Przy ul. Moniuszki i Norwida stoją piętrowe domki, mieszkania jednak zajęte są prawie wyłącznie na parterze. Pierwsze piętra, nie są zamieszkałe, a okna w większości wypadków pozabijano dyktą, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 14 czerwca 1955 r.
W Elblągu odczuwamy bardzo poważny brak mieszkań, o czym zresztą wiemy wszyscy.
Ale czy wykorzystano wszystkie możliwości? Okazuje się, że nie, a przykładem tego jest dzielnica przy ul. Moniuszki i Norwida.
Otóż stoją tam piętrowe domki. Mieszkania jednak zajęte są prawie wyłącznie na parterze. Pierwsze piętra, sprawiające z daleka wrażenie facjatek, nie są zamieszkałe, a okna w większości wypadków pozabijano dyktą.
Tymczasem na piętrach znajdują się ładne dwupokojowe, małe mieszkania, które po przeprowadzeniu niewielkiego remontu mogą być z powodzeniem oddane najbardziej potrzebującym szczególnie tym, którzy posiadają chore dzieci, bowiem dzielnica ta należy do najpiękniejszych i najzdrowszych w mieście.
Zachodzi tylko pytanie, dlaczego dotychczas nie zainteresowały się tą sprawą komitet blokowy i administracja? Otóż jak się dowiedzieliśmy – w razie oddania tych mieszkań nowym lokatorom, dotychczasowi mieszkańcy musieliby oddać część bogato zadrzewionych ogrodów, które trzeba byłoby wówczas podzielić.
I dlatego wszyscy milczą.
Ponieważ interes publiczny ważniejszy jest od egoistycznych interesów dotychczasowych mieszkańców, kierujemy całą sprawę do Prezydium MRN celem niezwłocznego załatwienia.
Ale czy wykorzystano wszystkie możliwości? Okazuje się, że nie, a przykładem tego jest dzielnica przy ul. Moniuszki i Norwida.
Otóż stoją tam piętrowe domki. Mieszkania jednak zajęte są prawie wyłącznie na parterze. Pierwsze piętra, sprawiające z daleka wrażenie facjatek, nie są zamieszkałe, a okna w większości wypadków pozabijano dyktą.
Tymczasem na piętrach znajdują się ładne dwupokojowe, małe mieszkania, które po przeprowadzeniu niewielkiego remontu mogą być z powodzeniem oddane najbardziej potrzebującym szczególnie tym, którzy posiadają chore dzieci, bowiem dzielnica ta należy do najpiękniejszych i najzdrowszych w mieście.
Zachodzi tylko pytanie, dlaczego dotychczas nie zainteresowały się tą sprawą komitet blokowy i administracja? Otóż jak się dowiedzieliśmy – w razie oddania tych mieszkań nowym lokatorom, dotychczasowi mieszkańcy musieliby oddać część bogato zadrzewionych ogrodów, które trzeba byłoby wówczas podzielić.
I dlatego wszyscy milczą.
Ponieważ interes publiczny ważniejszy jest od egoistycznych interesów dotychczasowych mieszkańców, kierujemy całą sprawę do Prezydium MRN celem niezwłocznego załatwienia.
oprac. Olaf B.