Strażnicy Zakładów Mechanicznych, wyciągnęli mężczyznę z lodowatej wody i wezwali pogotowie ratunkowe, informował Elbląski Głos Wybrzeża z 15 lutego 1956 r.
- No, to cyk! I jeszcze jedna ćwiartka! – Panie, jeszcze pół litra!
Na przysłowiowego „trupa” zalał się w noc karnawałową z dnia 11 na 12 bm. Kazimierz Z. Zamieszkały w hotelu robotniczym przy ul. Parkowej.
Wracając do domu, znalazł się nad Elblążką i wpadł do przerębla. Jego rozpaczliwe krzyki ściągnęły strażników Zakładów Mechanicznych, którzy wyciągnęli pijaka z lodowatej wody i wezwali pogotowie ratunkowe, które przewiozło pana Z. do szpitala, gdzie leżąc na skutek poważnych odmrożeń będzie miał dość czasu na smutne rozmyślania i stwierdzenie, że nadmierne używanie alkoholu wywołuje bolesne następstwa.
Na przysłowiowego „trupa” zalał się w noc karnawałową z dnia 11 na 12 bm. Kazimierz Z. Zamieszkały w hotelu robotniczym przy ul. Parkowej.
Wracając do domu, znalazł się nad Elblążką i wpadł do przerębla. Jego rozpaczliwe krzyki ściągnęły strażników Zakładów Mechanicznych, którzy wyciągnęli pijaka z lodowatej wody i wezwali pogotowie ratunkowe, które przewiozło pana Z. do szpitala, gdzie leżąc na skutek poważnych odmrożeń będzie miał dość czasu na smutne rozmyślania i stwierdzenie, że nadmierne używanie alkoholu wywołuje bolesne następstwa.
oprac. Olaf B.