UWAGA!

Były wicepremier kieruje elbląską spółką

 Elbląg, - Jestem znany z okresu działalności politycznej, ale tak naprawdę moim zawodem nigdy nie była polityka, tylko działalność gospodarcza - mówi Marek Pol
- Jestem znany z okresu działalności politycznej, ale tak naprawdę moim zawodem nigdy nie była polityka, tylko działalność gospodarcza - mówi Marek Pol (fot. Michał Skroboszewski)

Marek Pol, wicepremier w rządzie Leszka Millera, były szef Unii Pracy, został prezesem elbląskiej spółki Hanyang ZAS. Rozmawiamy o polityce, kondycji spółki i ksywce Winietu, z której Marek Pol słynął, gdy był ministrem infrastruktury.

Rafał Gruchalski: - Był Pan wicepremierem, ministrem, posłem. Mamy rok 2022 i kieruje Pan elbląską spółką Hanyang ZAS. Jak do tego doszło?

Marek Pol: - Jestem znany z okresu działalności politycznej, ale tak naprawdę moim zawodem nigdy nie była polityka, tylko działalność gospodarcza. Do polityki trafiłem z przemysłu, przez 14 lat byłem związany z Fabryką Samochodów Rolniczych w Poznaniu, negocjowałem wówczas wejście Volkswagena do tej firmy i szczęśliwie się to skończyło. Pracuje tam obecnie 12 tysięcy ludzi i uważam to za osobisty sukces, choć zdaję sobie sprawę, że nie tylko mój (uśmiech).

Po zakończeniu działalności politycznej nie błąkałem się po żadnych mediach, wróciłem w 2005 roku do zarządzania firmami. Pracowałem przez kilkanaście lat w grupie Polmot. Jedną z firm, z którymi byłem w mniejszym lub większym stopniu zawsze związany, było też FSO. Tak się składa, że Hanyang ZAS to zakład w większości należący do FSO. Dostałem propozycję pracy w kierowaniu elbląską spółką i od maja 2021 roku jestem jej prezesem.

 

- Mieszka Pan w Elblągu czy Pan dojeżdża do pracy?

- Mieszkam w Elblągu w tygodniu, dojeżdżam do żony na weekend. Dojeżdżam także do ZEM-u w Ełku, którym też zarządzam. Tam trwa co prawda proces likwidacji, ale jest duża szansa, by zakład udało się uratować.

 

- Zdążył już Pan przez ten rok poznać nasze miasto? Jakie wrażenia?

- Do Elbląga trafiłem pierwszy raz w maju 2021 roku, kiedy zostałem powołany na stanowisko prezesa Hanyang ZAS. I muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem. I nie tylko ja, ale wszyscy z mojej rodziny, którzy nigdy wcześniej tu nie byli, a teraz tu przyjeżdżają. Mówię to bez żadnej kurtuazji. Szczególnie podoba mi się odnowiona starówka, na której mieszkam.

 

- W jakiej kondycji jest obecnie Hanyang ZAS? Z moich informacji wynika, że zatrudniacie około 200 osób i nadal wytwarzacie produkty z tworzyw sztucznych dla różnych branż.

- W spółce pracuje około 250 osób, jest to firma stabilna, bezpieczna. Staramy się dbać o naszych klientów i szukać nowych. Specjalizujemy się w procesach aparaturowych, jest tu mniej pracy ręcznej, dużo więcej pracy maszynowej. Duża wtryskarkownia z dobrą lakiernią, niewiele zakładów produkujących wyroby z tworzyw sztucznych ma własną automatyczną lakiernię. Hanyang ZAS to dobra spółka, oczywiście niewielka w tym moja zasługa, raczej wszystkich tych, którzy tu pracują i pracowali. Staram się za to jako prezes, by nie było gorzej, a raczej lepiej.

 

- A jakie macie plany na najbliższy czas?

- Spółka ma trzy nogi dotyczące wytwarzanych produktów. Motoryzacyjną (detale dla przemysłu motoryzacyjnego), zabawkową (głównie Lego) i trzecią grupą są artykuły gospodarstwa domowego i projekty techniczne, np. skrzynki do narzędzi. Pracujemy z klientami z najwyższej półki, wymagającymi najwyższej jakości i solidności w dostawach. Wszystkie trzy nogi firmy funkcjonują dobrze, co stabilizuje firmę. W obszarze motoryzacji pracujemy głównie z markami koreańskimi, one w mniejszym stopniu ucierpiały w pandemii, więc dostawy są na podobnym poziomie jak przed epidemią.

