Geodezja i kartografia to dziedziny znane naprawdę wąskiej grupie ludzi. Postanowiliśmy trochę przekornie sprawdzić, czy da się je polubić? Rozmowa z Florianem Romanowskim, dyrektorem Okręgowego Przedsiębiorstwa Geodezji i Kartografii w Elblągu.
Joanna Ułanowska-Horn Na ile zmieniają się trendy we współczesnej geodezji?
Florian Romanowski: Mapa w klasycznym znaczeniu przestaje być mapą, to wielka baza danych, która zawiera przeróżne informacje. Należy je odpowiednio segregować po to, żeby uzyskać akurat tę informację, którą potrzebujemy. Tak naprawdę dzisiaj, sprawa dotyczy nie tylko mapy, nie tylko geodezji. Wszystkie systemy cyfrowe stają się wielką bazą danych, wielkim archiwum.
J.U.: Czy trudno było stworzyć tę komputerową, geodezyjną mapę Elbląga, za którą państwo otrzymali nagrodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji?
F.R.: Dzisiaj, po ośmiu latach mogę powiedzieć, że nie. Ale proszę mi wierzyć: najtrudniejsze było to, aby przewidzieć, co będzie w przyszłości. Wtedy nie było dobrych wzorców w Polsce. Obserwowaliśmy jednostkowe pilotaże, które niekiedy się pojawiały, ściśle współpracowaliśmy z wojskiem, bo ich mapy były naprawdę dobre. Najpierw trzeba było opracować filozofię systemu, koncepcję, pracować z porozumieniu z ówczesnymi władzami, firmami geodezyjnymi. Ale system to nie tylko mapa, to cały system prowadzenia tej mapy. Absolutnie najważniejsze jest utrzymanie aktualności tej mapy, czyli opracowanie takich procedur organizacyjnych, które zapewnią to, że informacja zawarta w bazie danych będzie zawsze najświeższa.
J.U.: Wiem, że w tej bazie danych jest wszystko: sieci wodociągowe, sieć energetyczna...
F.R.: Mapa dla miasta to jest odzwierciedlenie tego, co przeciętny mieszkaniec widzi, a więc budynki, lampy, studzienki kanalizacyjne. Ale jest i coś więcej: to, czego mieszkaniec nie widzi - cała infrastruktura podziemna, sieci kanalizacyjne, instalacje wodociągowe, burzowe. To jest 40 proc. wartości całego miasta.
J.U.: Czy istnieje komputerowa mapa Polski?
F.R.: Istnieje mapa w skali 1:1000000, 1: 250000, w tej chwili tworzona jest mapa 1:50000.
J.U.: Czym się różnią od tej miejskiej?
F.R.: To jest mapa zawierająca inne szczegóły, bo jeśli powiem, że mapa Polski 1:1000000 to arkusz, który się mieści na ścianie, to mapa Elbląga to 700 takich arkuszy. Oczywiście w skali państwa potrzebna jest mapa zgeneralizowana, bo inne decyzje podejmuje się na szczeblu państwa.
J.U.: Czy podpatrują państwo trendy europejskie? W wielu dziedzinach mówi się o dostosowaniu norm. Czy polską geodezję tez trzeba dostosowywać do norm europejskich?
F.R.: Najlepsze polskie przedsiębiorstwa są na równym, a nawet wyższym poziomie. Polska geodezja ma bardzo długie tradycje. Wszystkie pomiary na Bliskim Wschodzie: w Iraku, Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wykonywali polscy geodeci, m.in. z Elbląga. Polacy czuwali też nad budową autostrad w Iraku, w Libii. Polscy geodeci to swego rodzaju czołówka geodezyjna świata.
J.U.: Czuwa pan nad tworzeniem w Elblągu sieci informatycznej na wzór szwedzki. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie?
F.R.: Sieć informatyczna to tylko jeden z elementów całego pomysłu, ale nie najważniejszy. Pod ziemią jest sieć Telekomunikacji czy sieć Dialogu, kładzione są też sieci innych użytkowników, więc jest sieć i jest na czym pracować. Oczywiście chciałbym, aby w mieście była taka sieć miejska, bo takie są standardy światowe.
J.U.: Czy sieć informatyczna będzie w jakimś stopniu konkurencją dla już istniejących w mieście?
F.R.: Sądzę, że nie. Ona będzie uzupełniać już istniejącą, ale na pewno jest dla niej miejsce. Sieć miejska nie będzie się kierowała li tylko przesłankami komercyjnymi, ona ma również aktywizować społeczeństwo, umożliwić dostęp do informacji przeciętnemu obywatelowi czy przedsiębiorstwu. W tym przypadku trzeba raczej mówić o pomyśle, jakim jest Centrum Informatyczne.
J.U.: W to przedsięwzięcie mieli wejść inwestorzy. Słyszałam jednak opinie, że nie do końca są przekonani...
F.R.: Partnerzy, którzy inwestują środki kapitałowe, muszą dobrze się przyjrzeć pomysłowi i nie należy ich winić za to, że się temu przyglądają. Jeżeli ktoś wykłada własne pieniądze, to chce mieć pewność, że je dobrze lokuje. Takie opinie są niesprawiedliwe wobec tych, którzy chcą zainwestować w miejską sieć.
