Stojący obok kanału na posterunku pracownik straży przemysłowej, trzyma w lewej ręce karabin, a w prawej dwumetrowy kij, którym głuszy ryby, informował Głos Wybrzeża z 21 stycznia 1954 r.
W Zakładach im. Wielkiego Proletariatu w Elblągu nie tylko rozwija się sport i życie kulturalno-oświatowe, ale również... rybołówstwo.
Od kilku dni niektórzy pracownicy wydziału KD oraz hali traków maszerują nad kanał, który znajduje się przy zakładzie. Wyposażeni w różnego rodzaju skrzynie, czerpaki, kosze, kije, drągi, pracownicy ci tłuką lód i łowią ryby. Nawet stojący obok kanału na posterunku pracownik straży przemysłowej, korzystając z doświadczeń „rybaków”, trzyma w lewej ręce karabin, a w prawej dwumetrowy kij, którym głuszy ryby.
„Rybacy”, którzy w czasie godzin pracy zajmują się „rybołówstwem”, obniżają wydajność swej pracy i godzą w plan produkcji zakładu.
Z takim rybołówstwem trzeba skończyć!
Od kilku dni niektórzy pracownicy wydziału KD oraz hali traków maszerują nad kanał, który znajduje się przy zakładzie. Wyposażeni w różnego rodzaju skrzynie, czerpaki, kosze, kije, drągi, pracownicy ci tłuką lód i łowią ryby. Nawet stojący obok kanału na posterunku pracownik straży przemysłowej, korzystając z doświadczeń „rybaków”, trzyma w lewej ręce karabin, a w prawej dwumetrowy kij, którym głuszy ryby.
„Rybacy”, którzy w czasie godzin pracy zajmują się „rybołówstwem”, obniżają wydajność swej pracy i godzą w plan produkcji zakładu.
Z takim rybołówstwem trzeba skończyć!
oprac. Olaf B.