Cóż znaczą słowa: bezpieczeństwo energetyczne miasta? Zapewne dla każdego coś innego, zwłaszcza w roku wyborczym. Przyznam, że nie rozumiem stanowiska Pana Prezydenta, który właśnie teraz postanowił sprzedać zakład, który przez lata dofinansowany i gruntownie zmodernizowany zaczął przynosić zyski, spłaca zobowiązania i podatki oraz nie zalega z płacami dla pracowników. EPEC ma płynność finansową oraz olbrzymie możliwości, o których później.
Ten sam Prezydent nie dostrzega natomiast tego, że wiele kontrowersyjnych inwestycji, które powstały w ciągu ostatnich lat, jest na siłę i wbrew prawom ekonomii i zdrowego rozsądku utrzymywanych za samorządowe pieniążki. Żeby się nie rozpraszać, podam tylko jeden przykład – port morski! Tu przy okazji zadam rajcom miejskich pytanie, jak długo jeszcze tak będzie?
Warto uzmysłowić sobie, czym jest Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Mam wrażenie, że bardzo wielu mieszkańców, również rajców miejskich, zwłaszcza tych, którzy nie mieszkają w Elblągu lub nie korzystają z usług EPEC, o tym nie wie.
Zakład ten jest dystrybutorem i producentem energii cieplnej dla Elbląga. Nie posiadam szczegółowych danych dotyczących majątku EPEC, jednak można odnaleźć je w internecie oraz u innych źródeł. Zasadniczo głównym elementem EPEC jest sieć cieplna wraz ze stacjami i węzłami cieplnymi, która służy do przesyłu i podziału ciepła, oraz zabudowaniami takimi jak budynek biurowca przy ul. Fabrycznej i kotłownia przy ul. Dojazdowej. Nadmieniam, że majątek ten rozsiany jest na terenie całego Elbląga. Zawiera on ponad 1000 węzłów, kilkadziesiąt stacji ciepłowniczych, natomiast długość sieci cieplnej przekracza 140 kilometrów. W zakładzie pracuje około 210 pracowników, z czego na terenie kotłowni na Dojazdowej niespełna 20 osób. Kotłownia ta została przez ostatnie lata zmodernizowana i automatyzowana i jest w stanie przez okrągły rok dostarczać ciepło dla miasta. W cyklicznych badaniach przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie nie stwierdzono przekroczeń wartości dopuszczalnych emisji zanieczyszczeń wprowadzanych do atmosfery. W kotłowni znajdują się trzy kotły o łącznej mocy 40 MW. Na kominie znajdują się anteny trzech operatorów telefonii, co oczywiście daje dodatkowy zysk firmie.
Dla EPEC niewątpliwym obciążeniem jest przerośnięta do granic wytrzymałości biurokracja, wiele stanowisk jest niepotrzebnych i nieopłacalnych. Na bardzo wielu stanowiskach od lat zatrudnia się członków prominenckich rodzin. W ostatnich latach zlecono zewnętrznej firmie przeprowadzenie atestacji stanowisk pracy. Oceniano różne elementy stanowisk zarówno pracowników biurowych, jak i fizycznych. Przyznawano za to punkty dla każdego stanowiska, które potem miały się przekładać na stwierdzenie, czy dane stanowisko jest niezbędne, a jeżeli już, to jak powinno być wynagradzane. Wyniki były zdumiewające i choć nigdy ich nie opublikowano oficjalnie, to zainteresowane osoby mogły dotrzeć do ich fragmentów. Wynikało z nich, że znaczna część pracowników biurowca jest zbędna. Zlecający – jakby nie było – pracownicy biurowca, nigdy go nie opublikowali i pewnie zalega gdzieś na półkach. Pieniądze za ten raport zostały zapłacone (pewnie niemałe) i domyślam się, że nie mógł on tak zwyczajnie gdzieś zniknąć. Może pora go odkurzyć i wprowadzić sugestie w życie, polepszając tym samym kondycję finansową EPEC.
