Czwartek, 31 maja 1951 r. Głos Wybrzeża nr 148
Lekarskie ambulatoria zakładowe mają na celu niesienie doraźnej pomocy robotników w nagłych wypadkach. Dlatego też powinny one być zaopatrzone w dostateczną ilość odpowiednich leków i narzędzi lekarskich.
Ambulatorium założone w Zakładach Mechanicznych im. gen. K. Świerczewskiego posiada wiele wartościowych urządzeń, niestety nieczynnych. W ambulatorium znajduje się np. prawie całkowite wyposażenie gabinetu dentystycznego, w którym brak kilku drobnych tylko narzędzi jak wiertła i pincet. Minęły 3 lata od chwili, kiedy urządzenie to (fotel, wiertarka i reflektor) zostało sprowadzone do zakładów, do tej pory gabinet nie został jednak uruchomiony, gdyż Zakład Lecznictwa Pracowniczego pomimo obietnic nie przydzielił dentysty. Również zakupiona w roku 1949 lampa kwarcowa stoi w ambulatorium bezczynnie. Przywieziono ją z rozbitym palnikiem i braku tego już nie uzupełniono.
Przykłady te świadczą, że zainwestowane na urządzenia ambulatorium sumy nie są wykorzystane dla poprawy zdrowia robotników od kilku już lat, wskutek niedbalstwa i lekceważenia tej sprawy.
Wiele do życzenia pozostawia również zaopatrzenie ambulatorium w niezbędne leki. Sprawa ta wyraźnie pogorszyła się od stycznia br. kiedy ambulatorium przejęte zostało przez Zakład Lecznictwa Pracowniczego. I tak np. ambulatorium Zakładów Mechanicznych od dwóch tygodni nie posiada proszków przeciwko bólowi głowy, a ambulatorium pomocnicze w jednej z hal produkcyjnych nie posiada ich od dwóch miesięcy. Tymczasem wypadki bólu głowy zdarzają się w zakładach bardzo często z różnych przyczyn podczas pracy i brak środków zaradczych powoduje nieporozumienia między robotnikami i personelem ambulatorium, który nie jest im w stanie pomóc. Podobnie przedstawia się zaopatrzenie w inne leki częstego użytku.
Procedura pobierania lekarstw dla ambulatorium stanowi typowy przykład biurokratyzmu. Wygląda to w ten sposób. Książkę zapotrzebowania na leki zanosi się do ZLP, tam spis ulega akceptacji i wędruje do apteki, gdzie wypisują rachunek. Po kilku dniach rachunek wraca do ZLP, który wysyła go do Gdańska. Na podstawie tego rachunku Gdańsk zleca przelew należności za leki do ZLP w Elblągu. Cała ta uciążliwa procedura trwa kilka tygodni i w rezultacie ambulatorium otrzymuje upragnione medykamenty zawsze w niewystarczającej ilości.
Usunięcie niedociągnięć w pracy ambulatorium zależy przede wszystkim od ZLP, który winien się tą sprawą niezwłocznie zająć i pamiętać, że opieka i troska o zdrowie ludzi pracy jest jego naczelnym zadaniem i obowiązkiem.
Ambulatorium założone w Zakładach Mechanicznych im. gen. K. Świerczewskiego posiada wiele wartościowych urządzeń, niestety nieczynnych. W ambulatorium znajduje się np. prawie całkowite wyposażenie gabinetu dentystycznego, w którym brak kilku drobnych tylko narzędzi jak wiertła i pincet. Minęły 3 lata od chwili, kiedy urządzenie to (fotel, wiertarka i reflektor) zostało sprowadzone do zakładów, do tej pory gabinet nie został jednak uruchomiony, gdyż Zakład Lecznictwa Pracowniczego pomimo obietnic nie przydzielił dentysty. Również zakupiona w roku 1949 lampa kwarcowa stoi w ambulatorium bezczynnie. Przywieziono ją z rozbitym palnikiem i braku tego już nie uzupełniono.
Przykłady te świadczą, że zainwestowane na urządzenia ambulatorium sumy nie są wykorzystane dla poprawy zdrowia robotników od kilku już lat, wskutek niedbalstwa i lekceważenia tej sprawy.
Wiele do życzenia pozostawia również zaopatrzenie ambulatorium w niezbędne leki. Sprawa ta wyraźnie pogorszyła się od stycznia br. kiedy ambulatorium przejęte zostało przez Zakład Lecznictwa Pracowniczego. I tak np. ambulatorium Zakładów Mechanicznych od dwóch tygodni nie posiada proszków przeciwko bólowi głowy, a ambulatorium pomocnicze w jednej z hal produkcyjnych nie posiada ich od dwóch miesięcy. Tymczasem wypadki bólu głowy zdarzają się w zakładach bardzo często z różnych przyczyn podczas pracy i brak środków zaradczych powoduje nieporozumienia między robotnikami i personelem ambulatorium, który nie jest im w stanie pomóc. Podobnie przedstawia się zaopatrzenie w inne leki częstego użytku.
Procedura pobierania lekarstw dla ambulatorium stanowi typowy przykład biurokratyzmu. Wygląda to w ten sposób. Książkę zapotrzebowania na leki zanosi się do ZLP, tam spis ulega akceptacji i wędruje do apteki, gdzie wypisują rachunek. Po kilku dniach rachunek wraca do ZLP, który wysyła go do Gdańska. Na podstawie tego rachunku Gdańsk zleca przelew należności za leki do ZLP w Elblągu. Cała ta uciążliwa procedura trwa kilka tygodni i w rezultacie ambulatorium otrzymuje upragnione medykamenty zawsze w niewystarczającej ilości.
Usunięcie niedociągnięć w pracy ambulatorium zależy przede wszystkim od ZLP, który winien się tą sprawą niezwłocznie zająć i pamiętać, że opieka i troska o zdrowie ludzi pracy jest jego naczelnym zadaniem i obowiązkiem.
oprac. Olaf B.