W żadnym ze sklepów uspołecznionych w Elblągu nie można dostać żyletek, a jeżeli są – to bardzo rzadko, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 6 marca 1956 r.
O tym, ile to razy i jak nieparlamentarnie można wyrażać się we własnym domu – wiedzą tylko ci, którzy sami golą się i to nie brzytwą – ale żyletkami.
Nie chcę tu wszczynać starych jak świat utyskiwań na krajową produkcję żyletek. Nie! Jestem od tego bardzo daleki. I tak wszyscy wiedzą, że do golenia bezpieczniej używać „noży” importowanych.
Dlatego chcemy golić się żyletkami importowanymi.
Cóż z tego jednak, gdy w żadnym ze sklepów uspołecznionych nie można dostać tych żyletek, a jeżeli są – to bardzo rzadko.
Można je natomiast kupić w komisie MHD. Sprawa więc prosta, tak?
Nie! Jest bowiem malutkie ale...
W komisie trzeba zapłacić za nie podwójną cenę. Dla przykładu podaję, że żyletki „Matador”, które były w sprzedaży, po 1,50 zł, w komisie MHD kosztowały... tylko 3 zł. Bagatelka – prawda? – ale nie dla każdej kieszeni.
Nie chcę tu wszczynać starych jak świat utyskiwań na krajową produkcję żyletek. Nie! Jestem od tego bardzo daleki. I tak wszyscy wiedzą, że do golenia bezpieczniej używać „noży” importowanych.
Dlatego chcemy golić się żyletkami importowanymi.
Cóż z tego jednak, gdy w żadnym ze sklepów uspołecznionych nie można dostać tych żyletek, a jeżeli są – to bardzo rzadko.
Można je natomiast kupić w komisie MHD. Sprawa więc prosta, tak?
Nie! Jest bowiem malutkie ale...
W komisie trzeba zapłacić za nie podwójną cenę. Dla przykładu podaję, że żyletki „Matador”, które były w sprzedaży, po 1,50 zł, w komisie MHD kosztowały... tylko 3 zł. Bagatelka – prawda? – ale nie dla każdej kieszeni.
oprac. Olaf B.