Czy wiecie, że miasto mroźną zimą potrzebuje około 170 MW, a latem maksymalnie 25 MW? Jak to działa. Dyspozytor, który mieści się na ul. Fabrycznej, po odczytaniu temperatury zewnętrznej oraz siły wiatru ustala dla obu źródeł ciepła, jaką temperaturą mają zasilać sieć cieplną miasta. W zależności więc od tych czynników zmienia się zapotrzebowanie w energię dla naszego miasta.
Z wielu względów uważam, że dla bezpieczeństwa powinny być dwa, a może i więcej źródeł ciepła. Wyobraźcie sobie, że doszłoby do poważnej awarii w którymkolwiek z zakładów, to sieć cieplna pozostawiona na mrozie i pozbawiona ciepła w krótkim czasie zamarznie. Skutki takiej awarii mogą być niewyobrażalne. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Dojazdowa nie jest w stanie ogrzać zimą całego miasta, lecz jej funkcjonowanie całkowicie zapobiega podanemu zagrożeniu. Należy zauważyć także inny aspekt. Oba źródła ciepła są od siebie znacznie oddalone. Kotłownia na Dojazdowej ogrzewa obiekty położone na południu miasta, przez co zmniejsza straty ciepła, gdyż gorąca woda, płynąc krótszym rurociągiem, mniej się schładza.
Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć, jakie są straty ciepła wody tłoczonej z EC na ulicę Grunwaldzką? Pewnie kolosalne! Warto podkreślić jeszcze jeden ważny fakt, który był już na łamach portElu wielokrotnie poruszany. Energia wytwarzana na Dojazdowej jest w stanie całkowicie zaspokoić zapotrzebowanie na ciepło poza sezonem grzewczym. Wiem, że natychmiast znajdą się malkontenci twierdzący, że Dojazdowa nie ma zmiękczalni. Fakt jest jednak taki, że zarówno technicznie, jak i finansowo, nie jest to wielki problem. Nie będę go opisywać, gdyż powtórzę tylko słowa osób, które się w tym temacie wcześniej się wypowiadały.
Należałoby również zwiększyć możliwość przepływu wody poprzez wybudowanie z Dojazdowej nowej nitki składającej się z dwóch rur odpowiedniej średnicy zasilających miasto. Jako laik myślę, że za rozsądną kwotę miasto może uwolnić się od dostaw z EC w okresie letnim. Dlaczego więc do tej pory EPEC tego nie zrobił? To proste – taki manewr doprowadziłby do upadku EC, w której zatrudnionych jest ponad 300 pracowników, jednocześnie mieszkańców naszego miasta. Taki krok budziłby duże kontrowersje, a jednocześnie wprowadziłby niedostatki ciepła w okresie zimowym. Nie jest on więc obecnie realny z przytoczonych powodów.
Od wielu lat na elbląski system cieplny składają się dwie ciepłownie. I jest to system przez te lata sprawdzony. Nie doszło w tym czasie do żadnych dużych problemów związanych z niedogrzaniem miasta. Już dzisiaj również – i jest to technicznie możliwe – można podzielić Elbląg pomiędzy dwóch dostawców ciepła. EPEC dostarczałby ciepło dla określonej części miasta, EC dla swojej części. Jestem ciekaw, jak kształtowałyby się koszty ciepła z tych dwóch źródeł? Może wtedy by się okazało, kto jest tańszy, bardziej ekonomiczny. W końcu to nam zależy na tańszym cieple, więc dajmy wybór mieszkańcom.
Nawiązuję więc do pytania, które zadałem na wstępie mojej wypowiedzi: co przez działania zapewniające bezpieczeństwo energetyczne miasta rozumie obecny nasz Pan Prezydent? Jeśli sprzeda EPEC, utraci kontrolę nad bezpieczeństwem ciepłowniczym dla Elbląga. Prawdopodobnym kupcem będzie grupa Energa, która w tym momencie stanie się monopolistą dla miasta, będzie producentem i dystrybutorem ciepła. Zysk ze sprzedaży będzie niewielki, natomiast zagrożenia dla miasta ogromne. Nikt przecież nie kupuje takiego zakładu, aby być instytucją charytatywną. Liczy się zysk, co wyraźnie widać po obecnych działaniach zarządu Elektrociepłowni. W końcu poczynione wydatki jak najszybciej muszę się zwracać. Takie są prawa ekonomii. Tylko czy wszyscy (wraz z naszym Panem Prezydentem) zdają sobie sprawę, że to wszystko obędzie się kosztem mieszkańców ? Po działaniach naszych władz widać, że nie do końca.
