W księgarni wstawia się na zimę przenośny piecyk żelazny, ale ani to higieniczne, ani bezpieczne w miejscu, gdzie bądź co bądź tyle papieru, informował Dziennik Bałtycki z 16 sierpnia 1956 r.
W księgarni nr 102 przy ul. Armii Czerwonej panuje wzorowy porządek i czystość, razi tylko brak jednej rzeczy, a mianowicie… pieca. Wstawia się wprawdzie na zimę przenośny piecyk żelazny, ale ani to higieniczne, ani bezpieczne w miejscu, gdzie bądź co bądź tyle papieru. W dodatku i tak w zimie tu trzeba chuchać w ręce, bo węgla jest za mało, aby palić bez przerwy.
Czy administrację „Domu Książki” w Gdańsku nie stać na postawienie w tej księgarni normalnego kaflowego pieca?
Czy administrację „Domu Książki” w Gdańsku nie stać na postawienie w tej księgarni normalnego kaflowego pieca?
oprac. Olaf B.