Prawie codziennie palą się przez całe ranki wszystkie lampy przy ulicach Płońskiej, Grottgera, Morszyńskiej, Łęczyckiej i Bema, informował Dziennik Bałtycki z 2 czerwca 1963 r.
Tyle mówi się o oszczędności, a tymczasem... Tymczasem na przykład elektrownia elbląska nic nie przestrzega nawet podstawowych zasad.
A oto dowody: prawie codziennie palą się przez całe ranki wszystkie lampy przy ulicach Płońskiej, Grottgera, Morszyńskiej, łęczyckiej i Bema. Bywa też, że ulice są oświetlone do późnego popołudnia (nie odnoszą skutku, mimo zapewnień ze strony elektrowni, interwencje mieszkańców Elbląga), wieczorem natomiast i nocą jest tu tak ciemno, że ”choć oko wykol”.
Tak było między innymi w dniu 24 bm., zaś w dniu 25 bm. światła uliczne paliły się rankiem przy ul. Pocztowej i Robotniczej. A więc – o przestrzeganiu podstawowych zasad oszczędności przez elbląską elektrownię nie ma nawet mowy.
A oto dowody: prawie codziennie palą się przez całe ranki wszystkie lampy przy ulicach Płońskiej, Grottgera, Morszyńskiej, łęczyckiej i Bema. Bywa też, że ulice są oświetlone do późnego popołudnia (nie odnoszą skutku, mimo zapewnień ze strony elektrowni, interwencje mieszkańców Elbląga), wieczorem natomiast i nocą jest tu tak ciemno, że ”choć oko wykol”.
Tak było między innymi w dniu 24 bm., zaś w dniu 25 bm. światła uliczne paliły się rankiem przy ul. Pocztowej i Robotniczej. A więc – o przestrzeganiu podstawowych zasad oszczędności przez elbląską elektrownię nie ma nawet mowy.
oprac. Olaf B.