Te oto wątpliwości daję Wam, Szanowni Czytelnicy do rozważenia.
Polecam stronę, na której jest pokazany wkład EC w ogrzanie Elbląga oraz ile wytwarza się tam prądu – http://www.energa-kogeneracja.pl/parametry.html.
Warto uzmysłowić sobie, czym jest Elbląskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Mam wrażenie, że bardzo wielu mieszkańców, również rajców miejskich, zwłaszcza tych, którzy nie mieszkają w Elblągu lub nie korzystają z usług EPEC, o tym nie wie.
Zakład ten jest dystrybutorem i producentem energii cieplnej dla Elbląga. Nie posiadam szczegółowych danych dotyczących majątku EPEC, jednak można odnaleźć je w internecie oraz u innych źródeł. Zasadniczo głównym elementem EPEC jest sieć cieplna wraz ze stacjami i węzłami cieplnymi, która służy do przesyłu i podziału ciepła, oraz zabudowaniami takimi jak budynek biurowca przy ul. Fabrycznej i kotłownia przy ul. Dojazdowej. Nadmieniam, że majątek ten rozsiany jest na terenie całego Elbląga. Zawiera on ponad 1000 węzłów, kilkadziesiąt stacji ciepłowniczych, natomiast długość sieci cieplnej przekracza 140 kilometrów. W zakładzie pracuje około 210 pracowników, z czego na terenie kotłowni na Dojazdowej niespełna 20 osób. Kotłownia ta została przez ostatnie lata zmodernizowana i automatyzowana i jest w stanie przez okrągły rok dostarczać ciepło dla miasta. W cyklicznych badaniach przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie nie stwierdzono przekroczeń wartości dopuszczalnych emisji zanieczyszczeń wprowadzanych do atmosfery. W kotłowni znajdują się trzy kotły o łącznej mocy 40 MW. Na kominie znajdują się anteny trzech operatorów telefonii, co oczywiście daje dodatkowy zysk firmie.
Dla EPEC niewątpliwym obciążeniem jest przerośnięta do granic wytrzymałości biurokracja, wiele stanowisk jest niepotrzebnych i nieopłacalnych. Na bardzo wielu stanowiskach od lat zatrudnia się członków prominenckich rodzin. W ostatnich latach zlecono zewnętrznej firmie przeprowadzenie atestacji stanowisk pracy. Oceniano różne elementy stanowisk zarówno pracowników biurowych, jak i fizycznych. Przyznawano za to punkty dla każdego stanowiska, które potem miały się przekładać na stwierdzenie, czy dane stanowisko jest niezbędne, a jeżeli już, to jak powinno być wynagradzane. Wyniki były zdumiewające i choć nigdy ich nie opublikowano oficjalnie, to zainteresowane osoby mogły dotrzeć do ich fragmentów. Wynikało z nich, że znaczna część pracowników biurowca jest zbędna. Zlecający – jakby nie było – pracownicy biurowca, nigdy go nie opublikowali i pewnie zalega gdzieś na półkach. Pieniądze za ten raport zostały zapłacone (pewnie niemałe) i domyślam się, że nie mógł on tak zwyczajnie gdzieś zniknąć. Może pora go odkurzyć i wprowadzić sugestie w życie, polepszając tym samym kondycję finansową EPEC.
Czy wiecie, że miasto mroźną zimą potrzebuje około 170 MW, a latem maksymalnie 25 MW? Jak to działa. Dyspozytor, który mieści się na ul. Fabrycznej, po odczytaniu temperatury zewnętrznej oraz siły wiatru ustala dla obu źródeł ciepła, jaką temperaturą mają zasilać sieć cieplną miasta. W zależności więc od tych czynników zmienia się zapotrzebowanie w energię dla naszego miasta.