Programy Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej wieczorem, ok. Godziny 18.30.
Florian Romanowski: Mapa w klasycznym znaczeniu przestaje być mapą, to wielka baza danych, która zawiera przeróżne informacje. Należy je odpowiednio segregować po to, żeby uzyskać akurat tę informację, którą potrzebujemy. Tak naprawdę dzisiaj, sprawa dotyczy nie tylko mapy, nie tylko geodezji. Wszystkie systemy cyfrowe stają się wielką bazą danych, wielkim archiwum.
J.U.: Czy trudno było stworzyć tę komputerową, geodezyjną mapę Elbląga, za którą państwo otrzymali nagrodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji?
F.R.: Dzisiaj, po ośmiu latach mogę powiedzieć, że nie. Ale proszę mi wierzyć: najtrudniejsze było to, aby przewidzieć, co będzie w przyszłości. Wtedy nie było dobrych wzorców w Polsce. Obserwowaliśmy jednostkowe pilotaże, które niekiedy się pojawiały, ściśle współpracowaliśmy z wojskiem, bo ich mapy były naprawdę dobre. Najpierw trzeba było opracować filozofię systemu, koncepcję, pracować z porozumieniu z ówczesnymi władzami, firmami geodezyjnymi. Ale system to nie tylko mapa, to cały system prowadzenia tej mapy. Absolutnie najważniejsze jest utrzymanie aktualności tej mapy, czyli opracowanie takich procedur organizacyjnych, które zapewnią to, że informacja zawarta w bazie danych będzie zawsze najświeższa.
J.U.: Wiem, że w tej bazie danych jest wszystko: sieci wodociągowe, sieć energetyczna...
F.R.: Mapa dla miasta to jest odzwierciedlenie tego, co przeciętny mieszkaniec widzi, a więc budynki, lampy, studzienki kanalizacyjne. Ale jest i coś więcej: to, czego mieszkaniec nie widzi - cała infrastruktura podziemna, sieci kanalizacyjne, instalacje wodociągowe, burzowe. To jest 40 proc. wartości całego miasta.
J.U.: Czy istnieje komputerowa mapa Polski?
F.R.: Istnieje mapa w skali 1:1000000, 1: 250000, w tej chwili tworzona jest mapa 1:50000.
J.U.: Czym się różnią od tej miejskiej?
F.R.: To jest mapa zawierająca inne szczegóły, bo jeśli powiem, że mapa Polski 1:1000000 to arkusz, który się mieści na ścianie, to mapa Elbląga to 700 takich arkuszy. Oczywiście w skali państwa potrzebna jest mapa zgeneralizowana, bo inne decyzje podejmuje się na szczeblu państwa.
J.U.: Czy podpatrują państwo trendy europejskie? W wielu dziedzinach mówi się o dostosowaniu norm. Czy polską geodezję tez trzeba dostosowywać do norm europejskich?
F.R.: Najlepsze polskie przedsiębiorstwa są na równym, a nawet wyższym poziomie. Polska geodezja ma bardzo długie tradycje. Wszystkie pomiary na Bliskim Wschodzie: w Iraku, Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, wykonywali polscy geodeci, m.in. z Elbląga. Polacy czuwali też nad budową autostrad w Iraku, w Libii. Polscy geodeci to swego rodzaju czołówka geodezyjna świata.
J.U.: Czuwa pan nad tworzeniem w Elblągu sieci informatycznej na wzór szwedzki. Na jakim etapie jest to przedsięwzięcie?
F.R.: Sieć informatyczna to tylko jeden z elementów całego pomysłu, ale nie najważniejszy. Pod ziemią jest sieć Telekomunikacji czy sieć Dialogu, kładzione są też sieci innych użytkowników, więc jest sieć i jest na czym pracować. Oczywiście chciałbym, aby w mieście była taka sieć miejska, bo takie są standardy światowe.
J.U.: Czy sieć informatyczna będzie w jakimś stopniu konkurencją dla już istniejących w mieście?
F.R.: Sądzę, że nie. Ona będzie uzupełniać już istniejącą, ale na pewno jest dla niej miejsce. Sieć miejska nie będzie się kierowała li tylko przesłankami komercyjnymi, ona ma również aktywizować społeczeństwo, umożliwić dostęp do informacji przeciętnemu obywatelowi czy przedsiębiorstwu. W tym przypadku trzeba raczej mówić o pomyśle, jakim jest Centrum Informatyczne.
J.U.: W to przedsięwzięcie mieli wejść inwestorzy. Słyszałam jednak opinie, że nie do końca są przekonani...
F.R.: Partnerzy, którzy inwestują środki kapitałowe, muszą dobrze się przyjrzeć pomysłowi i nie należy ich winić za to, że się temu przyglądają. Jeżeli ktoś wykłada własne pieniądze, to chce mieć pewność, że je dobrze lokuje. Takie opinie są niesprawiedliwe wobec tych, którzy chcą zainwestować w miejską sieć.
Programy Studia El prezentowane są w każdy wtorek i piątek na antenie Telewizji Elbląskiej wieczorem, ok. Godziny 18.30.
przyg. Joanna Ułanowska-Horn (Radio Olsztyn)