Obywatelka w skardze o obrazę osobistą powołała na świadków wszystkich mieszkańców ul. Morszyńskiej w Elblągu, informował Głos Wybrzeża z 30 lipca 1954 r.
Prawodawstwo ludowe gwarantuje każdemu obywatelowi ochronę jego czci. W wypadku więc fałszywego posądzenia względnie zniesławienia w inny sposób zainteresowany obywatel ma prawo wystąpić do sądu z prywatnym oskarżeniem. Niestety prawo to w Elblągu, ostatnio jest nadużywane przez wielu mieszkańców, ze szkodą dla nich samych i dla ogółu.
Sąd Powiatowy w Elblągu, rozpatruje ostatnio miesięcznie do 200 spraw z oskarżenia prywatnego, przeważnie o obrazę, wynikłych na tle zwykłych kłótni sąsiedzkich. W sprawach tych, przeważnie błahych, kończących się wyrokiem uniewinniających, występuje miesięcznie ponad 1000 świadków. A ponieważ rozprawy odbywają się w godzinach pracy, świadkowie zaś są w większości pracownikami różnych zakładów i instytucji, powoduje to stratę tysięcy roboczogodzin.
A oto dwa charakterystyczne wypadki bezmyślnego ciągania po sądach w charakterze świadków wielu ludzi.
Ob. Elżbieta R. w skardze o obrazę osobistą powołała na świadków wszystkich mieszkańców ul. Morszyńskiej w Elblągu. Spór trwa już rok. Strony przedkładając coraz to nowe dowody i przy każdej lepszej okazji przedłużają rozstrzygnięcie sporu, powołując nowych świadków, składając zażalenie, odwołanie itp. itd.
W drugim przypadku rozprawa trwała 8 godzin przy udziale 15 świadków. Wyrok zapadł uniewinniający.
Wiele bardzo wiele spraw to rezultaty „porachunków sąsiedzkich”, wynikłych z przyczyn najbardziej błahych, z nieuświadomienia np. rodziców.
Dzieci pokłócą się czasem przy zabawie i po paru chwilach pogodzą się, a między matkami dochodzi do kłótni, obelg.
Temu zjawisku pieniactwa przysparzającemu sądom niepotrzebnej pracy, powodującemu straty wielu roboczogodzin, zakłócającemu w dodatku spokój, kradnącemu czas wielu obywateli ciąganych w charakterze świadków, trzeba natychmiast społecznie przeciwdziałać.
Sąd Powiatowy w Elblągu, rozpatruje ostatnio miesięcznie do 200 spraw z oskarżenia prywatnego, przeważnie o obrazę, wynikłych na tle zwykłych kłótni sąsiedzkich. W sprawach tych, przeważnie błahych, kończących się wyrokiem uniewinniających, występuje miesięcznie ponad 1000 świadków. A ponieważ rozprawy odbywają się w godzinach pracy, świadkowie zaś są w większości pracownikami różnych zakładów i instytucji, powoduje to stratę tysięcy roboczogodzin.
A oto dwa charakterystyczne wypadki bezmyślnego ciągania po sądach w charakterze świadków wielu ludzi.
Ob. Elżbieta R. w skardze o obrazę osobistą powołała na świadków wszystkich mieszkańców ul. Morszyńskiej w Elblągu. Spór trwa już rok. Strony przedkładając coraz to nowe dowody i przy każdej lepszej okazji przedłużają rozstrzygnięcie sporu, powołując nowych świadków, składając zażalenie, odwołanie itp. itd.
W drugim przypadku rozprawa trwała 8 godzin przy udziale 15 świadków. Wyrok zapadł uniewinniający.
Wiele bardzo wiele spraw to rezultaty „porachunków sąsiedzkich”, wynikłych z przyczyn najbardziej błahych, z nieuświadomienia np. rodziców.
Dzieci pokłócą się czasem przy zabawie i po paru chwilach pogodzą się, a między matkami dochodzi do kłótni, obelg.
Temu zjawisku pieniactwa przysparzającemu sądom niepotrzebnej pracy, powodującemu straty wielu roboczogodzin, zakłócającemu w dodatku spokój, kradnącemu czas wielu obywateli ciąganych w charakterze świadków, trzeba natychmiast społecznie przeciwdziałać.
oprac. Olaf B.