 

- Czyli pandemia zbytnio nie dotknęła Hanyang ZAS?

- Dotknęła w 2020 roku. Na dwa tygodnie zakład stanął całkowicie, duże grupy pracowników chorowały. W 2021 roku takiego problemu już nie było. Szczęśliwie się składa, że zakończyliśmy go rekordową sprzedażą. Był to dobry rok, mimo że pandemiczny i mogło być gorzej.

 

- Skoro jest tak dobrze, to czy w związku z tym planujecie jakieś inwestycje?

- Staramy się inwestować z rozwagą. Chcemy zmodernizować lakiernię, która jest już nowoczesna, ale chcemy, by gwarantowała jeszcze wyższą jakość i wydajność. Inwestujemy też w modernizację naszych obiektów, związaną z bezpieczeństwem przeciwpożarowym, poprawiającą ich standard.

 

- Myślał Pan w ostatnim czasie o powrocie do polityki?

- Jak się z czymś żegnam, to na dobre. Z aktywną polityką pożegnałem się w 2005 roku. Oczywiście swoje poglądy mam, nadal są lewicowe. W Unii Pracy, w której byłem przez sześć lat przewodniczącym, nadal jestem. Ale nie uprawiam polityki publicznie. Moja praca wyklucza możliwość równoczesnego uprawiania aktywnej polityki. Nie można jednocześnie kierować firmą, a po godzinie 18 iść do telewizji i okładać rząd czy wypowiadać się na tematy niezwiązane z tym, co tu robię, bo to może zaszkodzić zakładowi.

 

- Czy Pana polityczna przeszłość bardziej pomaga czy przeszkadza w zarządzaniu firmą, kontaktach biznesowych?

- Powiem żartobliwie, że wyborcy dbali o to, bym nie zwariował w polityce, w związku z tym co drugą kadencję nie byłem posłem. Musiałem więc wracać do normalnej roboty, a to było bardzo dobre dla mnie, bo ściągało mnie na ziemię. Zawsze mówię, że mi bardziej praca w normalnej gospodarce pomagała w polityce niż odwrotnie. Działalność gospodarcza, przemysł wymusza pewien uporządkowany sposób myślenia, ustawianie kryteriów w sposób klarowny.

Polityka jest czymś innym, jej efekty przychodzą później i jest pewną grą. Komuś, kto przeszedł z gospodarki do polityki, dużo łatwiej jest w tej polityce się poruszać, bo wie, o czym mówi. Tak się składa, że z tych 10 lat, podczas których byłem w parlamencie, sześć wykonywałem funkcje w rządzie. A wtedy naprawdę dobrze jest wiedzieć, czym się rządzi.

 

- Gdy był Pan w rządzie, przylgnęła do Pana ksywka – Winietu, bo chciał Pan wprowadzać w Polsce system winiet drogowych, co się nie udało. Pamięta Pan o tym jeszcze?

- (uśmiech). Jasne, że pamiętam i jestem nawet z tej ksywki trochę dumny. Gdy byłem chłopcem z zapałem czytałem książki Karola Maya. Tak się złożyło, że przylgnęło do mnie Winietu, ale mogło być gorzej (śmiech).

W tej chwili słyszę od wielu ludzi, którzy na przykład stoją w korkach przed bramkami na autostradach, że trzeba było tego Pola wtedy posłuchać, winiety wprowadzić i byłoby dobrze. To prawda, bramek i korków na autostradach by nie było.

Dziś, po latach, trochę przekornie uważam, że dobrze się stało, że tych winiet wtedy nie wprowadziliśmy. Spełniło się powiedzenie mojej babci, która mi zawsze mówiła, że „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. Z winiet na budowę dróg można było uzyskiwać około półtora miliarda złotych rocznie. To i tak wówczas były bardzo duże pieniądze. Po odrzuceniu tego pomysłu, i dzięki przeforsowaniu przeze mnie rezerwowego rozwiązania, jakie miałem w zanadrzu, czyli ustawy o opłacie paliwowej, na Krajowy Fundusz Drogowy wpływa 6 miliardów złotych rocznie. Ponieważ opłata jest ukryta w cenie paliwa, obywatele tego nie zauważają, a środki, jakie Polska ma na budowę dróg, są naprawdę potężne. Dzięki temu jest jednym z szybciej budujących drogi państw w Europie. Mamy 40 procent własnych środków na takie inwestycje, jak się ma 40 procent własnych funduszy, to finansowanie reszty znajduje się w Europie błyskawicznie.

