pszenicę paszową zapłacimy więcej niż 400 złotych.
Rolników jednak najbardziej martwi kiepska pogoda.
- Nie ma powodów do zadowolenia, bo stale pada i zboża są zachwaszczone - mówi Ryszard Wroński, rolnik spod Pasłęka
Rolnicy dodają, że unijne dopłaty nie rekompensują im strat i zwiększających się kosztów produkcji. Drogie jest paliwo, maszyny, nie ma praktycznie gospodarstwa, które nie jest zadłużone w bankach.
P