Klienci w sklepie GS w Pogrodziu czekali daremnie od rana do godz. 20 na chleb i wędlinę, informował Dziennik Bałtycki z 28 kwietnia 1954 r.
Mieszkańcy Pogrodzia często zastanawiają się nad tym, jak to jest właściwie: czy oni są dla GS, czy GS dla nich, No, bo weźmy choćby sprawę chleba. Od 17 ub. m. do 24 ub. m. do sklepu GS nie przywieziono chleba. 24 ub. m. w sobotę, kiedy zazwyczaj większy jest popyt na pieczywo, klienci czekali daremnie od rana do godz. 20 na chleb i wędlinę.
Jakby na ironię w dniu tym kontrolowała zaopatrzenie sklepu komisja PZGS. Członkowie komisji dokładnie sprawdzili czy jest wybór kolorów barwników do tkanin, czy wszystkie zarządzenia są posegregowane, podstemplowali delegację, a na pytanie klientów, co z chlebem – odpowiedzieli, że będzie, naturalnie, niedługo...
Fałszywa informacja „na odczepnego” spowodowała daremną stratę czasu i bynajmniej nie przysporzyła dobrej sławy komisji u mieszkańców Pogrodzia.
Jakby na ironię w dniu tym kontrolowała zaopatrzenie sklepu komisja PZGS. Członkowie komisji dokładnie sprawdzili czy jest wybór kolorów barwników do tkanin, czy wszystkie zarządzenia są posegregowane, podstemplowali delegację, a na pytanie klientów, co z chlebem – odpowiedzieli, że będzie, naturalnie, niedługo...
Fałszywa informacja „na odczepnego” spowodowała daremną stratę czasu i bynajmniej nie przysporzyła dobrej sławy komisji u mieszkańców Pogrodzia.
oprac. Olaf B.