Z wielu względów uważam, że dla bezpieczeństwa powinny być dwa, a może i więcej źródeł ciepła. Wyobraźcie sobie, że doszłoby do poważnej awarii w którymkolwiek z zakładów, to sieć cieplna pozostawiona na mrozie i pozbawiona ciepła w krótkim czasie zamarznie. Skutki takiej awarii mogą być niewyobrażalne. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Dojazdowa nie jest w stanie ogrzać zimą całego miasta, lecz jej funkcjonowanie całkowicie zapobiega podanemu zagrożeniu. Należy zauważyć także inny aspekt. Oba źródła ciepła są od siebie znacznie oddalone. Kotłownia na Dojazdowej ogrzewa obiekty położone na południu miasta, przez co zmniejsza straty ciepła, gdyż gorąca woda, płynąc krótszym rurociągiem, mniej się schładza.
Czy ktoś jest w stanie mi powiedzieć, jakie są straty ciepła wody tłoczonej z EC na ulicę Grunwaldzką? Pewnie kolosalne! Warto podkreślić jeszcze jeden ważny fakt, który był już na łamach portElu wielokrotnie poruszany. Energia wytwarzana na Dojazdowej jest w stanie całkowicie zaspokoić zapotrzebowanie na ciepło poza sezonem grzewczym. Wiem, że natychmiast znajdą się malkontenci twierdzący, że Dojazdowa nie ma zmiękczalni. Fakt jest jednak taki, że zarówno technicznie, jak i finansowo, nie jest to wielki problem. Nie będę go opisywać, gdyż powtórzę tylko słowa osób, które się w tym temacie wcześniej się wypowiadały.
Należałoby również zwiększyć możliwość przepływu wody poprzez wybudowanie z Dojazdowej nowej nitki składającej się z dwóch rur odpowiedniej średnicy zasilających miasto. Jako laik myślę, że za rozsądną kwotę miasto może uwolnić się od dostaw z EC w okresie letnim. Dlaczego więc do tej pory EPEC tego nie zrobił? To proste – taki manewr doprowadziłby do upadku EC, w której zatrudnionych jest ponad 300 pracowników, jednocześnie mieszkańców naszego miasta. Taki krok budziłby duże kontrowersje, a jednocześnie wprowadziłby niedostatki ciepła w okresie zimowym. Nie jest on więc obecnie realny z przytoczonych powodów.
Od wielu lat na elbląski system cieplny składają się dwie ciepłownie. I jest to system przez te lata sprawdzony. Nie doszło w tym czasie do żadnych dużych problemów związanych z niedogrzaniem miasta. Już dzisiaj również – i jest to technicznie możliwe – można podzielić Elbląg pomiędzy dwóch dostawców ciepła. EPEC dostarczałby ciepło dla określonej części miasta, EC dla swojej części. Jestem ciekaw, jak kształtowałyby się koszty ciepła z tych dwóch źródeł? Może wtedy by się okazało, kto jest tańszy, bardziej ekonomiczny. W końcu to nam zależy na tańszym cieple, więc dajmy wybór mieszkańcom.
Nawiązuję więc do pytania, które zadałem na wstępie mojej wypowiedzi: co przez działania zapewniające bezpieczeństwo energetyczne miasta rozumie obecny nasz Pan Prezydent? Jeśli sprzeda EPEC, utraci kontrolę nad bezpieczeństwem ciepłowniczym dla Elbląga. Prawdopodobnym kupcem będzie grupa Energa, która w tym momencie stanie się monopolistą dla miasta, będzie producentem i dystrybutorem ciepła. Zysk ze sprzedaży będzie niewielki, natomiast zagrożenia dla miasta ogromne. Nikt przecież nie kupuje takiego zakładu, aby być instytucją charytatywną. Liczy się zysk, co wyraźnie widać po obecnych działaniach zarządu Elektrociepłowni. W końcu poczynione wydatki jak najszybciej muszę się zwracać. Takie są prawa ekonomii. Tylko czy wszyscy (wraz z naszym Panem Prezydentem) zdają sobie sprawę, że to wszystko obędzie się kosztem mieszkańców ? Po działaniach naszych władz widać, że nie do końca.
Te oto wątpliwości daję Wam, Szanowni Czytelnicy do rozważenia.
Polecam stronę, na której jest pokazany wkład EC w ogrzanie Elbląga oraz ile wytwarza się tam prądu – http://www.energa-kogeneracja.pl/parametry.html.