Cieszę się, jak moim następcom udaje się budować coraz więcej nowych dróg, gdy widzę każdy nowy oddany kilometr siódemki czy jedynki. Wiem, że oni nareszcie mają pieniądze. Moi poprzednicy jak i ja jako minister takich środków nie mieliśmy. Gdyby były winiety, nie budowalibyśmy tak szybko jako kraj, mimo że byłoby mniej problemów z bramkami na autostradach.

Gdy mnie pytają, z innych krajów stojących przed problemem z czego finansować budowę dróg, zawsze radzę, by stworzyli krajowy fundusz drogowy poza budżetem państwa i wprowadzili opłatę paliwową, co da im potężne środki na inwestycje.

Dzisiaj to chichot historii. Ja, który zarobiłem sobie na przydomek Winietu, mówię, że może dobrze, że te winiety nie przeszły, bo byłoby mniej pieniędzy na drogi (uśmiech).


Najnowsze artykuły w dziale Gospodarka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Czy to ten Marek Pol który był ministrem transportu i był na imprezie otwarcia wąskiego bez chodników mostu Unii Europejskiej. A w związku z przybyciem owego oficiela trawniki w okolicy mostu były malowane na zielono??
  • Ciekawe jak długo zagrzeje tu miejsce?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    19
    8
    Ja i ja(2022-02-27)
  • Niech zainteresuje się atmosfera w tym zakładzie. Nit tam nie wytrzymuje, dowodem są ogłoszenia w rubryce, ,przyjmę do pracy "oraz forum o pracodawcach.
  • To tam gdzie płacą 2 koła na rękę.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    35
    8
    Hubbabubba(2022-02-27)
  • Czy to nie jest ten sam Pol, który wrobił nas w długoletnie uzależnienie od rosyjskiego gazu? Lisek przechera w przebraniu biznesmena! Hashtagi: #Pamietam?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    45
    7
    Atomek9(2022-02-27)
  • Nic dobrego dla zas to nie wróży. Jak zakład miał kł opoty po upadku FSO ta wszyscy mieli to w d.. A po tylu latach jak zakład normalnie funkcjonuje to zmiana zarządu co jest tort do podziału?
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    9
    4
    Były pracownik w2(2022-02-27)
  • Tam się źle pracuje. Słabe zarobki a robota okropna. Co on wygaduje chyba nigdy nie był wśród pracowników. Pracowałem tam i nigdy więcej. Ciągła rotacja pracowników. Nie dba się o nich, wśród przełożonych wulgaryzmy do pracowników. Zły [zakład.
  • Bardzo ciekawy materiał ale uważam, że zabrakło dwóch pytań. Czy Pan Pol widział się i rozmawiał z obecnym prezydentem oraz czy zna osoby z lewicy jak Nowak, Klim itd i co sądzi o tej formacji z perspektywy lat.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    17
    6
    Fan_Gargamela_z_PO(2022-02-27)
  • To jakaś Kpina ?!?! On rozłożył swój resort na łopatki wykupił od swojego resortu budynek mieszkalny ponad 1000m2 za 1,4 wartości mieszkania 2 pokojowego 30 metrowego w Elblągu !!!!! KORUPCJA w ROZKWICIE
  • Czyli przez tego pasożyta płacimy więcej za paliwo dzięki jego ukrytej opłacie? Za autostrady powinni płacić ci, którzy rzeczywiście z nich korzystają w postaci winiet, opłat czy nawet bramek, a nie np elblążanie czy suwalczanie w opłatach za paliwo, którzy autostrady mają daleko i jeżdżą nimi raz na kilka lat
  • A mówili że komuna upadła.
  • Tak, Elbląg to ciekawe historycznie miasto, odbudowane, zadbane, pełne zieleni. Proponuje zapoznać się z książkami o Elblągu. -m. inn. Elbląg i elblążanie w fot. własnej -lata czterdzieste, lata pięćdziesiąte, Elbląg wczoraj Elbląg dziś i inne.
Reklama