Na ul. Św. Ducha właśnie pakowana jest do ciężarówki pomoc humanitarna, którą elblążanie wysyłają do Tarnopola. - Dziękuję wszystkim Polakom za pomoc - mówi pan Liubomyr, Ukrainiec, kierowca ciężarówki, która pojedzie do partnerskiego miasta Elbląga. Zobacz zdjęcia.
- Ręczniki?
- Są.
- Pampersy?
- Też.
- A co tam jest?
- Materace i pompki.
- A tych kartonów dołożonych przed chwilą było siedem?
- Było siedem. A tu jeszcze ósmy, mniejszy.
Tak wyglądały dziś rozmowy przy Kamieniczkach Elbląskich. Na zamkniętej części ulicy, tuż za Biblioteką Elbląską, ciężarówkę ładują i prowadzą ewidencję i segregację towarów strażacy, harcerze, wolontariusze, pracownicy MOSiR-u, urzędnicy, radni... Wkrótce pomoc ma znaleźć się w Ukrainie. W międzyczasie do punktu przy Kamieniczkach Elbląskich przychodzą mieszkańcy z kolejnymi darami.
- Wkrótce cały ten ładunek wyruszy wprost do mieszkańców Tarnopola, jesteśmy z nimi w stałym kontakcie, dzięki czemu wiemy, jakie są ich największe potrzeby – mówi Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. - Pomoc humanitarna to bardzo szerokie pojęcie, bo wysyłamy przede wszystkim żywność, ale też materiały opatrunkowe, odzież, pościel, ręczniki, akcesoria dla dzieci, zabawki i słodycze... Do tego śpiwory, karimaty, latarki, baterie... Mamy nadzieję, że kierowca bezpiecznie dotrze i wróci z Tarnopola, a my już szykujemy kolejne takie transporty – dodaje. - Przy tej okazji bardzo dziękujemy mieszkańcom Elbląga, który cały czas przychodzą, przynoszą rzeczy, które zostaną przekazane w tym transporcie lub w kolejnych, albo posłużą uchodźcom w Elblągu, których z czasem na pewno będzie coraz więcej.
Jak podkreśla Joanna Urbaniak, dziś od rana do ciężarówki pakowane są w pierwszej kolejności te rzeczy, które są najbardziej potrzebne mieszkańcom Tarnopola. Paczki z pomocą przygotowane w Elblągu można już liczyć w tysiącach.
– Pracy jest dużo, ale atmosfera jest budująca, bo wiele osób chce pomóc - mówi Joanna Urbaniak. - Czasem pomocy chwilowo nawet odmawiamy, nie zawsze możemy ją przyjąć ze względu na sprawność organizacji, ale być może będzie potrzebna wkrótce, stąd uruchomiona przez nas całodobowa infolinia (55 221 21 20 - red.). Tam prosimy zgłaszać, kto i w jaki sposób chce pomóc. Tam mogą też zgłaszać się uchodźcy, którzy nie zarejestrowali swojego przybycia, a potrzebują pomocy. Zachęcamy do korzystania z tej infolinii i zgłaszania potrzeb, a także ofert pomocy – mówi Joanna Urbaniak.
Pochodzący z Ukrainy Liubomyr Nehoda pojedzie ciężarówką z pomocą humanitarną do Tarnopola. Na co dzień pracuje w niewielkiej, zarejestrowanej w Polsce firmie transportowej, m.in. z innymi swoimi rodakami. Przyznaje, że przed nim przynajmniej kilkanaście godzin samej jazdy, nie licząc czasu spędzonego na przekroczeniu granicy. Gdy rozmawiamy, nie skupia się bardzo na wyzwaniu związanym z czekającą go podróżą, raczej na pomocy, jakiej potrzebują i jaką otrzymują jego rodacy.
- Moje chłopaki, z którymi pracuje, mój szef, pomagają teraz Ukrainie. Nie mają możliwości wyjazdu i robią wszystko, co się da, by pomóc w Tarnopolu. Starają się kupić jedzenie, dostarczyć, pomóc...
Pan Liubomyr spodziewa się, że wioząc pomoc humanitarną uda się przekroczyć granicę w miarę szybko.
- Nie będę stać ze wszystkimi, nie wiozę towarów na sprzedaż, nie jadę z wycieczką. Stanę w kolejce z pojazdami z pomocą humanitarną - wyjaśnia.
Na pytanie, czego najbardziej potrzebuje teraz jego kraj, odpowiada jednak krótko: "broni i kamizelek kuloodpornych".
- Dziękuję wszystkim Polakom za pomoc – mówi na koniec naszej rozmowy i wraca do przygotowań do wyjazdu.
O trudnościach związanych z relacjami Elbląga i Tarnopola niejednokrotnie pisaliśmy na naszych łamach. Dziś napiszemy tylko: elblążanie na dużą skalę angażują się w pomoc partnerskiemu miastu i Ukrainie.