Do sklepu masarskiego w Suchaczu przywieziono zaledwie 20 kg kiełbasy, 7 kg słoniny i 4 kg sadła i wszystko to razem miało wystarczyć na tydzień handlu, informował Głos Wybrzeża z 22 kwietnia 1954 r
To prawda, że w gromadzie Suchacz znajduje się sklep masarski, ale jest również prawdą, że nic w nim nie można kupić.
Masarnia w Tolkmicku zaopatruje go w niewystarczającą ilość towaru. Tak np. dnia 6 bm. samochód z Tolkmicka przywiózł zaledwie 20 kg kiełbasy, 7 kg słoniny i 4 kg sadła i wszystko to razem miało wystarczyć na tydzień. Trzeba do tego dodać, że większość z tych produktów zakupił z miejsca kierownik miejscowego Domu Młodego Robotnika.
Mieszkańcy gromady pytają, czy po to jest sklep masarski w ich wiosce, by po wyroby mięsne musieli jeździć aż do Elbląga.
Masarnia w Tolkmicku zaopatruje go w niewystarczającą ilość towaru. Tak np. dnia 6 bm. samochód z Tolkmicka przywiózł zaledwie 20 kg kiełbasy, 7 kg słoniny i 4 kg sadła i wszystko to razem miało wystarczyć na tydzień. Trzeba do tego dodać, że większość z tych produktów zakupił z miejsca kierownik miejscowego Domu Młodego Robotnika.
Mieszkańcy gromady pytają, czy po to jest sklep masarski w ich wiosce, by po wyroby mięsne musieli jeździć aż do Elbląga.
oprac. Olaf B.