Obecność bakterii Escherichia coli w wodach Zalewu Wiślanego chyba już nikogo nie dziwi. Od kilku już sezonów sensacją jest nie tyle fakt jej pojawienia się na lokalnych plażach, ile informacja, że zakaz kąpieli zostaje zniesiony. Niestety, zazwyczaj na bardzo krótko. Teraz, kiedy sezon na kąpiele się kończy, dyskusje znów zostaną zawieszone. Aż do przyszłego lata...
Jak – tradycyjne już – komunikaty sanepidu o zakazie kąpieli i nieszczęsna bakteria coli wpływają na interesy lokalnych przedsiębiorców? O krótki komentarz na ten temat poprosiłam dzierżawców jednej z plaż. Mój rozmówca nie krył wzburzenia: – Ludzie boją się bakterii, zakazy kąpieli bardzo popsuły frekwencję na plaży. Chyba machnę na to ręką, przyjdzie podziękować za współpracę. Poczekamy jeszcze do przyszłego roku, kiedy wejdą w życie nowe dyrektywy unijne. Informacja o bakterii jest sensacją w mediach przez kilka dni, później nikt na bieżąco zakazu kąpieli nie odwołuje. Sanepid bazuje na starych przepisach, kiedy te normy się zmienią? Nikt nie mówi o tym, że w wodzie w kranach także pojawia się bakteria coli, i chodzi tylko o to, żeby nie pić jej nieprzegotowanej; to zmowa milczenia jest.
Obecnie Państwowy Graniczny Inspektor Sanitarny w Elblągu działa na podstawie ustawy z 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, rozporządzenia Rady Ministrów z 6 maja 1997 r. i rozporządzenia Ministra Zdrowia z 16 października 2002 r. Ostatnie wyniki badań laboratoryjnych wody w kąpieliskach, które przeprowadzono w dniach od 26 kwietnia do 12 lipca 2010 r. opublikował na swojej stronie internetowej www.gsseelblag.pl. W komunikatach tam zamieszczonych znajdujemy zapewnienie, że: „woda w kąpieliskach pozostających pod nadzorem Państwowego Granicznego Inspektora Sanitarnego w Elblągu jest systematycznie badana. W przypadku poprawy stanu czystości wydany zostanie stosowny komunikat”. Czyli zapewne dopiero na początku następnego lata.
Dopuszczalne normy Escherichia coli zostały przekroczone również w dużych, nadbałtyckich kurortach, takich jak np. Świnoujście. Tam także wprowadzono zakaz kąpieli. Z kolei na niemieckich plażach, położonych o przysłowiowy rzut kamieniem, takiego zakazu nie ma. Jak to możliwe? Czyżby bakterie respektowały granice wód terytorialnych?
Otóż okazuje się, że w Polsce obowiązują bardzo surowe wymagania dotyczące kąpielisk, niespotykane w innych krajach UE. Minister Zdrowia już zapowiedział wprowadzenie odpowiednich zmian. Wypada wspomnieć, jakie szczęście spotkało wszystkich urzędników, którzy roztaczają wspaniałe wizje rozwoju turystyki wodnej w naszym regionie, a którzy nie są w stanie w jakikolwiek sposób rozwiązać problemu sezonowego pojawiania się bakterii coli w Zalewie Wiślanym. Wystarczy dalej robić to, co dotychczas – siedzieć z założonymi rękoma jeszcze przez rok, sprawa rozwiąże się sama.
Tymczasem życie toczy się dalej: turyści ze Świnoujścia starają się kąpać jak najbliżej niemieckiej strony plaży. Elblążanom bliżej będzie płynąć wpław do Kaliningradu. Niestety, nasi lokalni przedsiębiorcy również popłyną…
Obecnie Państwowy Graniczny Inspektor Sanitarny w Elblągu działa na podstawie ustawy z 14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej, rozporządzenia Rady Ministrów z 6 maja 1997 r. i rozporządzenia Ministra Zdrowia z 16 października 2002 r. Ostatnie wyniki badań laboratoryjnych wody w kąpieliskach, które przeprowadzono w dniach od 26 kwietnia do 12 lipca 2010 r. opublikował na swojej stronie internetowej www.gsseelblag.pl. W komunikatach tam zamieszczonych znajdujemy zapewnienie, że: „woda w kąpieliskach pozostających pod nadzorem Państwowego Granicznego Inspektora Sanitarnego w Elblągu jest systematycznie badana. W przypadku poprawy stanu czystości wydany zostanie stosowny komunikat”. Czyli zapewne dopiero na początku następnego lata.
Dopuszczalne normy Escherichia coli zostały przekroczone również w dużych, nadbałtyckich kurortach, takich jak np. Świnoujście. Tam także wprowadzono zakaz kąpieli. Z kolei na niemieckich plażach, położonych o przysłowiowy rzut kamieniem, takiego zakazu nie ma. Jak to możliwe? Czyżby bakterie respektowały granice wód terytorialnych?
Otóż okazuje się, że w Polsce obowiązują bardzo surowe wymagania dotyczące kąpielisk, niespotykane w innych krajach UE. Minister Zdrowia już zapowiedział wprowadzenie odpowiednich zmian. Wypada wspomnieć, jakie szczęście spotkało wszystkich urzędników, którzy roztaczają wspaniałe wizje rozwoju turystyki wodnej w naszym regionie, a którzy nie są w stanie w jakikolwiek sposób rozwiązać problemu sezonowego pojawiania się bakterii coli w Zalewie Wiślanym. Wystarczy dalej robić to, co dotychczas – siedzieć z założonymi rękoma jeszcze przez rok, sprawa rozwiąże się sama.
Tymczasem życie toczy się dalej: turyści ze Świnoujścia starają się kąpać jak najbliżej niemieckiej strony plaży. Elblążanom bliżej będzie płynąć wpław do Kaliningradu. Niestety, nasi lokalni przedsiębiorcy również popłyną…
Magdalena Głowacka